Na 5 minut przed przebudzeniem... Granica Światła
To dziwne... wczoraj „dosypiałam” sobie w szarym świetle wstającego
dnia, gdy znienacka przypłynął do mnie ten obraz sprzed jakichś 3 – 4 lat: Idę
zaśnieżoną drogą w okolicy mojego domu, jest wieczór, światło przydrożnych
latarni odbija się w kryształkach drobnego śniegu powoli spadającego na lekko
lśniącą nawierzchnię drogi. Światło jest ciepłe i złociste, wokoło panuje
uroczysta cisza. Jest tak świetliście i złociście, że nie czuję poszczypywania
lekkiego mrozku, który czai się w pobliżu, czekając na swoją porę...
Idę w tym świetle i cieszę się, że w końcu założyli te
latarnie, ponieważ mogę przedłużyć swój spacer z psem po jasno oświetlonej
drodze. Rozkoszuję się tą pełną ciepła
jasnością i dochodzę do skrzyżowania dwóch dróg. Na wprost mnie – dalszy odcinek,
mroczny i ryzykowny w ciemności, bo śliski, a przed skrzyżowaniem stoi ostatnia
latarnia. Miałam zawracać i zawołałam moją sunię, ale ona zanurkowała w ciemność,
więc ruszyłam do przodu, stwierdzając, że latarnia daje jeszcze dość światła,
bym widziała drogę przez sobą. Sunia pojawiła się przy moim boku, ale ja szłam
dalej, ufna w to, że ciągle jeszcze widzę i mam wystarczająco dużo światła, by
spokojnie iść dalej.
- A co tam, pójdę dalej i dojdę do tej gładkiej drogi przez
pola, przecież oczy przyzwyczają się do ciemności! – pomyślałam sobie, tyle że
tę myśl zakończyłam już w parterze, zdziwiona, czemuż to moje oczy znalazły się
tak blisko nawierzchni drogi.
Akurat z przeciwnej strony szedł jakiś mężczyzna i podał mi
rękę, ponieważ potłukłam się tak mocno, że trudno mi było wstać.
Dziękuję panu bardzo – wykrztusiłam – kiedy już pewnie
stałam na nogach – zapędziłam się z psem, myślałam, że dam radę bez światła, ale
tu jest rzeczywiście bardzo ciemno...
Mężczyzna spojrzał tam, skąd przyszłam i skąd dobiegało słabe
mżenie światła ostatniej latarni, i jakimś szczególnym głosem
powiedział: Trzeba wiedzieć, kiedy zawrócić, po co brnąć dalej...
Zastanawiam się, dlaczego przyszło do mnie to wspomnienie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz