Feniks przed lustrem
Muszę się przyznać sama przed sobą, że po tych prawie trzyletnich uniesieniach
wzniesieniowych i odkrywaniu nowych prawd, przyszło do mnie uczucie kompletnego
wypalenia, takiego – do gołej ziemi... Czułam, że coś we mnie umierało powoli, a doznanie to wkrótce rozszerzyło się również na ciało fizyczne. Byłam gotowa na przejście, ale brakowało mi pewności, czy znajdę się tam, gdzie chciałabym się znaleźć, więc nie dałam przyzwolenia... Może to wydać się bulwersujące lub nawet bezczelne, ale chyba już wiem, jak to jest, kiedy starzy Indianie chcą odejść...
Doświadczenie ekstremalne...
Wydaje mi się, że wiem, dlaczego tak się stało: Kolejna powtórka
starego wzorca! Dlatego dostałam tak potężnego prztyka!Ponownie uczyniłam sobie nową religię, tym razem ze Wzniesienia
i Transformacji, i z właściwą sobie gorliwością zaczęłam służyć – tłumacząc,
pisząc, głosząc i wieszcząc, a tymczasem czerwone lampki zapalały się raz po
raz.
Czerwone lampki ostrzegawcze... przecież nie o to tu chodzi,
że proces Transformacji i Wzniesienie są czymś „złym” lub niedobre jest to, co się z nimi wiąże. Stało się tak, że pewne elementy, które przeplatały się przez całe moje
życie duchowe i religijne, zaczęły się powtarzać, a przede wszystkim to, co stanowi
motyw główny, a co ja zwykle nazywam oddawaniem swojej mocy.
Kiedy ostatecznie zorientowałam się, komu oddaję swoją moc i
w pełni uświadomiłam sobie, że ten spektakl, w który uczestniczę jako widz i
aktor z wcielenia na wcielenie, jest przedstawieniem wystawianym w obrębie więziennych
murów, które trzymają w swojej władzy również strażników – odczułam ulgę
pomieszaną z bólem i wściekłością, że tyle lat... tyle tysięcy lat... eony...
Źródło – Ojciec i Matka – są stali i niezmienni - to pojęcie
pojawiło się błyskawicznie, jeszcze zanim zaczęłam swoją jeremiadę na zgliszczach.
Przyszły pytania: No dobrze, ale co dalej?
Przede wszystkim – odejdę od schematu, że teraz zjawi się Ktoś,
kto Coś mi powie, wyjaśni, ukierunkuje... Każdy z nas ma swoją cząstkę prawdy, swój
kawałek puzzli, mam i ja!
A może poszukać miejsca mocy, które da mi siłę?
Można, ale tu działa meta-fizyka, jeśli więc mam w sobie
choć w małym stopniu niepewność, dyskomfort – źródło mocy zwielokrotni je. Jest obiektywne. Muszę
wiedzieć, co we mnie zasili.
Spotkać się z kimś, pogadać?
Można, lecz zastanawiam się, czy to Ja (rzeczywista) się spotkam, taka
jeszcze nie do końca pozbierana, z kręgiem osób, które cierpią na tę samą
chorobę. Czy będziemy szukać nowych, wspólnych i jedynych słusznych rozwiązań?
Nieee!
Wejść w Ciszę. Wejść w Pustkę.
To czuję! Pustka jest poza wszystkim i stanowi potencjał dla
wszelkiej Istności. Tam utworzę sobie swój nowy świat...
Chyba jest to dobry pomysł, ponieważ nieświadomie przeszłam
w modlitwę:
Ojcze i Matko, Źródło
Wszystkiego.
Do Ciebie zwracam się z
ufnością
Ja – cząstka, która
wyszła z Twego Łona, obecna tu, na Ziemi.
Jestem Tobą i wiem, że
nie trzeba mi wracać do Ciebie,
Ponieważ Ty JESTEŚ,
jak i ja jestem.
Oto stoję wśród
spopielałych zgliszczy moich
Wierzeń, przeświadczeń
i pewności.
Nie mam już nic, a
jestem bogata,
Ponieważ nie ma we
mnie tęsknoty za niczym.
Nie tęsknię nawet do Ciebie
i nie pragnę Ciebie,
Ponieważ dzisiaj
otrzymałam najcenniejszy Dar,
Którym jest świadomość
tego, że nie muszę ku Tobie iść,
Nie muszę do Ciebie
powracać, wspinać się, dążyć i zasługiwać na Ciebie.
Ponieważ TY JESTEŚ, a
jedyne, co powinnam zrobić,
to otworzyć się jak
kwiat lotosu – na Ciebie:
Źródło Miłości,
Prawdy, Piękna, Mądrości.
Wchodzę teraz w
przestrzeń mojego serca.
Tam przebywam Ja w swojej
najprawdziwszej Istocie.
Przestrzeń serca jest jak
cenny kielich,
Gotowy, by przyjąć
radośnie cudowne Światło,
Które przeleje się z
Twojej Obecności...
Napełniam ten kielich
Światłem,
A ono daje mi radość,
szczęście,
A przede wszystkim,
pomnaża moją Miłość.
Przestrzeń mojego
serca powiększa się i obejmuje wszystkie poziomy
Moich ciał subtelnych,
roztacza się we Wszechświecie, we wszechbytach,
Rozpościera się ufnie
w Tobie: Źródle, Ojcu i Matce,
Stapiając się z Tobą w
Jedno.
Łączę się z Tobą i już
na zawsze pamiętam,
Że jestem z Ciebie, w
Tobie i z Tobą,
A Ty mieszkasz we
mnie.
Teraz nic nie jest mi
straszne, i nie ma we mnie niepokoju,
Ponieważ Ty – Niebo urzeczywistniasz
się poprzez nas na Ziemi.
Posyłam promienie tego
zrozumienia wszystkim, którzy są w zasięgu światła mojej duszy.
Wiem, że Ty tego
chcesz, jak i tego, byśmy po prostu
otworzyli się na Ciebie
I zrozumieli, kim jesteśmy,
bo jesteśmy Tobą.
Dziękuję Tobie za
poznanie tej Prawdy. Niech się ona stanie. Niech cała Ziemia napełni się
poznaniem Boga. Niech stanie się Prawda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz