Wspiera Cię Niebo i Ziemia.


Strona ta wykorzystuje pliki cookies w celu realizacji swoich usług i funkcji zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz samodzielnie dostosować warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

czwartek, 26 grudnia 2013

Wzniesienie oraz pojęcie bliźniaczych płomieni


Wzniesienie oraz pojęcie bliźniaczych płomieni

http://spiritualconnectedness.wordpress.com/2013/12/26/ascension-and-the-concept-of-twin-flames/

 


Uważam, że prawdziwe wzniesienie następuje wtedy, gdy stajemy się swoimi własnymi bliźniaczymi płomieniami. Oznacza to, że równoważą się i integrują ze sobą nasze boskie męskie i żeńskie energie. Kiedy stanowimy pełnię – całość, jesteśmy wzmocnieni i uzdrowieni, wówczas zbliża się wzniesienie. Wtedy możemy prawdziwie zespolić się z pełnym, zdrowym i uzdrowionym stanem i nikt nie ma potrzeby, by dawano mu cokolwiek, ponieważ jest „pełny”. Wszyscy pochodzimy ze Źródła, wszyscy mamy tę samą energię.  ‘Bliźniacze Płomienie’ to pomysł ludzki, ponieważ w duchu jesteśmy jednym. Jesteśmy tym samym i pochodzimy z tego samego.  Można to, czym się jest, oczywiście, podzielić, lecz nie idziemy poszukiwać naszego bliźniaczego płomienia w duchu. To naprawdę nie działa w ten sposób. Nie tak to rozumiemy jak należy.

Skoro ktoś wierzy w bliźniacze płomienie - każdy może być bliźniaczym płomieniem. Wszystko to jest związane z częstotliwością, z jakąś ktoś wibruje. Dlatego bliźniaczy płomień może także zmienić swoją wibrację. Wówczas jeszcze ktoś inny może być bliźniaczym płomieniem. Wszystko to jest sprawą energii i częstotliwości. Wibracji. Kiedy spotykamy kogoś, kto może wibrować tak samo jak my, możemy czuć, że ta inna osoba bardzo do nas pasuje (ponieważ tak jest), wtedy możemy uznać, że jest to nasz bliźniaczy płomień lub ktoś/coś, w co wierzymy. Większość ludzi jest skłonna wierzyć w to, że ich bliźniaczy płomień jest ich drugą połową i łączy go z nim miłość, lecz może to być wszystko. To nie musi być miłość.

To, co wielu uważa za „bliźniaczy płomień”, tak naprawdę można odnaleźć w swoim wnętrzu.  To nie jest i nie musi pochodzić od innej osoby lub istoty. Wszystko to, czego pragniesz od swojego bliźniaczego płomienia, istnieje obecnie w tobie, w twoim wnętrzu. Nie potrzebujesz, by inna istota dała to tobie, ludzka bądź nie -; możesz połączyć się ze swoim wnętrzem i zintegrować się z nim. Kiedy będziesz to robić i łączyć się głębiej z jednością i wszystkim, co jest, w twoim życiu codziennym każdy będzie się czuł jak bliźniaczy płomień.  I nie tylko ludzi, lecz zwierzęta, przyrodę, całe istnienie będziesz odczuwać jako to, co uważasz za bliźniaczy płomień. Jest to czysta miłość i jedność.

Miło jest należeć do kogoś i czuć się z kimś jednością. Uważam, że jest to ludzka potrzeba przynależności, , co może tworzyć pojęcie bliźniaczego płomienia. Być kochanym za to, że się jest takim, jakim się jest. Być jednym z inną istotą. Wielu ludzi nie czuje się w pełni kompletnymi, stąd skłonność do wiary w to, że ich dopełnienie, szczęście, czymkolwiek ono jest, przychodzi z zewnątrz. Myślę, że w ten właśnie sposób stworzono pojęcie „bliźniaczych płomieni”. Lecz czemu czekamy na ten bliźniaczy płomień; możemy być jednią z każdym, i tak właśnie jest. To jest tak, jakby nie mogło się dać miłości byle komu. Bądź jednym z każdym. Rozumem, dlaczego ludzie chcą bliźniaczego płomienia lub poszukują go; dostrzegam, że jest to z potrzeby odczucia siebie kompletnym, kochania i bycia kochanym, lecz tworzy to przekonanie, że niektórzy ludzie są bardziej godni naszej miłości niż inni. Nie bardzo to rozumiem. Nie ma sensu powstrzymywanie miłości. Właśnie trzeba pozwolić jej, by płynęła swobodnie.

Jesteśmy jednym, a miłość jest naszą istotą. Wypowiedź, że niektórzy są godni lub zasługują na naszą miłość, podczas gdy inni – nie, jedynie odzwierciedla to, kim jesteśmy i w jakim jesteśmy stanie. To nie jest etap, lecz coś, co bardziej niż cokolwiek innego określa daną osobę. Skoro pragniemy zmiany, nie możemy obawiać się zmiany przekonań, pojęć i „prawd”, które nie są zrównane z tymi nowymi energiami. Przypomina to nasze osobiste uzdrowienie i wzrastanie; pozwalamy odejść temu, co już dłużej nam nie służy, co nie daje nam korzyści.  Wszystkiemu, co nie jest w zgodzie z nami nowymi. Powinno to również odzwierciedlać się w społeczeństwie, a my powinniśmy odpuścić przekonania i pojęcia, które nie służą miłości i jedności, skoro jest to ten rodzaj społeczeństwa i ten świat, którego pragniemy. Jestem przekonana, że pojęcie bliźniaczych płomieni jest takim właśnie pojęciem, i nie wydaje mi się, że jest ono w pełni duchowe. Na wiele sposobów jest ono ograniczającym, ludzkim pojęciem, stworzonym przez myśli człowieka. Lecz prawdopodobnie zależy ono od tego, jak definiujemy duchowość i pojęcie bliźniaczych płomieni. Znam wielu ludzi, którzy wierzą w bliźniacze płomienie, postrzegając je bardziej jako jedność i istotę stanowiącą jedność z drugą połową, lecz ciągle jeszcze jest to ograniczające przekonanie. Być może można je zmienić lub zmodyfikować. Aby lepiej pasowało do tych nowych energii. Skoro ludzie potrzebują takiego pojęcia.

Uważam, że ludzie doświadczają wzniesienia, kiedy stają się swoim własnymi bliźniaczymi płomieniami. Oznacza to dla mnie, że stają się oni całością w sobie samych. Nie ma potrzeby, by ktokolwiek uzupełniał się przy pomocy kogoś. Boskie męskie cechy i żeńskie scalają się, integrują i równoważą ze sobą. Rzeczywiście następuje „wzniesienie” do innego poziomu. Następuje uwolnienie i wolność. Pojawia się niezależność i siła we własnej miłości. Stajemy się swoimi własnymi mistrzami.
Nie ma nic złego w pragnieniu, aby być swoim własnym bliźniaczym płomieniem. Jest lepiej pracować nad tym, niż poszukiwać na zewnątrz kogoś, kto nas dopełni.  Chociaż, wszystko zależy od waszej osobistej podróży i od tego, czego chcecie i czego pragniecie doświadczać z punktu widzenia duszy. W pewnym momencie jednak, skoro ludzie wzrastają, wydaje mi się, że więcej z nich uświadomi sobie to, że inna osoba nie może dać im tego, czego naprawdę pragną lub dopełnić ich na najgłębszym poziomie.  Uświadomią oni sobie, że tym, kto naprawdę dopełnia ich, są oni sami. A cóż to za radość z odkrycia, ponieważ od tej chwili nie będą oni zależeć od niczego z zewnątrz, co ponownie da im to wewnętrzne dopełnienie, spokój, radość, szczęście, jedność, zaufanie, prawdę, miłość lub cokolwiek pragną lub czego poszukują. Wszystkie odpowiedzi odnajdą w sobie. Cała ta miłość, której oni kiedykolwiek chcieli, jest już tutaj. Oni już należą. Oni już są jednym ze wszystkim. Nie trzeba do niczego tęsknić. Trzeba tylko objąć to i być.

Jesteśmy Jednym.

Catherine Victoria

Tłumaczenie: Anna Małgorzata Bogusz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz