Wielki
krąg istnienia (Artykuł ponownie publikowany)
(…)
W
poniedziałek, podczas Godziny z Aniołem gościła u nas Boska matka. Pozwólcie, że
w ramach przygotowania rozpatrzę pewne aspekty Boskiego Planu i cel życia.
Życie
można praktycznie pojmować jako wielki krąg istnienia, którego jedna połowa
prowadzi do coraz większej gęstości, natomiast druga – zmierza ku coraz
większej subtelności.
Pierwszą
połowę kręgu stanowimy my, jako boskie iskry lub gwiezdne dzieci wyłaniające
się z Boga, wielkiego centralnego słońca (i poza tym wielkiej Pustki), by
przyjść do świata. Druga połowa nas opuszcza świat, powracając do Boga.
Przypuszczam,
że Jezus miał na myśli ten wielki krąg, kiedy mówił: „Wyszedłem od Ojca i
przyszedłem na świat; znowu opuszczam świat i idę do Ojca”(1). Jest to zwięzły opis wielkiego kręgu
istnienia.
Życie
w Trzecim Wymiarze składa się z kolejno następujących po sobie egzystencji. W
Piątym Wymiarze wychodzimy poza przymus umierania w celu zmiany naszej formy
fizycznej. Nadal rozwijamy się duchowo, lecz bez niedogodności przymusu
ponownych narodzin.
Gdybyśmy
ograniczali siebie do drugiej połowy cyklu, poza tym kręgiem powrót do Boga,
nasz postęp nie byłyby proste. Podróże odbywane są indywidualnie, życie po
życiu, po linii spirali, co oznacza, że jednostka powraca ponownie do tej samej
sytuacji, aż zrozumie zawartą w niej lekcję. Lecz zawsze powraca do coraz to
wyższych poziomów zrozumienia.
A
kiedy opuścimy Trzeci Wymiar, zobaczymy, jak postępujemy w coraz większą
światłość istnienia, wyrafinowanie i bezcielesność.
Jesteśmy
jak laleczka zwana matrioszką, mając na zewnątrz ciało fizyczne, a we wnętrzu
iskry boskości zagnieżdżone w następnych ciałach – eterycznym, astralnym,
mentalnym, przyczynowym itd.
Jednak
nie będę rozwijał tej analogii, ponieważ jest ona zbyt skomplikowana, by ją
użyć, obecnie wyglądamy dokładnie jak odwrotność matrioszki. Fizyczne ciało jest w środku, a większe i
wspanialsze ciała znajdują się stopniowo „na zewnątrz” ciała fizycznego. Hmm….
Zbyt trudno jest to ubrać w słowa … Nie „na zewnątrz” w sensie fizycznym – każde ciało jest w innym wymiarze.
Mamy
skłonność do myślenia, że materialne ciało trzecio-wymiarowe jest solidną,
realną rzeczą, sercem materii, a wyższo-wymiarowe ciała są jego kopiami,z coraz
mniejszymi narządami i coraz bardziej subtelnym kształtem.
Tak
jest wówczas gdy ciała wyższo-wymiarowe są wyrafinowaną formą bazowego ciała,
które jest ciałem Trzeciego Wymiaru.
Lecz
Archanioł Michał pomniejsza wartość tego poglądu, przypominając nam, że
przyszliśmy z tych wyższo-wymiarowych ciał do Trzeciego Wymiaru. Nasze
wcześniejsze ciała są bardziej wyrafinowane, są to te ciała, które „opuściliśmy”,
schodząc w materię.
Z
tego powodu również Boska Matka powiedziała nam podczas Joshua Tree, że my nie przychodzimy do „nas
nowych”; my powracamy do „nas starych”. Tak, do naszych oryginalnych postaci,
naszego pierwotnego wyglądu.
To
nie jest tak, że aspirujemy do bycia aniołami. My byliśmy pierwotnie aniołami,
które zgodziły się na to, że dla doświadczenia będą żyły w ciele. Obecnie
powracamy do naszych poprzednich wymiarów, a nie przychodzimy do nich po raz
pierwszy.
Tak
więc to materialne ciało nie jest sercem materii, lecz raczej może najdalszym
osiągnięciem (albo nie) naszej podróży od Boga.
Bóg
jest sercem materii i Bóg jest tym, czym my jesteśmy. Jesteśmy na balu maskowym
i Bóg nosi wszystkie maski i odgrywa wszystkie role. A naszym zadaniem jest
zdjąć maskę i rozpoznać siebie jako Boga Jedynego.
Fakt, że ta powrotna część naszego duchowego rozwoju jest postępem od gęstości do subtelności, odzwierciedla sposób, na jaki doświadczamy Boga, jak mówi Sri Ramakrishna, przechodzimy od postrzegania skomplikowanych form Boga, aby ostatecznie widzieć tylko światło pozbawione kształtu. Mówi się tutaj o mocy i chwale, lecz to samo można powiedzieć o przeniesieniu się od formy do stanu pozbawionego formy.
„Im
bardziej postępujesz ku Bogu, tym mniej dostrzegasz Jego chwałę i wspaniałość.
Adept na początku ma wizję Bóstwa z dziesięcioma ramionami; ten wizerunek
zawiera wielką dozę mocy.
W
następnej wizji widzi Bóstwo z dwoma ramionami i nie trzymają już one żadnej
broni ani pocisków. Następnie adept ma
wizję Gopali [Kriszna jako dziecko], który
nie przejawia oznak mocy. Ma ciało dziecka pełnego czułości. Poza tym występują
także inne wizje. Następnie adept widzi tylko Światło” (2).
Cały
czas jest to Bóg, który przyjmuje wszystkie te formy, dla nauczenia nas, kim my
jesteśmy.
„Brahman
[Bóg] może być porównany do nieskończonego oceanu, bez początku i końca. Wiemy
to, że dzięki intensywnemu zimnu niektóre części oceanu zamarzają, stając się
lodem i bezkształtna woda jawi się nam jako posiadająca kształt, a więc, dzięki
intensywnej miłości pełnej oddania, Brahman przybiera ciało i osobowość.
Lecz
ta forma ponownie się roztapia, kiedy wschodzi słońce wiedzy. Wówczas
wszechświat również znika i jest postrzegany jako nicość poza Brahmanem, tym
nieskończonym” (3).
Wiedzcie
z całą pewnością, że wszelkie formy są formami samego Boga” (4).
Sri
Ramakrishna widzi Bezcielesnego, który przybiera formę (ciało) a następnie
roztapia się ponownie w bezkształcie. Często to opisuje:
„Kiedyś,
podczas gdy medytowałem w świątyni, obrazy stworzone przez Maję były usuwane z
mojej świadomości jeden po drugim. Matka
pokazała mi Światło jaśniejące bardziej niż milion słońc. Z tego Światła
przyszło Ciało duchowe.
Następnie
to Ciało ponownie wtopiło się w samo Światło. Bezcielesny zabrał Ciało, aby
następnie ponownie wtopiło się w Bezcielesność“(5).
Te
chwile są tak subtelne, że kiedy stara się je opisać, traci świadomość.
„Widziałem
wszystko, jak przechodzi ze stanu formy/ciała do bezcielesności. Chcę wam o tym
opowiedzieć, ale nie mogę” (6).
„Czasami,
kiedy wydaje mi się, że powiem wam coś o tym, co widziałem, czuję, jak
tajemnicza siła narasta wzdłuż mojego kręgosłupa. Kiedy dochodzi ona dotąd lub
nawet dotąd (pokazuje na serce i gardło), ktoś zamyka mi usta, jak teraz i
gubię się. Przygotowuję umysł, by opowiedzieć wam o tym, co czuję, a wtedy Kundalini
przechodzi pnad gardło, lecz kiedy myślę o tym, umysł sięga swoich granic i
sprawa zakończona” (7).
W
innym artykule rozpatrzę dalej, w jaki sposób przebudzenie wiedzy o naszej
prawdziwej tożsamości jest celem tego wszystkiego. Niektórzy myślą, że miłość
lub ekspansja, albo wspaniałość są tym zakończeniem, lecz są to tylko dodatki.
Tak naprawdę to wiedza jest zakończeniem, wiedza, że jesteśmy Bogiem.
Przypisy
(1)
Jan 16:28. Wszystko, co mówi wielki mistrz, może być interpretowane na kilku
poziomach. Tak, Jezus był awatarem, jak
potwierdza Sri Ramakrishna: „Why, I look upon him as an Avatara.” (Dlaczego
postrzegam go jako Awatara) (Paramahansa
Ramakrishna w: Swami Prabhavananda. First Meetings with Sri Ramakrishna. (Pierwszy
miting ze Sri Ramakriszną) Madras: Sri Ramakrishna Math, 1987 , 106-107.) Lecz
tak, również on opisywał wielki krąg istnienia, po którym zmierzamy my wszyscy.
(2)
Paramahansa Ramakrishna w: Swami Nikhilananda, trans., The Gospel of Sri
Ramakrishna. New York: Ramakrishna-Vivekananda Center, 1978; c1942, 177.
[Hereafter GSR]
(3)
Paramahansa Ramakrishna w: GSR, 191.
(4)
Paramahansa Ramakrishna w: GSR, 184.
(5)
Paramahansa Ramakrishna w: Swami Yogeshananda, The Visions of Sri Ramakrishna.
Madras: Sri Ramakrishna Math, 1980., 86.
(6)
Paramahansa Ramakrishna w: GSR, 933.
(7)
Paramahansa Ramakrishna, w: Anon.,Life of Sri Ramakrishna. Calcutta: Advaita
Ashrama, 1977; c1924, 107-108.
Tłumaczenie:
Anna Euleya
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz