Wspiera Cię Niebo i Ziemia.


Strona ta wykorzystuje pliki cookies w celu realizacji swoich usług i funkcji zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz samodzielnie dostosować warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

środa, 26 września 2012

Nagle czy stopniowo – to nie ma dla mnie znaczenia, skoro się wznosimy


Nagle czy stopniowo – to nie ma dla mnie znaczenia, skoro się wznosimy

25 września 2012 r.

Nadesłał: Steve Beckow


 

Ludzie, wy wiecie, że mam najwyższy szacunek dla Mateusza.  Jak tylko sięgam pamięcią, Mateusz przeprowadza nas poprzez nasze zmartwienia i lęki swoimi mądrymi radami z najwyższego poziomu.  A Hatonn robi to samo.

Lecz poproszono mnie, abym ponownie skomentował  jego pogląd na kwestię Wzniesienia, a uważa on, że nastąpi ono stopniowo, nie w dniu 21 grudnia 2012 r.

Osobiście nie mam pojęcia, kiedy się to wydarzy albo nie wydarzy.  Wszystkim, co mogę osobiście zrobić, jest zestawienie różnych punktów widzenia w przedmiocie tego, w co wierzę, jak to już zrobiłem w następujących artykułach, a wcześniej napomknął o tym Stephen Cook.




Trudno jest powiedzieć coś więcej na ten temat.  To „więcej” co mógłbym dopowiedzieć, po prostu dogotowałoby ten sam komentarz na temat słów SaLuSy i Archanioła Michała o tym, że Wzniesienie nastąpi nagle w dniu 21 grudnia lub wcześniej oraz słów Mateusza, że nastąpi ono stopniowo, być może rozpocznie się później, pod koniec tego roku.

Nie ma znaczenia, co przyniosłyby badania, zawsze dadzą ten sam rezultat, czyli ponowne stwierdzenie tego samego faktu, że istnieją dwa poglądy na temat sposobu, na jaki nastąpi Wzniesienie.  Zagadnienia te są nierozłączne i trzeba będzie odejść od tego tematu na 86 dni.

My do końca roku 2012 z pewnością usilnie postaramy się, abyśmy „mieli rację” – dla dobra naszych czytelników.  Lecz jeśli można na chwilę oddzielić tę kwestię profesjonalizmu od kwestii psychologicznych bądź egoistycznych u osób, które naprawdę „chcą” lub „powinny mieć rację”, ja osobiście nie „potrzebuję mieć racji”.

Nie mam problemu z przyznaniem się, że myliłem się w czymś, o czym mówiłem lub czego broniłem.  Nie staram się o to, by mieć rację.  Przykładam się pilnie i używam całego swego krytycyzmu.  Lecz nie widzę sensu w tym, abym potrzebował mieć rację.  Moim zdaniem prowadzi to do choroby wieńcowej oraz dużego wkładu  samoobsługi i samo-potwierdzania swojej racji przed faktem, a usprawiedliwiania i porządkowania wizerunku po fakcie.  Żadnej radości.  Żadnej żywotności.  Żadnej satysfakcji.

Wiele z rzeczy, które zaplanowano na ten rok, nie zmaterializowało się lub jeśli tak się stało, zmaterializowały się one później, niż tego oczekiwano.  Przy jakiejś okazji powiedziałem, że  100% wszelkich przepowiedni dotyczących NESARY i Ujawnienia jak dotąd nie sprawdziło się.  A ma to swoje przyczyny, jak w bardzo miły sposób omówił to Mateusz w swoim bieżącym przesłaniu.

Z jednej strony ciemny kabał utrzymuje się dużo dłużej niż planowano i reaguje bardzo gwałtownie, na co zezwala mu prawo wolnej woli (wielu rzeczom nie zapobieżono i nie można było zapobiec, lecz rzadko się słyszy o tym).  Stało się tak zgodnie z potrzebą zrównoważenia karmy i przesunęło to w czasie Plan.

Z drugiej strony, przybysze z galaktyki przestrzegają prawa i szanują wszechświatowe nakazy.  Często nie mogą działać lub muszą cierpliwie czekać, dokładnie z tego powodu, że szanują prawo i naszą wolną wolę.

W podobnych okolicznościach kabał po prostu podłożyłby bombę w tym miejscu i rozstawił swoje organa PR, aby pracowały nad tym, by wyglądało na to, że broni demokracji.  Czy mógłbym przytoczyć jako przykłady podłożenie bomby w budynku rządowym - Murrah Federal Building, co miało uchodzić za akt patriotyzmu lub tysiące zgonów w czasie przyjęć ślubnych oraz śmierć kobiet zbierających drewno opałowe w Afganistanie i Pakistanie, a także bomby podłożone w Londynie?

Jeśli Mateusz ma rację, jeżeli słusznym okaże się jego stanowisko, że Wzniesienie nastąpi stopniowo, oczywiście, będę rozczarowany.  Ale Mateusz mówi, że dopiero będziemy się wznosić; to właśnie nie jest zgodne z harmonogramem, który popieram.  Jeśli ma rację, nadal będę pracował na rzecz Wzniesienia.  Nie ma to dla mnie znaczenia, czy jest to miesiąc później, powiedzmy – czy stopniowo.  Dopóki to się dzieje.

Jeśli mój wzlot powinien być stopniowy a nie nagły, wszyscy, oczekując, cieszyć się będą korzyściami z NESARY, łącząc się ze swoimi gwiezdnymi rodzinami i służąc biednym oraz potrzebującym na tym świecie.  Będę szczęśliwy, jeśli tak będzie.  Niebiosa mogą poczekać jakiś miesiąc.  Mamy całą wieczność na cieszenie się tym.

 
Tłumaczenie: Anna Bogusz-Dobrowolska
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz