Nagle czy stopniowo – to nie
ma dla mnie znaczenia, skoro się wznosimy
25 września
2012 r.
Nadesłał:
Steve Beckow
Źródło:
http://the2012scenario.com/2012/09/sudden-gradual-it-matters-not-to-me-as-long-as-we-ascend/
Ludzie, wy
wiecie, że mam najwyższy szacunek dla Mateusza. Jak tylko sięgam pamięcią, Mateusz przeprowadza
nas poprzez nasze zmartwienia i lęki swoimi mądrymi radami z najwyższego
poziomu. A Hatonn robi to samo.
Lecz
poproszono mnie, abym ponownie skomentował
jego pogląd na kwestię Wzniesienia, a uważa on, że nastąpi ono
stopniowo, nie w dniu 21 grudnia 2012 r.
Osobiście
nie mam pojęcia, kiedy się to wydarzy albo nie wydarzy. Wszystkim, co mogę osobiście zrobić, jest
zestawienie różnych punktów widzenia w przedmiocie tego, w co wierzę, jak to już
zrobiłem w następujących artykułach, a wcześniej napomknął o tym Stephen Cook.
http://the2012scenario.com/2012/09/gradual-vs-sudden-views-of-ascension-part-3-archangel-michael/
http://the2012scenario.com/2012/09/gradual-vs-sudden-views-of-ascension-part-4-archangel-michael/
http://the2012scenario.com/2012/09/gradual-vs-sudden-views-of-ascension-part-4-archangel-michael/
Trudno jest
powiedzieć coś więcej na ten temat. To
„więcej” co mógłbym dopowiedzieć, po prostu dogotowałoby ten sam komentarz na
temat słów SaLuSy i Archanioła Michała o tym, że Wzniesienie nastąpi nagle w
dniu 21 grudnia lub wcześniej oraz słów Mateusza, że nastąpi ono stopniowo, być
może rozpocznie się później, pod koniec tego roku.
Nie ma
znaczenia, co przyniosłyby badania, zawsze dadzą ten sam rezultat, czyli
ponowne stwierdzenie tego samego faktu, że istnieją dwa poglądy na temat sposobu,
na jaki nastąpi Wzniesienie. Zagadnienia
te są nierozłączne i trzeba będzie odejść od tego tematu na 86 dni.
My do końca roku
2012 z pewnością usilnie postaramy się, abyśmy „mieli rację” – dla dobra
naszych czytelników. Lecz jeśli można na
chwilę oddzielić tę kwestię profesjonalizmu od kwestii psychologicznych bądź
egoistycznych u osób, które naprawdę „chcą” lub „powinny mieć rację”, ja
osobiście nie „potrzebuję mieć racji”.
Nie mam
problemu z przyznaniem się, że myliłem się w czymś, o czym mówiłem lub czego
broniłem. Nie staram się o to, by mieć
rację. Przykładam się pilnie i używam całego
swego krytycyzmu. Lecz nie widzę sensu w
tym, abym potrzebował mieć rację. Moim
zdaniem prowadzi to do choroby wieńcowej oraz dużego wkładu samoobsługi i samo-potwierdzania swojej racji
przed faktem, a usprawiedliwiania i porządkowania wizerunku po fakcie. Żadnej radości. Żadnej żywotności. Żadnej satysfakcji.
Wiele z
rzeczy, które zaplanowano na ten rok, nie zmaterializowało się lub jeśli tak się
stało, zmaterializowały się one później, niż tego oczekiwano. Przy jakiejś okazji powiedziałem, że 100% wszelkich przepowiedni dotyczących NESARY
i Ujawnienia jak dotąd nie sprawdziło się. A ma to swoje przyczyny, jak w bardzo miły
sposób omówił to Mateusz w swoim bieżącym przesłaniu.
Z jednej
strony ciemny kabał utrzymuje się dużo dłużej niż planowano i reaguje bardzo gwałtownie,
na co zezwala mu prawo wolnej woli (wielu rzeczom nie zapobieżono i nie można
było zapobiec, lecz rzadko się słyszy o tym). Stało się tak zgodnie z potrzebą zrównoważenia
karmy i przesunęło to w czasie Plan.
Z drugiej
strony, przybysze z galaktyki przestrzegają prawa i szanują wszechświatowe
nakazy. Często nie mogą działać lub
muszą cierpliwie czekać, dokładnie z tego powodu, że szanują prawo i naszą
wolną wolę.
W podobnych
okolicznościach kabał po prostu podłożyłby bombę w tym miejscu i rozstawił
swoje organa PR, aby pracowały nad tym, by wyglądało na to, że broni demokracji.
Czy mógłbym przytoczyć jako przykłady podłożenie
bomby w budynku rządowym - Murrah Federal Building, co miało uchodzić za akt
patriotyzmu lub tysiące zgonów w czasie przyjęć ślubnych oraz śmierć kobiet
zbierających drewno opałowe w Afganistanie i Pakistanie, a także bomby podłożone
w Londynie?
Jeśli
Mateusz ma rację, jeżeli słusznym okaże się jego stanowisko, że Wzniesienie
nastąpi stopniowo, oczywiście, będę rozczarowany. Ale Mateusz mówi, że dopiero będziemy się
wznosić; to właśnie nie jest zgodne z harmonogramem, który popieram. Jeśli ma rację, nadal będę pracował na rzecz
Wzniesienia. Nie ma to dla mnie
znaczenia, czy jest to miesiąc później, powiedzmy – czy stopniowo. Dopóki to się dzieje.
Jeśli mój
wzlot powinien być stopniowy a nie nagły, wszyscy, oczekując, cieszyć się będą
korzyściami z NESARY, łącząc się ze swoimi gwiezdnymi rodzinami i służąc
biednym oraz potrzebującym na tym świecie. Będę szczęśliwy, jeśli tak będzie. Niebiosa mogą poczekać jakiś miesiąc. Mamy całą wieczność na cieszenie się tym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz