Wspiera Cię Niebo i Ziemia.


Strona ta wykorzystuje pliki cookies w celu realizacji swoich usług i funkcji zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz samodzielnie dostosować warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

sobota, 24 listopada 2012

FENIKS PRZED LUSTREM...







Feniks przed lustrem

Muszę się przyznać sama przed sobą, że po tych  prawie trzyletnich uniesieniach wzniesieniowych i odkrywaniu nowych prawd, przyszło do mnie uczucie kompletnego wypalenia, takiego – do gołej ziemi... Czułam, że coś we mnie umierało powoli, a doznanie to wkrótce rozszerzyło się również na ciało fizyczne. Byłam gotowa na przejście, ale brakowało mi pewności, czy znajdę się tam, gdzie chciałabym się znaleźć, więc nie dałam przyzwolenia... Może to wydać się bulwersujące lub nawet bezczelne, ale chyba już wiem, jak to jest, kiedy starzy Indianie chcą odejść...
Doświadczenie ekstremalne...
Wydaje mi się, że wiem, dlaczego tak się stało: Kolejna powtórka starego wzorca! Dlatego dostałam tak potężnego prztyka!Ponownie uczyniłam sobie nową religię, tym razem ze Wzniesienia i Transformacji, i z właściwą sobie gorliwością zaczęłam służyć – tłumacząc, pisząc, głosząc i wieszcząc, a tymczasem czerwone lampki zapalały się raz po raz.

Czerwone lampki ostrzegawcze... przecież nie o to tu chodzi, że proces Transformacji i Wzniesienie są czymś „złym”  lub niedobre jest to, co się z nimi wiąże. Stało się tak, że pewne elementy, które przeplatały się przez całe moje życie duchowe i religijne, zaczęły się powtarzać, a przede wszystkim to, co stanowi motyw główny, a co ja zwykle nazywam oddawaniem swojej mocy.

Kiedy ostatecznie zorientowałam się, komu oddaję swoją moc i w pełni uświadomiłam sobie, że ten spektakl, w który uczestniczę jako widz i aktor z wcielenia na wcielenie, jest przedstawieniem wystawianym w obrębie więziennych murów, które trzymają w swojej władzy również strażników – odczułam ulgę pomieszaną z bólem i wściekłością, że tyle lat... tyle tysięcy lat... eony...

Źródło – Ojciec i Matka – są stali i niezmienni - to pojęcie pojawiło się błyskawicznie, jeszcze zanim zaczęłam swoją jeremiadę na zgliszczach.

Przyszły pytania: No dobrze, ale co dalej?

Przede wszystkim – odejdę od schematu, że teraz zjawi się Ktoś, kto Coś mi powie, wyjaśni, ukierunkuje... Każdy z nas ma swoją cząstkę prawdy, swój kawałek puzzli, mam i ja!

A może poszukać miejsca mocy, które da mi siłę?

Można, ale tu działa meta-fizyka, jeśli więc mam w sobie choć w małym stopniu niepewność, dyskomfort – źródło mocy zwielokrotni je. Jest obiektywne. Muszę wiedzieć, co we mnie zasili.

Spotkać się z kimś, pogadać?

Można, lecz zastanawiam się, czy to Ja (rzeczywista) się spotkam, taka jeszcze nie do końca pozbierana, z kręgiem osób, które cierpią na tę samą chorobę. Czy będziemy szukać nowych, wspólnych i jedynych słusznych rozwiązań?

Nieee!

Wejść w Ciszę. Wejść w Pustkę.

To czuję! Pustka jest poza wszystkim i stanowi potencjał dla wszelkiej Istności. Tam utworzę sobie swój nowy świat...

Chyba jest to dobry pomysł, ponieważ nieświadomie przeszłam w modlitwę:
 

Ojcze i Matko, Źródło Wszystkiego.
Do Ciebie zwracam się z ufnością
Ja – cząstka, która wyszła z Twego Łona, obecna tu, na Ziemi.
Jestem Tobą i wiem, że nie trzeba mi wracać do Ciebie,
Ponieważ Ty JESTEŚ, jak i ja jestem.
Oto stoję wśród spopielałych zgliszczy moich
Wierzeń, przeświadczeń i pewności.
Nie mam już nic, a jestem bogata,
Ponieważ nie ma we mnie tęsknoty za niczym.
Nie tęsknię nawet do Ciebie i nie pragnę Ciebie,
Ponieważ dzisiaj otrzymałam najcenniejszy Dar,
Którym jest świadomość tego, że nie muszę ku Tobie iść,
Nie muszę do Ciebie powracać, wspinać się, dążyć i zasługiwać na Ciebie.
Ponieważ TY JESTEŚ, a jedyne, co powinnam zrobić,
to otworzyć się jak kwiat lotosu – na Ciebie:
Źródło Miłości, Prawdy, Piękna, Mądrości.
Wchodzę teraz w przestrzeń mojego serca.
Tam przebywam Ja w swojej najprawdziwszej Istocie.
Przestrzeń serca jest jak cenny kielich,
Gotowy, by przyjąć radośnie cudowne Światło,
Które przeleje się z Twojej Obecności...
Napełniam ten kielich Światłem,
A ono daje mi radość, szczęście,
A przede wszystkim, pomnaża moją Miłość.
Przestrzeń mojego serca powiększa się i obejmuje wszystkie poziomy
Moich ciał subtelnych, roztacza się we Wszechświecie, we wszechbytach,
Rozpościera się ufnie w Tobie: Źródle, Ojcu i Matce,
Stapiając się z Tobą w Jedno.
Łączę się z Tobą i już na zawsze pamiętam,
Że jestem z Ciebie, w Tobie i z Tobą,
A Ty mieszkasz we mnie.
Teraz nic nie jest mi straszne, i nie ma we mnie niepokoju,
Ponieważ Ty – Niebo urzeczywistniasz się poprzez nas na Ziemi.
Posyłam promienie tego zrozumienia wszystkim, którzy są w zasięgu światła mojej duszy.
Wiem, że Ty tego chcesz, jak  i tego, byśmy po prostu otworzyli się na Ciebie
I zrozumieli, kim jesteśmy, bo jesteśmy Tobą.
Dziękuję Tobie za poznanie tej Prawdy. Niech się ona stanie. Niech cała Ziemia napełni się poznaniem Boga. Niech stanie się Prawda.
 
 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz