Wspiera Cię Niebo i Ziemia.


Strona ta wykorzystuje pliki cookies w celu realizacji swoich usług i funkcji zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz samodzielnie dostosować warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

czwartek, 10 lipca 2014

Post Daniela - Andżelika ma wyraźnie "z górki"




Andżelika - 21. dzień postu Daniela.
Nie ma co pisać, bo wszystko bez zmian Samopoczucie dobre, forma fizyczna okej. Głodu brak Warzywa z grilla i blanszowane tak nam smakują, że chyba do końca na nich zostaniemy, hihi. Dzisiaj więcej gotowanych, mniej surowych, albo może pół na pół. Kilka moreli, resztę czarnych porzeczek.
Z perspektywy trzech minionych tygodni mogę stwierdzić, że w tym roku zupełnie inaczej przebiegał mój post. Najgorszy był początek w przeciwieństwie do poprzedniego. Czułam się przede wszystkim niedogrzana, co dalej powodowało, ze odczuwałam brak różnych produktów. Z kolei nie miałam żadnych bardzo przykrych dolegliwości, trochę mięśnie pobolewały, trochę głowa i oczy szczypały - chyba wszystko. Niestety tydzień przed końcem ważę tylko niecałe 3 kg mniej i nie sądzę, abym przez ostatnie 7 dni dużo jeszcze straciła. Jak wyjdzie 4 kg w sumie, będę zadowolona (zmieszczę się w zeszłoroczne spodnie i piękną granatową spódniczkę do pól łydki... ach malina!). Za to koniec postu wydaje mi się coraz łatwiejszy, odwrotnie niż rok temu.
Bardzo zachwalałam te kurację wszystkim chcącym się z nią zmierzyć albo schudnąć. Teraz jestem ostrożniejsza w zachwycie. Nie znaczy, że nie doceniam jej efektów, ale jednak nie jest to bułka z masłem.
Tak czy siak nie żałuję i zapewne za rok ją powtórzę, ale wybiorę inny miesiąc, będzie to sierpień. Warzywa i owoce będą dojrzalsze i przede wszystkim tańsze, a i spodziewam się, że po gorącym (mam nadzieję) lipcu i może nawet czerwcu lepiej będzie przejść na wychładzające odżywianie. No i nie będę tęsknić za lodami czy innymi letnimi smakołykami, bo już się nimi nasycę.
No to do jutra



Andżelika - 22. dzień postu Daniela, czyli leciutki grzeszek ....
Fajnie jest ! O jeden dzień bliżej końca Ja lubię upały, więc spadek temperatury troszkę dał mi się we znaki, ale nie tak jak na początku diety.
Menu prawie to samo, może ciut inny zestaw jarzyn, ale najważniejsze, że smakuje i z chęcią jemy... a nie z musu.
Teraz.... włożę worek pokutny.... bo zgrzeszyłam Najpierw chciałam namówić Romka na lampkę wina, ale twardziel nie dał się skusić. Potem zaczęłam przygotowywać jutrzejszy obiad dla dzieci, bo p...o długich wakacjach pochwalą się zdjęciami, opowieściami, wrażeniami.... Dietetyczny oczywiście, sami chcieli. I... deser. Czyli krem daktylowo-migdałowo-czekoladowy. Samo zdrowie, ale nam zabronione No ale jak tu coś przygotować, nie próbując, czy dobrze wyszło. No i stało się! Łyżka oblizana... ale z jakim smakiem...ech.... Na szczęście nikt nie zauważył. Mam nadzieję, że mój organizm też się nie zorientował, hihi.
Nic nie boli, humor dopisuje. Zatem "oby do wiosny"





 
Romek - 22 dzień (piątek ) diety odtruwającej warzywno-owocowej.
Waga w dół !!!!! 1,1 – 80,4 kg
To już drugi raz, jak w ciągu jednego dnia tyle mi ubyło. Coś czuję, że zakończę w tym roku wagą ok 78 . Jeżeli była by to prawda, to nigdy w życiu tyle nie ważyłem.
No zaczął się dzisiaj ostatni weekend diety. Mam podobne odczucia , jak Andżelika, że im dalej tym łatwiej . W ubiegłym roku było odwrotnie.
Te warzywka z wody, niedawno przez nas odkryte i bakłażan z cukinią na patelni gril...
lowej, to równo cenna potrawa, z zupą kalafiorową, a nawet lepsza bo można je zjeść potem koło 20- tej na zimno. Tak więc chyba dociągniemy na zupie kalafiorowej i warzywkach + oczywiście owoce. Luzik.
Kolano boli , jak bolało, nic nie jest lepiej. Jestem pewien, że ten stan zapalny jest spowodowany dietą i oczyszczaniem. No cóż muszę wytrwać i trochę sobie bardziej pokuleję hihih


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz