Wspiera Cię Niebo i Ziemia.


Strona ta wykorzystuje pliki cookies w celu realizacji swoich usług i funkcji zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz samodzielnie dostosować warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

niedziela, 23 marca 2014

II. KSIĄŻKA-OSTATNI AKT CIEMNYCH MOCY





II.
KSIĄŻKA-OSTATNI AKT CIEMNYCH MOCY
(obszerne fragmenty) JA JESTEM INNYM TY KOMPEDIUM
Zbiór prac Johanna Kossnera, przekład Hanna Kotwicka




CO ZDARZYŁO SIĘ W ROKU 3113 PRZED CHRYSTUSEM?  Wskutek zacierania się ewolucyjnej świadomości wśród ludzkości Ziemia zaczęła popadać w coraz niższe wzorce wibracji, zatracając tym samym zdolność komunikacji z Galaktyczną Całością. Do naszego upadku przyczyniły się Siły Materializacji oraz przygarniane przez Matkę Ziemię prymitywne Energie tak zwanych osieroconych dusz. 6 600 lat temu (pomiędzy Kinem 194 a 200) siłom destrukcji udało się zablokować na l 500 lat pierwotny program ewolucji. Aby skorygować upadek, musiało wydarzyć się, co następuje:  • wibracja atomowej materii musiała zostać podwyższona do pierwotnego, zdrowego wzorca częstotliwości Galaktycznej Całości,  • świadomość człowieka musiała wejść na drogę samorozpoznania.   Jedno i drugie musiało iść w parze i tylko osiągnięcie obu celów mogło doprowadzić do połączenia się z Galaktyczną Świadomością. Środkiem pomocniczym była zmiana kierunku spinu [kierunek ruchu; kierunek kosmicznej rotacji (przyp. tłum.)] przed 5125 laty (wejście Najwyższego Impulsu Uzdrowienia pomiędzy Kinem 208 a 209).  Siły ewolucji zdobyły się na odwagę, aby zaryzykować przeprowadzenie pewnego skróconego postępowania. Schemat ten otwierał bowiem bramy dla wszystkich – także zgubnych – wzorców energetycznych. Skrót ten, a był nim ostatni cykl 5 125 lat, dopuszczał różnorodne nadużycia, jak również wyjątkowo niebezpieczne posunięcia.  Siły Destrukcji natychmiast wykorzystały ten moment i w najbardziej krytycznej, przełomowej fazie zainstalowały na Ziemi pewną obcą Energię, nie odpowiadającą kodowi Ziemi, znaną pod symbolem >12:6O<. Kod ziemskiego holowania – Energia Trzynastu Księżyców i prakod Ziemi >13:20< – zostały przez nią odłączone na całą niemalże epokę. Paradygmat >12:60< – określany jako Program Babiloński – stał się nadrzędnym impulsem na planecie. Program ten zaszczepił na Ziemi nieadekwatne jednostki rachuby czasu, jak również śmiertelny strach, rządzę władzy, niewolnictwo i chciwość (Czas to pieniądz). Proces podwyższania ziemskich częstotliwości popadł więc w całkowity zastój. Skutków tego nie jesteśmy w stanie prześledzić. Program Babiloński pojawił się równolegle z Najwyższym Galaktycznym Impulsem Odnowy. I tak:  Za pośrednictwem babilońskich kapłanów magii w cykl ziemski wtargnęła prastara atlantydzka Energia władzy i Energia męskiej hegemonii, które zarażały swoim jadem wszystkie kolejne cywilizacje. Dostojni kapłani babilońscy, inkarnując się z atlantydzką karmą, wnieśli do naszego świata specyficzne deformacje ze wcześniejszych cyklów ewolucji, zakończonych niepowodzeniem, jak np. schemat PAN – NIEWOLNIK. Destrukcje te – rozwijane na Ziemi przez ostatnie 5 000 lat – wykształciły nową jakość, która znalazła odzwierciedlenie w organizacji państw religijno-instytucjonalnych. Choć na samym wstępie tylko nieliczne jednostki popadły w ciemność przy doświadczaniu własnego JA, wystarczyło to jednak, aby stworzyć silne pole energetycznych rezonansów, które swoim oddziaływaniem zaraziło z czasem całą ludzkość. Z błędnego rozumowania powstawały nowe mutacje, destruktywny wzorzec znalazł bowiem dojście do programów wewnętrznych – w tym także do wzoru DNA. Z pierwotnie czysto duchowego defektu świadomości wykształcił się masowy defekt fizyczno-genetyczny. Stworzono więc coś, co my określilibyśmy jako wina dziedziczna. Już samo to określenie wina dziedziczna mogło doprowadzić do błędnych interpretacji, jednak następne pochodne określenia grzech dziedziczny czy grzech pierworodny uczyniły to jeszcze lepiej i głębiej.  Taki właśnie program rozwijał się w toku naszej ewolucji – cywilizacja po cywilizacji, epoka po epoce, władza po władzy. Wzrastająca liczba istnień – odpowiednio do coraz silniej artykułującej się żądzy władzy – sama wciskała się w łańcuch atlantydzkich współnosicieli zarówno w religiach instytucjonalnych, jak i w coraz lepiej zorganizowanych aparatach państwowych. Energie babilońskie osiągnęły szczytowy punkt rozwoju w trzynastym baktunie, czyli na przełomie ostatnich 400 lat historii. Dysharmonijne związki pomiędzy jednostkami wyzwoliły ogromną żądzę władzy i chęć panowania według schematu PAN – NIEWOLNIK, znacząc tym samym wyjątkowo krwawy ślad w historii ludzkości. Ale nie tylko tego typu postawy: jednostka przeciw jednostce, grupa przeciw grupie, naród przeciwko narodowi, nacja przeciw nacji, religia przeciw religii, rasa przeciw rasie – kreśliły historyczną epokę! W przemysłowej fazie ewolucji masakrowaliśmy – my, ludzie – coraz bardziej Matkę Ziemię i jej wspaniałe królestwa. Czyniliśmy to bez opamiętania dopóty, dopóki skutki naszego działania nie dotknęły nas samych.

NASZA OBECNA SYTUACJA   Jak już wspominałem, krytyczny punkt korektury biegu spinu przypadł na dzień 26 lipca 1992 roku, dlatego okres od 1987 do 1992 roku był fazą najbardziej niebezpieczną dla Ziemi. Na planetę oddziaływały wówczas dwa czynniki energetyczne, a wytworzony przez nie nacisk nie wykluczał rozerwania planety. Dopiero po 26 lipca 1992 roku rozpoczęła się stabilizacja ruchu. Zaczęliśmy wreszcie podążać w pierwotnie przewidzianym kierunku. Był to moment, w którym żadna z władczo nacechowanych manifestacji energetycznych nie mogła sięgnąć po pomoc do swojej macierzystej bazy. Od tej chwili inaczej zaczęło się wieść mocom tego świata – straciły one dostęp do swego centralnego generatora. Teraz mogą posługiwać się tylko tą Energią, którą wyprodukują swoją trójwymiarową świadomością. Przypominają więc akumulator odcięty od prądnicy.  Implozja starych programów postępuje od 1992 roku i nie ma już żadnej możliwości, by utrzymała się jakakolwiek struktura, która nie odpowiadałaby strukturze NOWEJ Ziemi. Obecnie znajdujemy się w najgorętszej fazie globalnego oczyszczania. Jesteśmy naocznymi świadkami rozmywania się Starego Świata, dlatego nie powinno nas dziwić, jeżeli w konsekwencji wywoła to wyraźnie dostrzegalny chaos w dotychczasowych strukturach władzy. Nie obawiajmy się tego zamętu! Przyjmijmy go z ulgą, ponieważ będzie to znak, że nasz świat uwalnia się spod babilońskiego pręgierza! W dalszej części wyjaśnimy właściwie coś, co już minęło. Potraktuj więc podane niżej informacje jako krótkie dopełnienie.

MATERIA I JEJ WARTOŚCIOWANIE    WIELKIE NIEPOROZUMIENIE  W wielu tradycjach duchowych często spotykamy się z negatywnym wartościowaniem ludzkiego materialno-fizycznego objawienia. Wiele obrazów, które mocno wryły się w historię chrześcijaństwa, wskazuje także na jedną z takich negacji. Na skutek ograniczonej możliwości postrzegania naszego DUCHA (znane tylko we wschodnich tradycjach) bardzo często rozpowszechniane jest jednostronne, wątpliwe wartościowanie lub niskowartościowanie człowieka. Ale nie tylko religijne interpretacje Bytu ludzkiego są zaakcentowane negatywnie, także wiele ezoterycznych wizji, dotyczących procesów rozszerzania świadomości oraz literatura New Agę cierpi na skutek owego półzrozumienia. Wielki proces objawienia Boskiego Źródła na Ziemi ujmuje nie tylko formę duchową, ale również fizyczną. Materia ziemska ujęta jest również w boskim planie! Tymczasem w wielu spirytualnych księgach, także tych wysokiej rangi, akcentuje się bardzo dobitnie, że Lucyferyczne destrukcje zostały za karę przywiązane do materii. Z tego zrodziło się przekonanie, że biologiczna manifestacja Bytu ludzkiego jest konsekwencją boskiego karania. Tak na marginesie – nie ma ŻADNEJ innej kary oprócz tej, którą my sami nakładamy na siebie, i to też nie jako karę, lecz jako szansę naprawienia błędów! Niezależnie od tego, jak daleko sięga perspektywa ludzkiej świadomości – czy w przeszłości ograniczona do obszaru geocentrycznego, czy też kilka wieków temu rozszerzona do orientacji heliocentrycznej, czy w chwili obecnej maszerująca do Świadomości Kosmicznej – zawsze pojawia się to samo zgubne tłumaczenie, że materia jest wyrazem kary za Lucyferyczny bunt przeciwko boskiej harmonii. Od wieków przekazuje się nam, że upadek rajskiego człowieka stał się przyczyną spętania w formę materialną (wygnanie z raju) i że tylko uśmiercenie pobudek fizyczno-biologicznych mogłoby uwolnić ludzkiego DUCHA od powiązania z materią lub, inaczej mówiąc, przezwyciężyć łańcuch inkarnacji. Taki tok rozumowania ukazuje pomieszanie różnych pojęć ze zjawiskiem przyczynowości karmicznej.

WYJAŚNIENIE NIEPOROZUMIENIA   Cały fizycznie wyrażamy Kosmos zasiedlony jest przez istoty duchowe, jednak sfera ta jest wciąż jeszcze dla nas niedostępna i praktycznie nie do ogarnięcia naszym trójwymiarowym rozumem. Ale teraz nie powinno nas to zajmować. MY – ludzie – artykułujemy się w materii i poprzez materię, a naszym zbiorowym autoportretem jest planeta Ziemia. Tak więc każdy z nas, kto dostrzega siebie TU i TERAZ, kto fizycznie żyje na Ziemi, jest wyrazem jednego z Życiodajnych Prądów, stanowiących esencję planety. Prawdopodobnie jest ich 144 000 [mistyczna liczba 144 000 jest pierwotną sumą tak zwanych Życiodajnych Prądów, przydzielonych planecie Ziemi. Stanowią one jednolity twór wraz z planetą. W trakcie rozwoju liczba ta została podwyższona, ponieważ na Ziemi wolno było “awaryjnie lądować" wszystkim innym osieroconym świadomościom]. Życiodajne Prądy stwarzały wizerunek Ziemi przez okres około 3,5 miliardów lat ziemskich.  W trakcie procesu urzeczywistniania swojego JA artykułowaliśmy się najpierw jako proste formy atomowe, potem przeszliśmy w strukturę molekularną. Później doszło do podziału elementów, co w rezultacie doprowadziło do pojawienia się niezliczonej ilości różnorodnych form życia na planecie. Praktycznie nie istnieje nic, co nie byłoby żywe! Każda forma życia jest nośnikiem określonej świadomości, niezależnie od tego, czy artykułuje się jako fala energii, czy jako komórka (cząsteczka). Każda komórka jest kompleksową formą świadomości. Świadomość ludzka rejestruje tylko niewielki aspekt swojej praświadomości!  Tak na marginesie: jest powszechnie wiadome, że atomy egzystują od początków Wszechświata i że od wieczności wokół jądra atomu krążą elektrony z prędkością 300 000 km/sek. Fakt ten pokazuje nam, jak potężna energia tkwi w pojedynczym atomie. Niezależnie od tego, czy energia ta pochodzi z zewnątrz, czy też regeneruje się sama w sobie, fakt ten od zawsze był cudem Bytu – nawet jeśli tego nie rejestrowaliśmy. Energia ta wraz z innymi, przyniesionymi z zewnątrz, Energiami (informacjami) formowała proces stworzenia “ZIEMIA" w całym jego bogactwie wyrazu. Pomimo okrężnych dróg i wielu mylnych form jakaś niewidzialna siła naprowadzała ziemski rozwój w kierunku coraz wspanialszej manifestacji. Życiodajne Prądy, będące Prądami Miłości, wydały na świat wszystko, co posiadała duchowa Matka Ziemia. Każdy z nas jest objawieniem jednego z nich, dlatego WSZYSCY jesteśmy obecni we WSZYSTKIM.

ENERGIE LUCYFERYCZNE I ICH ZWIĄZEK Z MATERIĄ  W procesie stworzenia rzeczywiście miał miejsce Lucyferyczny akt, z którego skutkami jesteśmy dobrze obeznani. Zgadza się również, że Siły te mają coś wspólnego z materią. Bez bliższego przypatrywania się kosmicznej przyczynie ich powstania jedno nie ulega wątpliwości – musi w tym tkwić coś szczególnego.  Energie Lucyferyczne ukazują się nam, ludziom, jako destrukcje, ponieważ w naszym stwórczym zadaniu – popadając z konieczności w nieświadomość – zapomnieliśmy o swojej faktycznej misji na Ziemi. Spróbujmy więc odświeżyć naszą pamięć, zaczynając od najprostszego atomu. W każdym atomie znajduje się tak zwana PUSTA PRZESTRZEŃ. Zajmuje ona przeważającą jego część, natomiast jądro i elektrony – tylko minimalną cząstkę. Pusta przestrzeń – albo inaczej wolna przestrzeń – ma zdolność przyjmowania CZEGOŚ z zewnątrz. W toku ewolucyjnego rozwoju to COŚ miało być Wyższą Świetlaną Energią, mającą za zadanie ustawiczne podwyższanie wibracji rozumnej materii. Energia ta pozwoliłaby dojrzeć niestabilnej materii do doskonałej formy, to znaczy, podciągnęłaby ją do wyższego poziomu, gdzie nie istnieje fizyczna śmierć i żaden rozkład fizyczny. Stan ten określamy w naszym słownictwie wiecznością lub nieśmiertelnością!  Dzięki Świetlanej Esencji powinna zostać osiągnięta nie tylko wyższa jakość, z poziomem tym wiąże się także samoprzemiana materii, czyli wybór możliwości, czy wystąpić jako wiązka energii (fala), czy jako forma cząsteczkowa, przy czym obie formy zachowałyby identyczną świadomość. Mówiąc prościej, oznaczałoby to zdolność objawiania się: jako “świadoma, energetyczna Esencja" w formie ludzkiej wszędzie tam, gdzie życzyłby sobie jej nosiciel, albo jako esencjonalna wiązka Energii, mogąca wszędzie podróżować i wszędzie być obecna.  Wynika z tego, że całkowicie świadoma istota CZŁOWIEK będzie w przyszłości sama rozstrzygać, w jakiej formie chciałaby objawić swoją doskonałą ESENCJĘ! W tym sensie przezwyciężymy nasze przywiązanie do ciężkiej materii (ciała).  W toku ewolucji pusta przestrzeń została opanowana przez Siły Lucyferyczne. Właśnie w tym wyraża się ich związek z materią. Nawet jeśli Esencje te znajdowały się poza ciałem fizycznym, były one tym czynnikiem, który najbardziej obciążał ewolucyjny rozwój (mityczne kuszenie!). Patrząc z tej perspektywy, widzimy, że istniała możliwość wspólnego oddziaływania obu esencji – karmicznej i Lucyferycznej – na tym właśnie obszarze. Oznacza to, że uzurpatorzy, zasiedlając pustą przestrzeń, mogli korespondować z biologicznie żywymi komórkami i molekularnymi strukturami – helisami DNA i RNA.  W procesie uzdrowienia – wspieranym przez ludzi świadomych tego zjawiska – Ziemia stanie się ZDROWA wraz ze wszystkimi jej królestwami: z pierwotnym królestwem atomów oraz ze światem roślin, zwierząt i ludzi! Oznacza to, że uzurpatorzy zostaną pokonani (zbawieni), a cała pusta przestrzeń stanie się wolna dla przewidzianego dla niej pierwotnego ŚWIATŁA. Właśnie to stanowi przyczynowy aspekt skoku kwantowego w przebudzeniu. W kosmicznym cudzie wydarzy się jednak coś więcej: zostaną rozwiązane (odkupione) nie tylko osobiste obciążenia karmiczne, ale, z naszą pomocą, zostaną również przekształcone w Światło Energie Lucyferyczne, albo otrzymają wskazówki, jak dokonać naprawy defektów, nawet jeżeli proces uzdrowienia musiałby przebiegać nieco wolniej i gdzieś indziej we Wszechświecie. Z tego względu MY – ludzie na planecie Ziemia – mamy wyjątkowe znaczenie, wykraczające daleko poza nasze planetarne horyzonty. Jesteśmy energetyczną korekturą o niewyobrażalnym dla nas rozmiarze. To MY wybawimy planetę Ziemię od uciążliwej wibracji i MY sprowadzimy upadłą Energię (zbuntowanych aniołów) na drogę do Źródła. Ponieważ Energia Lucyferyczna egzystuje w SZÓSTYM wymiarze, my sami możemy powrócić do naszego Źródła – do SIÓDMEGO wymiaru – dopiero po oczyszczeniu i uzdrowieniu szóstej płaszczyzny. Przyczyna ewolucyjnego defektu znajduje się właśnie w tym wymiarze!  Rozjaśniając przypadek mitycznego LUCYFERA, możemy więc założyć, że po usamodzielnieniu się ŚWIATŁO szóstego wymiaru samowolnie odcięło się od rezonansu ze Źródłem. Ponieważ wszystkie wyższe wymiary cechuje wysoka świadomość, jest więc zrozumiałe, że pochodzące stamtąd manifestacje objawiały się nam jako istoty upersonifikowane. Tyczy się to także upersonifikowanego obrazu Boskiej Praprzyczyny, czyli Boga. Osobowa forma Boga była niezbędna, ponieważ tylko tak można było przemówić do świadomości nieuświadomionego człowieka. Mityczny czas nie miał możliwości wglądu w jakość Energii.  Abstrahując od tego, należy zauważyć, że osobowa forma obrazowania Energii była wielką pomocą w zrozumieniu sensu Bytu. Jeżeli my, przenikając czwarty wymiar, doświadczamy w nim osobowych wizji, jest zatem oczywiste i wielce prawdopodobne, że na wyższych płaszczyznach istnieje także taki osobowy poziom. W wyższych wymiarach egzystują rzeczywistości, których jeszcze nie doświadczyliśmy, i z tego względu nie możemy mieć o nich żadnego wyobrażenia z wyjątkiem wysokich Świadomości, których wiele inkarnowało się w ostatnim czasie na Ziemi.

RZECZYWISTOŚĆ JEST ŚWIADOMYM GATUNKIEM ENERGII  Ponieważ wysoko uświadomione Energie Lucyferyczne oderwały się na skutek buntu od życiodajnego “krwiobiegu" Źródła, straciły swoje znaczenie w Galaktycznej Całości. “Strącone z nieba" mogły korespondować jedynie z “dołem", a nigdy więcej z “górą". Z tego względu pozostała im tylko trójwymiarowa, ciężko wibrująca materia (materia fizyczna) jako jedyna możliwość manifestacji swojej w gruncie rzeczy Świetlanej Energii. Ponieważ ich esencję cechowała dysharmonia, wywoływały one jedynie destrukcje w trójwymiarowych wzorcach; strukturach.  Energie Lucyferyczne potrzebowały planetarnych sojuszników do swoich fizycznych objawień, dlatego w procesie ewolucji wciąż wciskały się w cielesność człowieka. Człowiek stał się wyjątkowo uczynnym egzekutorem i doskonałą pożywką dla tego rodzaju Energii. Przyjmowaliśmy je w naszej wielowymiarowości i ożywialiśmy. Nasz pociąg do “doskonałości" – zwłaszcza w tej sferze – pokazał najwspanialsze" efekty działania! Posuwając się dalej, można by powiedzieć, że ziemskie manifestacje tych tak bardzo kosmicznych zakłóceń – wstrząsnęły one nie tylko planetą Ziemią [dużo wcześniej – jeszcze przed pojawieniem się na Ziemi – Energia ta zniszczyła planetę Maldek (istniejącą dziś jako pas asteroidów) oraz podwaliny życia na Marsie!] – mogą zostać uzdrowione przez świadomie postępującego człowieka, ujawniając mu swą grę i demaskując swe przedstawienia na naszej trójwymiarowej scenie. Tylko świadoma materia – a jest nią wyłącznie człowiek – może uruchomić proces zbawienia. W tym zawiera się sens samopoznania przez formę materialną i pośród form materialnych (ludzi).  Jeżeli przyjmiemy, że właśnie teraz przekraczamy punkt kulminacyjny, wyjaśni się mityczna wskazówka, że na koniec czasów uwolniony zostanie diabeł. Tak też się dzieje. Uzurpatorzy – czyli Energie Lucyferyczne – wykorzystując ludzką formę, wtargnęli w stworzoną przez nas rzeczywistość i wygodnie się w niej rozgościli. Jeżeli jednak wolne przestrzenie są TERAZ porządkowane, oznacza to, że DIABEŁ rzeczywiście musi stamtąd wyjść. Dramat ten musi się wydarzyć, ponieważ rasie ludzkiej nie udało się uzdrowić destruktywnych Energii siłą bezwarunkowej miłości – zanim “diabły zostaną uwolnione". Ponieważ Energie Lucyferyczne składają się z przyczynowej Energii ŚWIATŁA, są im przypisane wysoko dynamiczne siły własne, których manifestacja zawiera w sobie sprzeciw bycia przeformowanymi. Wszystkie manifestacje cechuje dynamika samozachowania, co oznacza, że “upierają się i nie chcą zaprzestać"! Po ich uwolnieniu – z powodu oporu, jaki stawiały – dochodziło do wielu prób zniszczenia planety Ziemi. Ponieważ jednak na Ziemi coraz silniej oddziałują czyste Energie ŚWIATŁA (Energie MIŁOŚCI), oddziaływanie Energii Lucyferycznych staje się z dnia na dzień coraz słabsze, chociaż jeszcze nie raz mogą uwidocznić się bardzo jaskrawo, aby wkrótce całkowicie zniknąć z Ziemi. Zostaną albo przekształcone, albo – jeżeli okazałoby się to możliwe – pozostaną daleko, ponieważ jako niskie Energie nie będą w stanie wytrzymać wzrastającej wibracji Ziemi.

DROGA KU NOWEJ ZIEMI   Droga ku NOWEJ Ziemi jest wolna od Energii Lucyferycznych i oswobodzona od oddziaływania karmy. Nasze uwolnienie nastąpi przez przekształcenie i przyjęcie w miłości wszystkich obciążających nas wzorców. Największy błąd myślenia tkwi w ILUZJI ucieczki przed tymi Energiami i wywoływanym przez nie zniekształceniem! Ludzkość ma do wypełnienia bardzo ważną misję na Ziemi, a mianowicie musi naprawić wszystkie zniszczenia duchowe i urzeczywistnić pierwotną koncepcję równowagi, wolności oraz Bytu WE-WSZYSTKIM-I-JEDNYM. Na NOWEJ Ziemi, przed której początkiem nieodwracalnie stoimy, przez AKT MIŁOŚCI i AKT ODPUSZCZENIA zostaną wymazane wszystkie obciążenia karmiczne i wszystkie Lucyferyczne odbicia.  Dotychczasowy proces rozwoju – CZAS KARMICZNY– był w istocie wzorcem wzajemnych oddziaływań wyrastających z przeszłości. Energia KARMY uruchomiła projekcję doświadczeń po to, aby uzdrowić ich przyczynę. KARMA jest sumą wszystkich Energii. Powstaje wtedy, kiedy istota z wolną wolą manifestuje Energie (myśli, słowa, czyny i ich następstwa), które pozostają w sprzeczności z prawami kosmicznymi. Na mocy praw karmicznych bez przerwy musieliśmy spłacać stare długi w drodze zbierania przykrych doświadczeń. My sami byliśmy zawsze przyczyną swojego złego losu! Mimo iż karmiczne prawa odnoszą się do jednostki ludzkiej, to jednak zahaczają o wszystkie kręgi społeczne. Jest bowiem karma rodziny, karma narodu, karma państwa, karma rasy, karma religii i karma Ziemi. Od tysiącleci musieliśmy podążać za widmem przeszłości, które prześladowało nas permanentnie i tak długo, aż pojęliśmy, że cały brud, z którym się wciąż stykaliśmy, był tylko feedback produktem, który gdzieś i kiedyś zrodził się z zaburzonej Energii naszych myśli.  Urzeczywistnienie stwórczego zadania “ZIEMIA" wiąże się z udoskonaleniem fizycznej, materialno-biologicznej manifestacji. W Bycie nie ma ŚMIERCI, są tylko przemiany i ustawiczny rozwój. W pełni rozpostarta forma materialna nie zna śmierci w starym tego słowa znaczeniu. Forma mniej rozwinięta wstępuje w formę wyższą, zachowując swoją tożsamość. Nic nie ginie! Wszystko, co DOJRZAŁE, powraca cyklicznie do Źródła, by na koniec zjednoczyć się z Absolutną Świadomością!

ENERGIA CZAKRAMÓW l EFEKTY JEJ ODDZIAŁYWANIA  Uzurpatorskie Energie, wnikając w kształtującą się formę Adamowego człowieka, który dopiero co rozwijał swą refleksyjną świadomość i poznawał wolną wolę, wywołały poważne zaburzenia w jego czterech niższych ciałach: eterycznym, mentalnym, emocjonalnym i fizycznym. Mówiąc jaśniej, w tym tak bardzo delikatnym, przełomowym momencie przejścia do pełnej świadomości stawania się człowiekiem niszczycielskie Energie wtargnęły w wolną przestrzeń jego atomowo-biologicznej struktury i osadziły tam swoje destruktywne siły. W konsekwencji pierwotne Siły Materializacji zaczęły urastać do rangi rozpętanych żywiołów i z pomocą własnego samoistnego Ducha okupować ludzką świadomość.  W pierwotnym planie rozwoju było przewidziane, że SERCE – albo inaczej CZAKRAM SERCA, CENTRUM MIŁOŚCI lub ENERGIA ŚWIATŁA – będzie kierować pracą wszystkich pozostałych czakramów. Jednak każda energetyczna blokada CENTRUM SERCA automatycznie odcinała pozostałe czakramy od dopływu boskiej Esencji. Wszystkie czakramy były wtedy pozbawione nie tylko zasilania, lecz, co gorsza, stawały się dostępne dla wszystkich innych Energii, łącznie z Energiami ukierunkowanymi negatywnie, ponieważ nie dysponowały żadnym aparatem ochronnym. Zamiast komunikować się z pozytywnymi wzorcami, zbyt często komunikowały się z negatywnymi biegunami. Jedyną ochroną, jaką miały, było samoistne zamknięcie, czyli blokowanie się przed wszystkimi możliwymi Energiami – tymi pozytywnymi i tymi negatywnymi. Rozbieżności w pracy czakramów wynikły z tego, że nie mogąc współpracować ze sobą w harmonii, zaczęły funkcjonować pojedynczo – każdy tylko dla siebie. Jest zatem logiczne, że pociągnęło to za sobą kompletne blokowanie się istot dotkniętych tym symptomem. W tym tkwi przyczyna, dlaczego wielu z nas, i to nader często, popadało w skrajny prymitywizm!  Nasuwa się tutaj konkluzja, że samo otwarcie czakramów, czyli ich uaktywnienie, co nie sprawia dzisiaj żadnego problemu, wcale nie oznacza ich właściwego działania! Co więcej, czyha tu ogromne niebezpieczeństwo, ponieważ otwarta zostaje brama dla absolutnie wszystkich Energii, także tych ukierunkowanych negatywnie. Niech więc każdemu, kto rozpoczyna świadomą pracę z czakramami, będzie odtąd wiadomo, że musi bardzo ostrożnie “uchylać kapelusza". Może się bowiem zdarzyć, że wnikną w nie zagęszczone Energie, które nie zawsze nacechowane są znakiem najwyższej jakości.


Ja zalecam nieco okrężną drogę: najpierw należy popracować nad własną świadomością, tzn. zmienić swoje myśli i sposób działania. Czakramy zaczną się rozchylać w tym właśnie kierunku, będą samoistnie wychwytywać zaistniałe defekty oraz odpowiednio je uzdrawiać i dopiero wtedy zaczną być całkowicie chronione przez naszą świadomość. Naturalnie, jest możliwa i w pełni dopuszczalna świadoma praca nad własnymi czakramami, zwłaszcza kiedy dana osoba wie dokładnie, które z nich były lub są zamknięte. Jednak i w tym przypadku powinna także dokładnie wiedzieć, jakie wzorce Energii – zwłaszcza negatywnych – mogą się tam zameldować, aby w razie konieczności móc je natychmiast przebiegunować. ENERGIA ZDROWEJ ŚWIADOMOŚCI równa się pierwotnej Energii SERCA, czyli Energii MIŁOŚCI, i tylko jako taka chroni wszystkie czakramy przed wniknięciem w nie destruktywnych Energii.

KARMA WNIKA W GENY    Siły Materializacji, chcąc przeszkodzić procesowi harmonizacji, zaczęły w zaskakującym tempie tłumić dopiero co zaistniałą refleksyjną świadomość ludzką. Stawanie się człowiekiem zaczęło odbiegać od pierwotnego zamysłu. W efekcie tego wyłoniła się destruktywność i produkt Kainowy. W trakcie tak tragicznego rozwoju coraz bardziej zacierała się świadomość człowieczeństwa. Praupadek ludzkości stał się faktem! Wraz z nim wtargnęły kolejne mary: strach przed śmiercią, strach przed samotnością, strach o życie oraz poczucie rozłąki i oddzielenia od reszty Bytu. Rozproszone po całej planecie Siły Materializacji rozwijały świadomość przemocy, żądzę władzy i chęć posiadania. Tak rozpoczął się tragiczny bieg historii Ziemi i historii ludzkości, tak zrodziło się wzajemne oddziaływanie pomiędzy dźwiganą Energią starej karmy a Energią karmy nowo stworzonej. Stan ten powodował coraz większy chaos, pogłębiał cierpienie i smutek, przynosił wojny, rzucał ludzkość w niewolę.  Jak już wspominałem, esencje karmiczne zamieszkiwały puste przestrzenie biologicznie żywej materii razem z Siłami Lucyferycznymi, gdzie dostawały się przy każdym fizycznym zniekształceniu istoty ludzkiej. W sąsiedztwie tym – z uwagi na bliskość planu budowy ciała biologicznego – miały więc sposobność oddziaływania na strukturę genów człowieka. W zależności od poziomu wibracji defekty programu DNA stawały się coraz bardziej widoczne – fizycznie i biologicznie. Wynika z tego, że prawie wszystkie defekty cielesne (CHOROBY) – z niewielkimi wyjątkami – są sygnałem alarmowym, odzwierciedlającym nasz stan wewnętrzny, i tylko tak powinny być rozpatrywane. Jednak zamiast takiego rozpoznania wciąż szukaliśmy przyczyny chorób w samej tylko materii. Stawaliśmy się przez to SAMI SOBIE coraz bardziej obcy, kompletnie zatracając się w czysto biologicznej identyfikacji, czyli w godzinie narodzin nieszczęsnego materializmu.

JAK KARMA MOGŁA STAĆ SIĘ DZIEDZICZNA?  Skoro odważyłem się zadać to pytanie, spróbuję na nie odpowiedzieć, mimo iż niewiele zostało mi na ten temat przekazane.  Naukowcy już dawno odkryli, że wady genetyczne i pewne słabości biologiczne dziedziczone są z pokolenia na pokolenie. Skoro Energia karmy wywołuje defekty genów, musi mieć to związek z realiami reinkarnacyjnymi. Jeżeli wyjdziemy z założenia, że każda dusza, która, decydując się na inkarnację określonego aspektu tożsamości, “przyodziewa" –adekwatnie do obciążeń karmicznych – pewną biologiczno-fizyczną formę (ciało), użyczoną jej przez dwie komórki rozrodcze (rodziców), będzie to oznaczało, że już biologicznie “wadliwe" programy genów – stosownie do karmy – są tą Energią rezonansu, która proponuje inkarnującej się duszy najbardziej optymalny potencjał UZDROWIENIA.  Trwanie w nieświadomości prowadzi do tego, że karma musi być odkupiona na drodze cierpieniu! Fakt ten wyjaśnia nam, dlaczego określone powiązania rodzinne wciąż przebiegają razem, nierzadko w odwróconej kolejności. Wiele niezrozumiałych, okrutnych związków partnerskich czy napiętych stosunków pomiędzy pokoleniami (RODZICE – DZIECI) uzasadnia teraz ten dylemat!

W rozpoznaniu tym widać bardzo wyraźnie, że druga fala ewolucji musi wyjść z uzdrowionego produktu końcowego, dlatego nasze pokolenie, krok po kroku, musi naprawić wszystkie wcześniejsze defekty ewolucyjne. W ściśle określonym momencie ewolucji materia musi zostać uwolniona od destruktywnych Energii, tzn. musi zostać osiągnięta pełna harmonia pomiędzy EGO i HOLONEM, czyli harmonia pomiędzy trójwymiarową materialną FORMĄ (ciałem) i czterowymiarową substancją DUCHA.  Powiązania rodzinne pozostają w niewątpliwym związku z karmiczną przyczynowością. Dusza przyczynowa (ciało przyczynowe), z całości której aktywuje się inkarnacja, dźwiga wszystkie esencje minionych wcieleń. W każdej chwili może ona aktywować nową inkarnację na którymś z kontynentów i w dowolnym kręgu kulturowym. Dzieje się to zwłaszcza wtedy, kiedy rozpozna, że nowe okoliczności – uwarunkowane inną kulturą – stwarzającej lepszą możliwość samo rozpoznania. Tak więc jedna i ta sama dusza przyczynowa może rozłożyć swoje Energie na różne inkarnację, nie tylko czasowo następujące po sobie, lecz także i bez najmniejszych problemów w tym samym historycznie czasie! Mówiąc jaśniej, oznacza to, że każdy z nas – wychodząc z Całościowej Esencji – może niejako rozproszyć się w swoim NAD-JA i objawić się jednocześnie w wielu “wersjach, bez naruszania swojej indywidualności. Jedynym, co się przeciw temu burzy, jest nasze każdorazowe EGO, które przypisane jest do jednej formy biologicznej! Upierając się, przy błędnym 'przekonaniu, jakoby tylko EGO miało być jedyną tożsamością człowieka, blokujemy rozwój świadomości na drodze samorozpoznania – KIM NAPRAWDĘ JESTEŚMY! I ku twojemu przerażeniu: twoje EGO może przetrwać w takiej mierze, w jakiej jego energetyczny rezonans wryje się w duszę przyczynową. Oznacza to, że tak przez nas hołubione cacko – nasze EGO – może przeżyć tylko pośrednio jako Esencja karmiczna, tzn. jako pozytywny lub negatywny wariant Energii. To, co jest najwłaściwsze dla naszej istoty, znajduje się w wielkim procesie przemian, aby przez swoje wielorakie indywidualne warianty osadzić się na koniec w jednej doskonalej tożsamości. Nic nie idzie na marne! Przewlekłość Czasu Karmicznego wiąże się i tym, że – wszystkie destruktywne Energie muszą być bezwarunkowo przyjęte. Nie zrobimy kroku do przodu tak długo, jak długo w naszej esencji gościć będzie destruktywna Energia! Patrząc z tej perspektywy, od razu znajdujemy wytłumaczenie dla obecnej eksplozji liczby ludności. Jest to nieprawdopodobny sygnał alarmowy. To, że taka eksplozja zdarza się tuż przed nieodwracalnym skokiem kwantowym świadomości, jest chyba absolutnie logiczne i uzasadnione. Można by powiedzieć, że dusze przyczynowe są teraz atomizowane w wyjątkowym tempie, aby mogły rozwiązać istniejące jeszcze problemy karmy przez doświadczanie cierpienia lub w drodze pokochania. Oczywiście, nie jest absolutnie konieczne, aby Ziemia nosiła tyłu fizycznie uformowanych łudzi, jednak w tym momencie jest to bardzo korzystne także dla jej własnego uzdrowienia. Nasze destrukcje obciążyły nie tylko Ziemię fizyczną, ale także duchową (HOLON). Wszystko jest przecież JEDNYM! Ziemia jako CAŁOŚĆ może być uzdrowiona tylko przez świadomie działającego człowieka. Szansę uzdrowienia są o tyle większe, o ile większa liczba indywidualności staje się świadoma tego zjawiska. Jest to jedyny powód, dla którego tak olbrzymia liczba ludzkich istnień wędruje teraz po Ziemi! Takie “wypaczenie", a jest nim obecna eksplozja ludzkości, jest jednocześnie dawką uderzeniową do stania się świadomym! Eksplozja ludzkości atomizuje z jednej strony zbiorową karmę, z drugiej zaś – zwiększa szansę indywidualnego uświadomienia!

DYLEMAT MEDYCYNY   Współczesna sztuka uzdrawiania (z małymi wyjątkami) postępuje równolegle z naukowym materializmem, który zapomniał, niestety, o CAŁOŚCI ludzkiego Bytu. Symptomy defektów (chorób) w formie biologicznej (ciele) rozpoznawane były błędnie – nie jako te, którymi faktycznie były, lecz jako czysto biologiczna przyczynowość. Zapomniano bowiem, że każda fizycznie manifestująca się choroba ma swój duchowy, niematerialny powód. Tu tkwi przyczyna upośledzonego rozwoju konwencjonalnej sztuki uzdrawiania. Oczywiście, istnieją czysto biologiczne przyczyny, na których mogła koncentrować się medycyna, i jest też logiczne, że musiała osiągać sukcesy w leczeniu. Jednak sukcesy te okazały się w rezultacie pyrrusowym zwycięstwem! [zwycięstwo kosztem zbyt wielu strat (przyp. tłum.)], ponieważ nie uzdrawiały przyczyny duchowej. To, że dość często osiągano sukcesy w aspekcie całościowym, zależało nie od medycyny, lecz od pacjenta, który świadomie lub nieświadomie uruchomił proces oczyszczania przyczyn karmicznych. Jeżeli Energii karmicznej – a najczęstszą przyczyną zachorowań jest karma – zostanie “zabroniona" biologiczna artykulacja na zewnątrz, będzie ona zmuszona objawić się w innym miejscu lub w innej formie! Jej intensywność zostanie jednak zwiększona! Z tego punktu widzenia cała walka medycyny – prócz środków uśmierzających ból – jest praktycznie zabiegiem daremnym! Abym nie został niewłaściwie zrozumiany, wyjaśniam, że jest oczywiście bezsprzeczne i, zresztą prawnie usankcjonowane, że medycyna powinna wkraczać z pomocą. Jednak bez podstawowej wiedzy o tym, że w każdej chorobie i w każdym objawie fizycznym przejawiają się “defekty duchowe", nie zrobimy kroku naprzód w kierunku rzeczywistego uzdrowienia! Oznacza to, że w każdej chorobie osoba nią dotknięta powinna mieć świadomość, że jakaś uszkodzona cząstka Energii chce się wreszcie uwolnić lub zostać naprawiona.  W proces uzdrowienia powinniśmy włączyć refleksyjną świadomość, ponieważ świadomość już sama w sobie jest sumą Energii danego osobnika. Można by powiedzieć, że świadomość ludzka przedstawia obecny JESTEM-stan, czyli stan indywidualnej dojrzałości. Jeżeli odzwierciedla ona zawiść, żądzę władzy, chęć panowania, nieżyczliwość, zachłanność, żądzę zemsty lub inne destruktywne wzorce, rzuca cień także na ciało fizyczne. Jest tylko kwestią czasu, kiedy taka samo-niszczycielska Energia osadzi się gdzieś w ciele i jeżeli pozostanie nierozpoznana, będzie musiała szukać uzdrowienia w nowej inkarnacji. Należy wziąć też pod uwagę, że świadomość ludzka zadomawia się nie tylko w umyśle, ale jest obecna w każdej komórce i tam aktywuje destruktywne Energie, aż do niszczycielskich rozmiarów włącznie! Patrząc z tej strony, znajduje to sens i potwierdzenie w przypadku chorób nowotworowych. Fałszywa świadomość czyni człowieka nie tylko chorym, lecz niekiedy przedwcześnie kończy bieg jego życia. Tego typu oddziaływania są nie tylko sprawą własnej indywidualności. Wszyscy jesteśmy radialną [promieniująca we wszystkich kierunkach (przyp. tłum.)] Energią i jako taka korespondujemy ze WSZYSTKIM, co wykazuje te same własności energetyczne. Razem wnosimy określony element do pola morfogenetycznego [Pole Energii w polu elektromagnetycznym Ziemi, w którym permanentnie spotykają się wszystkie rezonanse. Z pola morficznego “biorą się" nowe formy; tu dokonują się ciche przemiany; tu wymieniane są informacje DNA. Jeżeli Energia przychodzi z zewnątrz, wtedy także jej potencjał wykorzystywany jest do programowania nowych form dla NOWYCH ISTOT (przyp. tłum.)]. Ponieważ świadomość ludzka objawia się jako pierwotna Energia myśli, wiemy teraz, jakie znaczenie przypisane jest naszemu światu myśli. Wzorce myśli są zalążkiem wszystkiego, co nastąpi. Ponieważ Energie myśli nie są przywiązane do cielesnych granic, zgodnie z  Prawem Pokrewieństw mogą zbierać się we wszystkim, co naładowane jest taką samą esencją. Jeżeli pola myśli są dostatecznie silne, stwarzają własną manifestację energetyczną, dzięki czemu stają się żywe i w ten sposób mają bezpośredni wpływ na kształtowanie Dzieła Stworzenia. Tak powstały między innymi istoty diabelskie! W tym miejscu należałoby zwrócić uwagę, że nie wystarczy tylko zrozumienie tej kwestii, ale przede wszystkim trzeba uwierzyć, że dysponujemy wystarczająco silną mocą, aby odwrócić traumatyczny bieg historii ewolucji. Dzięki zmianie dotychczasowej świadomości możemy uzdrowić nie tylko siebie samych, ale całą ludzkość i całą planetę.  O ile właściwie rozpoznamy przyczynę naszego nieszczęścia, tzn., że to MY byliśmy i jesteśmy aktywnym egzekutorem niszczycielskich Energii, o tyle będziemy zdolni, dzięki korekcie własnej świadomości, uzdrowić nie tylko te Energie, ale cofając się do momentu powstania pierwszych biologicznych form życia i wyzwalając w nich uzdrawiający impuls, opanujemy przyczyny naszych defektów biologicznych i w krótkim czasie, przesuwając się przez programy genów, utworzymy zdrową rasę ludzką. Patrząc z tej perspektywy, można by powiedzieć, że naukowcy od genetyki znajdują się na właściwym tropie, ale stoją po fałszywej stronie. Czysto mechaniczne uzdrowienie defektów genetycznych niewiele by nam pomogło. Następstwem tego stałoby się nasilenie chorób niefizycznych, których skutków nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Zwykłe wkroczenie w naszą wybrakowaną esencję nie może przynieść trwałego uleczenia, ponieważ szansa całkowitego uzdrowienia znajduje się w schemacie przyczyny. Dopóki tego nie rozpoznamy, dopóty będziemy się coraz bardziej pogrążać w ciemnościach ślepego zaułka. Imponujące sukcesy techniczne nowoczesnej medycyny są oczywiście fenomenalnym świadectwem ludzkiej inteligencji i zręczności człowieka, jednak problemów esencjonalnych nie da się rozwiązać w ten sposób. Niedofinansowanie nowoczesnej medycyny jest wyraźnym znakiem, że coś się tutaj nie zgadza!

CO BY SIĘ WYDARZYŁO, GDYBY GENETYKA MOGŁA ZAPOBIEGAĆ CHOROBOM?   Z technicznego punktu widzenia jest to absolutnie możliwe! Jeżeli jednak założymy, że defekty mają karmiczną lub inną duchową przyczynę, wtedy musiałoby wydarzyć się coś naprawdę fatalnego. Gdyby przyczyny nie mogły się odzwierciedlać jako braki biologiczne, musiałyby przenieść się na ciało niematerialne! Oznaczałoby to, że defekty wyrażałyby się z pełną ekspresją najpierw w ciele emocjonalnym i po części byłby to przypadek podobny do fizycznego. Wtedy eksplodowałyby defekty emocjonalne, takie jak depresje, agresje i fobie, w których następstwie nasze ciało uczuciowe musiałoby katastrofalnie chorować. Na skutek fałszywego wartościowania symptomów choroby coraz szybciej zmierzamy ku tej płaszczyźnie. “Kalekie Energie", nie mogąc artykułować się cieleśnie, wkroczyłyby na płaszczyznę mentalną i w sposób eksplozyjny wywoływałyby “choroby duchowe” [określenie “choroba duchowa" samo w sobie jest niewłaściwe, ponieważ Duch nigdy nie jest chory. Mamy tu na myśli jedynie struktury komórkowe w mózgu i układzie nerwowym, które w jakiś sposób zostały uszkodzone]. W konsekwencji wszystkie destrukcje katapultowałyby się do ciała eterycznego. Płaszczyzna ta i tak jest już dostatecznie zarażona. Dalsze skażenie eterycznego królestwa w bardzo krótkim czasie zniszczyłoby całe życie na Ziemi. W wymiarze tym istnieje wystarczająco duże spustoszenie, rzutujące nie tylko na stan ludzkiej esencji, lecz także na całe środowisko. Powinniśmy wreszcie pojąć, gdzie w istocie dokonuje się zniszczenie środowiska.

WZROST LICZBY UPOŚLEDZONYCH  Patrząc ze spirytualnego punktu widzenia, chciałbym powiedzieć, że pomimo nowoczesnej medycyny wciąż wzrasta liczba noworodków upośledzonych “duchowo" i cieleśnie. Defekty te biegną od form fizycznych aż po ekstremalne upośledzenia psychiczne. Tymczasem stało się powszechnie wiadome, że istnieje bezpośredni związek między wpływem środowiska a dziedzicznym obciążeniem i że atomowa PYCHA odbija się w bezpośrednim oddziaływaniu na GENY. To powinno bić na alarm.  Największe szkody na Ziemi wyrządziliśmy w epoce uprzemysłowienia przez egocentrycznie ukierunkowaną gospodarkę rabunkową i tak, jak wszystko, ma to swoją przyczynę w świadomości ludzkich myśli. Trend konsumpcyjnej chciwości – nie zważając na straty – forsował technologie ukierunkowane na EGO – efekty. Tak postępująca świadomość zbiorowa – jako suma wszystkich indywidualnie zamieszanych osób – nie mogła poprowadzić rozwoju w duchu harmonii, dlatego musiało dojść do poważnych zniszczeń w wielu ziemskich królestwach. Ponieważ wszystkie formy życia czerpią pokarm z pola morficznego, oddziaływującego bezpośrednio na wzorce genów, jest więc logiczne, że także my – jako ludzka forma życia – wraz z pokarmem dostajemy owe defekty z powrotem. MY SAMI jesteśmy naszym własnym fedback produktem.  Jaką rolę odgrywa w tym związku jednostkowa niepełnosprawność, nie jesteśmy w stanie pojąć. W każdym razie jest to bardzo wyraźny sygnał, który swoim dźwiękiem chce wyrwać z letargu świadomość zbiorową. Objawienie w postaci człowieka upośledzonego może być ostatnią karmiczną fazą oczyszczania i z reguły dotyczy całej rodziny, dlatego okazywanie miłości osobie dotkniętej kalectwem i pełna akceptacja tego stanu neutralizuje znaczną część karmy! Ponieważ znajdujemy się w dramatycznym, przejściowym czasie, nie jest wykluczone, że odpowiednio do uwarunkowań karmicznych wysokie formy dusz będą przyjmować właśnie taką inkarnację, aby w ten sposób współuzdrawiać zbiorowe ciężary. Ponieważ “zewnętrzna świadomość" zobojętniałej ludzkości reaguje tylko na to, co jest szokujące, z tego względu coraz częściej wybierana jest właśnie taka, a nie inna droga przebudzenia! Dzieje się to zwłaszcza teraz, kiedy doskonałe istoty przybierają trudne inkarnację i dobrowolnie zgadzają się doświadczać cierpienia tylko po to, aby pomóc Ziemi w przyspieszeniu procesu uzdrowienia. Usłyszmy więc to, co chce nam powiedzieć każdy niepełnosprawny: ZAWRÓĆ! ZMIEŃ MYŚLI! UZDRAWIAJ! Oznacza to, że w pole egocentrycznych myśli, które wciąż jeszcze cechują naszą świadomość, powinniśmy wprowadzić harmonizującą siłę MIŁOŚCI. Zaczynając od porządkowania własnego wnętrza, bardzo szybko wprowadzimy subtelne Energie do swojego środowiska, ponieważ każdy z nas jest radialnie promieniującą sondą. Od osobistych wyników jednostki zależy, jak szybko i jak skutecznie wyleczymy naszą planetę z bolesnych odzwierciedleń, przejawiających się w formie kalekich inkarnacji. Przyłączmy się do uzdrawiania Matki Ziemi, zakotwiczając miłość w najbliższym otoczeniu. Chciałbym też zwrócić uwagę na wciąż wzrastającą liczbę osób ciężko poszkodowanych w wypadkach, które, jako inwalidzi, odzwierciedlają duchowy defekt świadomości współczesnej generacji. Tyczy się to nie tylko rodzin dotkniętych nieszczęściem, ale całego środowiska, w którym one żyją. Uczmy się postrzegać wszystko, z czym się stykamy, co widzimy, czego doświadczamy, takim, jakie to rzeczywiście jest, to znaczy jako wierne odzwierciedlenie naszej indywidualnej bądź zbiorowej świadomości! Szukajmy wytłumaczenia wszystkich lustrzanych odbić przede wszystkim w sobie. Nie są one tym, co faktycznie widzimy – takim zwykłym tylko sobie odbiciem – lecz czymś o wiele głębszym!
KONIEC CZASU KARMICZNEGO    Co to jest Czas Karmiczny?  Czas Karmiczny pozostaje w ścisłym związku z reinkarnacją. W naszym przypadku dał nam szansę przeżycia, włączając nas w proces oczyszczania. Jeżeli teraz słyszymy, że Czas Karmiczny już się kończy, oznacza to, że nie będzie więcej żadnych inkarnacji z przyczyny karmicznej. Jednak fizyczne narodziny są w dalszym ciągu koniecznym modelem ludzkiej inkarnacji, dlatego Świetlane Istoty, chcąc wypełnić swoje zadania i być świadkami skoku kwantowego w przebudzeniu, nadal muszą wstępować w ciężką, fizyczną materię. Nie inkarnują się jednak po to, by dźwigać własne ciężary, lecz by w zastępstwie wypełniać coś za innych. Zakończenie Czasu Karmicznego nie obwieszcza naturalnie, że w aurze ziemskiej lub aurze jednostek przestały oddziaływać resztki karmy. Ciężary karmiczne można usunąć teraz przez MIŁOŚĆ! Z uwagi na dynamikę obecnego momentu jest to niezmiernie ważne i szczególnie pożądane – bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Tylko tak możemy zaoszczędzić sobie i Ziemi wiele, nieskończenie wiele cierpienia!  W tym historycznym dla nas momencie powracamy do programu Chrystusa. Tylko przez BEZWARUNKOWE PRZEBACZENIE i BEZWARUNKOWĄ MIŁOŚĆ możemy wymazać nasze obciążenia karmiczne!  Najistotniejsze jest, by zacząć od siebie – bezwarunkowo PRZEBACZYĆ sobie! Czcze i próżne przebaczanie, narzucane nam od najdawniejszych czasów, służyło tylko i wyłącznie próżnemu EGO! Właśnie dlatego tak ważne jest teraz SAMOODPUSZCZENIE! Jeżeli nie potrafisz przebaczyć sobie, nie zdołasz przebaczyć innym. Miłuj bliźniego swego jak siebie samego znaczy: Przebacz swemu bliźniemu, jak przebaczasz sobie samemu.  Potraktuj przekazane ci tutaj informacje jako przekaz luźnych poglądów i spostrzeżeń. Nie mają one prawa wyłączności. Zostały spisane z określonego punktu widzenia. Ich zadaniem jest wspieranie ludzkości na drodze świadomości oraz pomaganie jednostkom w budowaniu mostów wiodących do własnego wnętrza. Jedno jest tutaj absolutnie pewne: NOWE obszary zaczniemy przekraczać dopiero wtedy, kiedy do codziennego życia włączymy BEZWARUNKOWĄ MIŁOŚĆ. Tylko w taki sposób będziemy mogli uwolnić się spod pręgierza przeszłości. Wiedz, że na tej drodze wszystkie metody są właściwe, jeżeli natchnione są przez DUCHA MIŁOŚCI! POKARM Z DRZEWA ŻYCIA.




CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz