Po raz kolejny pojaśniało w łódzkim parku Źródliska.
Spotkanie było w
nieco zmniejszonym składzie, ale humory (i nie tylko humory) były przepyszne...
Ola zrobiła pyszne
owsianeczki...
A kto to taki, a kto?
To nasza kochana Aneczka Ślusarska przyjechała na spotkanie!
Marian - Ku przyprowadził Sylwię...
Było raźno i wesoło, zresztą pogoda była „bodźcowa”.
Rozmowy rozgrzewały nasze serca, właściwie czujemy się już ze sobą jak starzy znajomi. ... I pewnie tak jest!
Rozmowy rozgrzewały nasze serca, właściwie czujemy się już ze sobą jak starzy znajomi. ... I pewnie tak jest!
Czyżby narada
robocza? Nie... to przepis na owsianki!
Patrzcie, jak
szczerze strzeże nas ten psiak, którego spotykamy w tym parku już trzeci raz.
Ten sam Przyjaciel z dalszej perspektywy. A pomiędzy Moniką a Madzią (z komórką) siedzi sobie kochany Aniołek, któremu widać tylko czubek głowy.
Ten sam Przyjaciel z dalszej perspektywy. A pomiędzy Moniką a Madzią (z komórką) siedzi sobie kochany Aniołek, któremu widać tylko czubek głowy.
To zdjęcie jest
niedoskonałe, w przeciwieństwie do tego, co wydarzyło się jego dwóm
bohaterkom... Kiedy spotykają się dwie
dusze, które są dla siebie w szczególny sposób ważne i wyjątkowe, w Niebie jest Święto, a na Ziemi -
Niebo!
Jesteś....
Miałam nie
przyjść na to spotkanie Pracowników Światła w ostatnie sobotnie popołudnie.
Perspektywa
siedzenia na zimnej trawie, w warunkach niezbyt komfortowych, ponieważ temperatura
powietrza zmieniała się właściwie co pół godziny, wydawała mi się niezbyt korzystna
w związku z moim kiepskim samopoczuciem.
A jednak...
coś mi mówiło, że jeśli zostanę w domu, przegapię coś ważnego. Więc pojechałam.
Spóźniliśmy
się trochę (Ja i Mąż), więc idąc parkową aleją, patrzyliśmy na grupkę stojącą w
pobliżu klombu. Dotarliśmy do naszych Promyczków i zaczęły się
serdeczne powitania. Jedna z osób była „nowa”.
Podeszłam do niej, by się przywitać i
przedstawić, i ku swojemu zaskoczeniu, obejmując ją, powiedziałam: Jesteś!
Te słowa zawsze
wypowiadam na głos lub w myśli, gdy spotykam kogoś, z kim miałam jakiś związek
w poprzednich inkarnacjach. Różne to były związki, czasem wymagały przywołania
istniejących w nich kiedyś lekcji i odrobienia ich na nowo. Nie zawsze było to przyjemne, chociaż z
pewnością z korzyścią dla obu stron.
Jednakże w
tym wczorajszym przypadku było coś zupełnie odmiennego: Anię znałam z Grupy
Transformacja 2012 r. na FaceBooku. Zawsze
czułam do niej sympatię i podziw, jak zresztą do innych członków tej
wspaniałej, anielskiej i mistrzowskiej Grupy, gdzie każdy błyska jakimś
talentem, złotym sercem, mądrym duchem, słowem – jest tym, Kim Jest w swojej
Istocie, a razem tworzymy krąg radości i szczęścia, które pojawiają się
zawsze wtedy, gdy przebywają ze sobą, na razie w przestrzeni wirtualnej,
chociaż nie tylko - bliskie sobie dusze.
Powiedziałam:
JESTEŚ i to było jak otwarcie jakichś drzwi. Witałyśmy się serdecznie, miłość
zalewała mi serce a przez głowę przelatywały jakieś mgliste, nieuchwytne
wspomnienia. Przebiegały tak szybko, że nie mogłam ich uchwycić. Jedno było dla mnie oczywiste: że znam Anię,
znam ją bardzo dobrze i w związku z tą znajomością mam niezwykle silne i piękne
doznania.
Trzeba było
w końcu iść na miejsce, w którym „zawsze” się zbieramy, pod jeden z dębów na
rozległym trawniku. Szłyśmy w trójkę,
ponieważ Ania przyszła na spotkanie z Madzią. Rozmawiałyśmy serdecznie, a we
mnie przez cały czas coś wołało radośnie:
Jest! Jest! Jest!
Spotkanie
było przepiękne, jak zwykle wtedy, gdy spotykają się pełne miłości istoty o
podobnych wibracjach. Było dużo śmiechu, radości, tryskały iskry i strumienie
śmieszków, tkliwości, figlarności. Ta energia przyciągała do nas zwierzaki,
dzieci, dorosłych.
Lecz ja i
Ania, ciesząc się naszym wspaniałym towarzystwem tej pięknej grupy, ciągle wracałyśmy
do siebie. Nasze energie tak się splotły i przeniknęły, że utworzył się rodzaj
kokonu energetycznego, który był bardzo silnie wyczuwalny. Madzia sama stwierdziła, że jest różnica w
temperaturze i gęstości tam, gdzie siedziałyśmy.
Czytałyśmy w
swoich oczach zapis naszych dusz, wzruszenie odbierało nam możliwość mówienia. Pamiętam: kiedyś takie właśnie spojrzenie
przeniknęło do głębi mojego serca wtedy, gdy podczas mojej medytacji, z wód
oceanu wyłonił się mój Bliźniaczy Płomień, podszedł do mnie i spojrzał mi w
oczy.
To może być
tylko MIŁOŚĆ – myślałam - właściwie esencja miłości, sama najczystsza,
akceptująca bez stawiania jakichkolwiek warunków, spajająca w Jedno Miłość.
Od czasu do
czasu nieco gorączkowo, patrząc w niebo, jakby tam szukając wskazówki, pytałam
o fragmenty z naszych wcieleń – otrzymywane odpowiedzi były zbyt niejasne, by
cokolwiek określić, tylko jedna wskazywała na to, że łączyło nas kiedyś
niezwykle mocne i piękne uczucie... I chyba nie raz się spotykałyśmy...
Przyszedł
czas, aby się rozstać. Jeszcze spacer po alejkach parku, jeszcze ostatnie, pamiątkowe
zdjęcia, żal, że musimy się pożegnać i ... napływy tej ciepłej, cudownej
energii za każdym nawrotem wspomnienia o tym Spotkaniu...
Kochane Promyczki,
niedługo część z nas spotka się w Tucznie. Mam nieprzeparte przekonanie, że pałac Sapetów
i jego okolice będą świecić jak nigdy przedtem, a ku niebu unosić się będą race
radości, śmiechu i szczęścia. Bo tak się
dzieje zawsze wtedy, gdy spotykają się w ziemskim życiu - po latach, po stuleciach,
po eonach Duchy Świetlistych Istot, które jako gromady radosnych Światełek
wyruszyły w fascynującą podróż doświadczania Życia oraz tego, co jest w nim
najważniejsze - Miłości.
Życzę Wam,
kochane Światła samych takich spotkań i niezwykłych doznań, jakie miałyśmy –
Ania i Ja... Wydaje mi się, że jeśli tak
się stanie, Niebiosa szybciej zejdą na Ziemię, by razem z nami zasmakować tego
szczęścia, gdy spotykają się cząstki JEDNEGO.
Aniu,
dziękuję Ci za to, że Jesteśmy...
Kochani,
dziękuję Wam za to, że Jesteśmy...
Namaste,
Kochane Światła....
Anna
Bogusz-Dobrowolska
Łódź, 22
lipca 2012 r.
A tu jest rozmowa Ani z jej Wyższą Jaźnią na nasz temat::
Moja Dusza: Rozmowa z WJ: 24.07.2012 Pragnę porozmawiać teraz z moją Wyższą Jaźnią. Czy możemy nawiązać połączenie ? Tak Aniu, jestem tu zawsze, od zawsze, zaw...
Kurcze, udało się , emanujecie wspólnie taką energią , że znowu płaczę , kocham WAS <3 Aniu , dziękuję :)
OdpowiedzUsuńDroga Magbea, w imieniu nas wszystkich posyłam Ci kitę energii z naszych serc, kochana Duszo. Dołącz do nas, chociaż wirtualnie, serdecznie zapraszamy. Czy jesteś na FB? Jeśli mieszkasz niedaleko Łodzi, wpadnij na zieloną trawkę, pod dębem... Serdecznie i cieplutko Cię pozdrawiamy. W Miłości i Świetle. Anna
UsuńAniu , to ja - Magda , co przywiozła Anię Ś, ;) na profilu google mam taki nick , cały czas jestem pod wrażeniem wczorajszego spotkania , również pozdrawiam Świetliście . Magda
UsuńDziękuję Aniu Tobie i wszystkim, którzy byli w tym magicznym miejscu i czasie, wielka wdzięczność za spotkanie:)
UsuńMarian Ku
Madziu, no to już wiem, i bardzo, bardzo serdecznie Cię ściskam. Ania
UsuńAniu po raz kolejny była z nami nasza ruda koleżanka i podglądała nas z drzewa ale to chyba przez przysmaki Oli:)
OdpowiedzUsuńSerce rośnie na takie obrazki! Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie i żałuję, ze nie mogę wpaść na takie spotkanie z jakimiś łakociami do jedzenia :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, ze ten piękny piesek nie jest bezdomny
Dziękujemy, Krystal, za Twoje słowa. Zapraszamy Cię wirtualnie i duchowo na nasze spotkania. Jesteśmy z Tobą sercami, Wspaniała Istoto. To, co robisz, jest pracą na niewyliczalną skalę. Kochamy Cię bardzo. A piesek jest "domny", chyba właśnie o tej samej porze wychodzi na spacerek ze swoim pańciem i zagląda do nas, jak i wiewiórki oraz inne pieski, dzieci... Policja... Hm... ale odmachali nam ręką na nasze pozdrowienie.
UsuńKrystal pamiętaj proszę, że to dzięki Twojemu blogowi spotykamy się w naszej grupie, do której zresztą zapraszamy wszystkich chętnych. Wielkie Dziękuję kieruję w Twoją stronę Kochana Krystal:)
OdpowiedzUsuńCudowne, wzniesieniowe spotkania, cudowne spotkanie Bliźniaczych Dusz..... Moje obie kochane Anie, tak się cieszę.... Piękne jest to, co robicie. Zyczę takich wzniesieniowych spotkań wszystkim Lightworkerom, wszystkim z przebudzającym się sercem... Dzięki Anulko!
OdpowiedzUsuńPs. Ten cudny piesek to irish seter, seter irlandzki. Mam takiego właśnie przyjaciela od 12-tu lat. To jest rasa, która transformuje tak jak i my. Kochany, pełen wrażliwości i miłości do ludzi i chyba całej natury, bo żadnemu zwierzaczkowi nie wyrządzi krzwdy, wręcz przeciwnie. Uwielbia warzywa, które zdecydowanie stawia ponad produkty mięsne. Ten seter Aniu, który Wam towarzyszy w parku, podziwia Was i łączy z Wami swoje energie.
Pozdrawiam z miłością. Namaste!
Z radością dołączę do Waszej grupy
OdpowiedzUsuńEla
Jeja, ale bym chciala byc z Wami
OdpowiedzUsuńOlu, zapraszamy serdecznie. Nie wiem, gdzie mieszkasz, ale jeżeli "po drodze" Ci do Łodzi, cóż stoi na przeszkodzi? Ania
Usuń