TO JEST NAJWAŻNIEJSZE, CO MOŻESZ USŁYSZEĆ OD SIEBIE...
Moja ostatnia rozmowa z Wyższą Jaźnią
Witaj, wczoraj zadano mi kilka pytań w związku z treścią
naszej rozmowy, która zamieściłam niedawno na swoim blogu. Odpowiedziałam nie
kontaktując się z tobą, ale teraz pytam Cię, czy byłeś przy tym, gdy pisałam do
tej osoby. Byłabym niepocieszona, gdybym wywiodła kogoś na manowce...
Anno kochana, ja
jestem przez cały czas, nigdzie się nie ruszam, ja jestem Tobą. Część ciebie siedzi
w domu przy oknie z komórką w garści, podczas gdy ja poprawiam na dachu ustawienie
anteny satelitarnej, abyś miała lepszy obraz na swoim telewizorze... I przez
cały rozmawiamy... Tak to wygląda.
Jaki ty jesteś nowoczesny!...
To ty jesteś
nowoczesna...
No dobrze, widzę, że jakoś trudno mi się uwolnić od tej
osobowościowej separacji. Powiedz mi
więc, czemu na blogach o tematyce duchowej jest wiele rozmów blogerów z ich Wyższymi
Jaźniami? Że nie wspomnę już o przesłaniach chanellingowych, ale czuję, że tu
już dotknęłam jeszcze innego tematu.
Faktycznie, są to
zagadnienia delikatnej natury, ponieważ dotyczą one obszaru ludzkiego umysłu oraz
ego, które lubi dzielić i kategoryzować,
dlatego twoja osobowość została podzielona na podświadomość, ego i super ego,
nie ważne, jak jeszcze nazwać można te trzy części składowe osobowości
ludzkiej. Jest to sprawa pewnej umowy,
która wykreowała takie a nie inne postrzegania, a wraz z nim taki stan rzeczy.
Powiedziałbym, że ze
względów społecznych został zastosowany pewien unik: TO NIE JA JESTEM MĄDRA, TO
MOJA WYŻSZA JAŹŃ PRZEKAZAŁA MI (I WAM) WIEDZĘ Z WYŻSZEGO POZIOMU.
Ty – jako Anna
Bogusz-Dobrowolska kryjesz się w cieniu, może powiedzmy – w półcieniu, a ktoś mądrzejszy
od ciebie głosi prawdę, którą ty „tylko” przekazujesz.
Ty masz wtedy komfort,
że nikt nie pomówi cię o to, że się wynosisz,
omijasz drażnienie uczuć twoich czytelników, z których jedni wyrażają
swoje uznanie z powodu prawd, które zamieściłaś, inni zaś mogą odczuwać
lekkiego szczypa od ego, że oni tak nie potrafią albo nie potrafią nawiązać
kontaktu ze swoimi wyższymi jaźniami.
Tym bardziej, że takie
enuncjacje wyglądają w oczach niektórych ludzi na głoszoną z dumą „jedyną
słuszną prawdę”. Ego dostaje wtedy puchliny wodnej.
No niee! Ja jako głosząca jedyną słuszną prawdę, po tylu
zawodach i rozczarowaniach - zaraz zacznę się turlać ze śmiechu!
Dobrze wiesz, że
takiej prawdy nie ma, każdy i każda z nas jest kreatorem, podczas gdy tzw.
rzeczywistość jest płynna. Pozwól, że powrócę jeszcze do kwestii ego: Podziwia się tych, którzy piszą prawdy od
siebie, ale bywa także tak, że wewnętrznie nie lubimy tego, że ktoś jest „mądrzejszy”,
wie więcej, dzieli się z innymi.
Anno, tajemnica tkwi w
zrozumieniu tego, że odkrywanie tajemnic bytu i zdobywanie wiedzy przypomina
bardziej zabawę w puzzle niż brawurową i kosztowną wyprawę na eksplorację dalekich
ziem. Można siedzieć samotnie i układać te kawałeczki, ale zajmie to całe lata.
Jednak przyjemniej
jest siedzieć sobie w kółeczku, gdzie każdy uczestnik szuka kawałków, znajduje, układa w
odpowiednim miejscu, cieszy się a inni cieszą
się wraz z nim. Nie ma kawałków lepszych ani gorszych, ale za to jest radość,
gdy któryś z nich „pasuje”. Wspólne
szukanie, pomaganie sobie, wszyscy równi sobie – wtedy rodzi się miła atmosfera
współpracy. Oczywiście, może się wydarzyć niekomfortowa sytuacja, gdy ktoś kogoś
zdyskredytuje słowem spojrzeniem bądź gestem za nietrafiony kawałek. Jednakże w tej zabawie chodzi o współdziałanie
i rodzącą się radość z powodu odkrywania coraz większego obrazu całości.
Analogia do naszych
ludzkich uwarunkowań jest oczywista – wszyscy jesteśmy równi jako przejawienie
naszych Rodziców, Ojca/Matki – Źródła.
Uznanie tego faktu jest najdonioślejszą lekcją naszego życia i już czas,
byśmy przyjęli do serc to zrozumienie i wcielili je w codzienne życie.
Wrócę jeszcze do kwestii moich opiekunów duchowych: w
świetle tego, co przeczytałam niedawno po raz drugi (ponieważ teksty te dotarły
do mnie około roku 2005/6) – wszelkie wizje, głosy i przekazy chanellingowe są dziełem twórcy
systemu programów, które nami sterują od zewnątrz i od wewnątrz, a my jesteśmy uwikłani
w sieć, z której właściwie dopiero teraz możemy się wyplątać.
Zauważyłam, że od jakiegoś czasu przestano się ze mną
kontaktować ... a ja nawet nie mam na to ochoty.
Zostałeś mi ty i mam wrażenie, że mogę ci zaufać, ponieważ ja
cię nie widzę, tylko słyszę jako głos w moich myślach...
Anno, odrzuciłaś tę
iluzję, że znajduję się na zewnątrz i że trzeba mnie przywołać. Poza tym, tak
naprawdę to ty już jesteś gotowa do tego, by powiedzieć sobie, że teraz jesteś
sobą i pójść sama, cokolwiek to dla ciebie oznacza.
No dobrze: Idę sama, to znaczy ... nasłuchuję tego, co się
odzywa w moim wnętrzu, nie czekam na wizje, głosy, płonące litery itd.
Ale jak z naszą komunikacją? Czy nadal mam zwracać się do
ciebie?
Wiesz co? Stań sobie w lustrze i mów! Zadawaj pytania i
odpowiadaj, tylko jeden warunek: bądź przy tym wyciszona...
To jest najważniejsze, co możesz usłyszeć OD SIEBIE.
Anna
Bogusz-Dobrowolska
Witaj Aniu
OdpowiedzUsuńTo ja Teresa Wiśniewska. Nie wiem czy mnie pamiętasz, Tessa na blogu Złota Era. To było tak dawno jeśli brać pod uwagę jak bardzo zmieniliśmy się od tego czasu. Przynajmniej ja. Nie ma już we mnie potrzeby wypowiadania się na forum. Uczestniczę w tym ale już bardziej jako obserwator, rzadko się angażuję. Po prostu zmieniło się moje postrzeganie, potrafię już zaakceptować poglądy innych, nie tworzy to już potrzeby udowadniania swoich racji.I nie ma już we mnie zazdrości. A bardzo Ci zazdrościłam że masz kontakt z z Twoim WJ, potrafisz eksplorować inne światy, z łatwością poruszasz się po innych wymiarach. Teraz wiem że każdy ma swoją ścieżkę, i to co było moją prawdą wczoraj dziś staje się nieaktualne. Wszystko płynie.
Właściwie czytam wszystko co dotyczy rozwoju duchowego, u mnie to jest okres może pięciu lat, ale piszę dlatego że coś u mnie się zmieniło. Starałam się to wszystko pojąć umysłem nadać temu ludzki sens, ale wciąż wiele mi się nie zgadzało, wiele przekazów nie pasowało do obrazu całości. Teraz wiem że nie można tego ogarnąć umysłem, to nie ta droga. A zresztą jak to mówimy punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Zależy kto z jakiego wymiaru i miejsca nadaje. Dlaczego o tym piszę. Otóż kilka lat temu zafascynowały mnie materiały Wingmakers.Przestudiowałam wszystko co było, większość wydrukowałam i mam do dzisiaj. Po tym przyszły inne materiały czannelingowe, z którymi raz rezonowałam lub nie, ale zawsze gdzieś w sercu wracałam do Wingmakers. Ten wywiad z Camelot głęboko mnie poruszył.
Teraz gdy przeczytałam informację od Tomka Ćwieka oraz twoje rozważania upewniły mnie że jest coś więcej. Ze może nie musimy się mozolnie drapać po drabinie, jesteśmy potężnymi istotami i możemy wyfrunąć jak pisklę do wolności jak powiedział James. Tylko jak. Gdzie jest ta furtka-tylne wyjście. Wiem że jest na forum więcej tak myślących.Jedno mnie zastanawia, dlaczego w tak chaotycznym czasie nie nowych materiałów Wingmakers, żadnych wskazówek od paru lat. A może są ale na oryginalnej stronie ale ja nie znam angielskiego.
Jeszcze jedna refleksja, pisałaś Aniu coś na temat 13-tki, otóż ta liczba cały czas mi się ukazuje na zegarku, jak spojrzę ro widzę godzinę minut 13. Czego dotyczy ta synchronizacja.
Aniu wybacz trochę te nieskładne pisanie, ale postanowiłam sobie że ten wpis będzie z serca.
Zatem Aniu
z Mojego Serca do Twojego
Teresa
ps. gdybyś chciała odpisać podaję e-maila
tessa_w@wp.pl