Andżelika
- 7 dzień postu Daniela
Wstałam w dobrej formie, choć widok szarego nieba początkowo trochę mnie zasmucił. Na szczęście szybko pojaśniało. Czułam jakby więcej energii i radości w sobie. Skomponowałam szybko śniadanko, które dzisiaj smakowało przednio, i... za namową Olka (synka)... poszłam na półgodzinny spacer. Krokiem szybszym od marszowego, przez stary park, wokół dwóch cudownych stawów. Dookoła dojrzała zieleń, ptaki, cisza, mało ludzi... a ja sobie tak dreptałam, z bananem na twarzy. Faktycznie rozruszałam i rozgrzałam organizm, co korzystnie wpłynęło na moje samopoczucie. Ale i ciut cieplej dzisiaj, więc chce się żyć.
Obiad prawie gotowy: zupa kurkowa, a raczej z kurkami, włoszczyzną, dużą ilością koperku i natki, zagęszczona gotowaną kalarepką (taka sama zasada jak przy kalafiorowej). Smaczna (zobaczymy, co powie mąż, hihi ).
Do tego gotowana fasolka szparagowa i troszkę zieleniny (rukola, sałata, zielony ogórek.. co tam znajdę w domu). Deser tradycyjny: owoce.
Od śniadania podjadłam sobie troszkę ogórków małosolnych, kalarepki, truskawek. Głodu zupełnie nie czuję, ale do obiadu jeszcze kilka godzin.
Żadnych dolegliwości fizycznych nie czuję.
Można powiedzieć, że pierwszy tydzień odbębniony. No to teraz chyba z górki.... hihii.
Aha, co do wagi, to stoi w miejscu, aż dziwne, bo Romek przez ten czas stracił ponad 3 kg. Ale jego metabolizm jest lepszy, on uprawia sport nawet, gdy śpi...
Wstałam w dobrej formie, choć widok szarego nieba początkowo trochę mnie zasmucił. Na szczęście szybko pojaśniało. Czułam jakby więcej energii i radości w sobie. Skomponowałam szybko śniadanko, które dzisiaj smakowało przednio, i... za namową Olka (synka)... poszłam na półgodzinny spacer. Krokiem szybszym od marszowego, przez stary park, wokół dwóch cudownych stawów. Dookoła dojrzała zieleń, ptaki, cisza, mało ludzi... a ja sobie tak dreptałam, z bananem na twarzy. Faktycznie rozruszałam i rozgrzałam organizm, co korzystnie wpłynęło na moje samopoczucie. Ale i ciut cieplej dzisiaj, więc chce się żyć.
Obiad prawie gotowy: zupa kurkowa, a raczej z kurkami, włoszczyzną, dużą ilością koperku i natki, zagęszczona gotowaną kalarepką (taka sama zasada jak przy kalafiorowej). Smaczna (zobaczymy, co powie mąż, hihi ).
Do tego gotowana fasolka szparagowa i troszkę zieleniny (rukola, sałata, zielony ogórek.. co tam znajdę w domu). Deser tradycyjny: owoce.
Od śniadania podjadłam sobie troszkę ogórków małosolnych, kalarepki, truskawek. Głodu zupełnie nie czuję, ale do obiadu jeszcze kilka godzin.
Żadnych dolegliwości fizycznych nie czuję.
Można powiedzieć, że pierwszy tydzień odbębniony. No to teraz chyba z górki.... hihii.
Aha, co do wagi, to stoi w miejscu, aż dziwne, bo Romek przez ten czas stracił ponad 3 kg. Ale jego metabolizm jest lepszy, on uprawia sport nawet, gdy śpi...
Romek
- 7 dzień (czwartek) diety odtruwającej
warzywno-owocowej
Waga sporo w dół o 1,1– 84 kg
Jestem w szoku 1,1 kg tyle ze mnie zleciało w ciągu jednego dnia, choć w porównaniu do Beaty (codziennie ok 2 kg ) to nadal niewiele.
Wczoraj miałem uczucie, że jestem jak durszlak. Wylewały ze mnie się olbrzymie ilości wody. Jednak to nie tylko woda, mam oczywiście świadomość.
Widzę, po ubraniach, że znacznie schudłem. 3 kg w 6 dni.
Dokładnie tak samo było w pierwszym tygodniu, w roku ubiegłym, też w 6 dni 3 kg. Potem tempo chudnięcia znacznie osłabło. Mam też taką nadzieję, że będzie tak samo w tym roku.
Samopoczucie mam dobre, na pływalni, codziennie luzik. Kilka dni, przed zaśnięciem było mi zimno, tak że zakładałem skarpety żeby usnąć. Jednak to chyba tez i wina aury na zewnątrz.
Dzisiaj pyszne śniadanko, na zdjęciu. Sałatka bez oleju i niczego niedozwolonego poza avocado. Nie powinno się go jeść ale my sobie pozwalamy. To bomba witaminowa i daje namiastkę tłuszczu, którego jednak brakuje w pożywieniu. Owoce zwieńczyły ucztę. Najadłem się tak, że chyba do 12 tej nic nie tknę.
Waga sporo w dół o 1,1– 84 kg
Jestem w szoku 1,1 kg tyle ze mnie zleciało w ciągu jednego dnia, choć w porównaniu do Beaty (codziennie ok 2 kg ) to nadal niewiele.
Wczoraj miałem uczucie, że jestem jak durszlak. Wylewały ze mnie się olbrzymie ilości wody. Jednak to nie tylko woda, mam oczywiście świadomość.
Widzę, po ubraniach, że znacznie schudłem. 3 kg w 6 dni.
Dokładnie tak samo było w pierwszym tygodniu, w roku ubiegłym, też w 6 dni 3 kg. Potem tempo chudnięcia znacznie osłabło. Mam też taką nadzieję, że będzie tak samo w tym roku.
Samopoczucie mam dobre, na pływalni, codziennie luzik. Kilka dni, przed zaśnięciem było mi zimno, tak że zakładałem skarpety żeby usnąć. Jednak to chyba tez i wina aury na zewnątrz.
Dzisiaj pyszne śniadanko, na zdjęciu. Sałatka bez oleju i niczego niedozwolonego poza avocado. Nie powinno się go jeść ale my sobie pozwalamy. To bomba witaminowa i daje namiastkę tłuszczu, którego jednak brakuje w pożywieniu. Owoce zwieńczyły ucztę. Najadłem się tak, że chyba do 12 tej nic nie tknę.
Andżelika - 6 dzień postu D.
Wstałam wyspana i w dobrej formie. Śniadanie, jak wcześniej wspomniałam, nie należało do najsmaczniejszych, po prostu nuda. Obiad za to wyszedł smakowity, grzyby i szparagi, jak wczoraj, do tego sałatka z wszystkich sałatkowych warzyw (pomidor, ogórek....), sos/krem z cukinii, szparagów i kalarepki. Na podwieczorek czereśnie i truskawki. Nie czuje się głodna. Za to coraz lżejsza wewnątrz.
Samopoczucie dobre, choć nadal mi chłodno. Pije wodę z imbirem. Syn mi poradził, żebym zażywała więcej ruchu, ale nie że wysiłek, tylko ruch na rozgrzewke. Od jutra zacznę chodzić na szybkie spacery.
Jest OK.
Wstałam wyspana i w dobrej formie. Śniadanie, jak wcześniej wspomniałam, nie należało do najsmaczniejszych, po prostu nuda. Obiad za to wyszedł smakowity, grzyby i szparagi, jak wczoraj, do tego sałatka z wszystkich sałatkowych warzyw (pomidor, ogórek....), sos/krem z cukinii, szparagów i kalarepki. Na podwieczorek czereśnie i truskawki. Nie czuje się głodna. Za to coraz lżejsza wewnątrz.
Samopoczucie dobre, choć nadal mi chłodno. Pije wodę z imbirem. Syn mi poradził, żebym zażywała więcej ruchu, ale nie że wysiłek, tylko ruch na rozgrzewke. Od jutra zacznę chodzić na szybkie spacery.
Jest OK.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz