Wspiera Cię Niebo i Ziemia.


Strona ta wykorzystuje pliki cookies w celu realizacji swoich usług i funkcji zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz samodzielnie dostosować warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

czwartek, 11 kwietnia 2013

Kiedy Serce szepcze: Uważaj!





Kiedy serce szepcze: Uważaj!

Niedawno miałam dziwny sen: ktoś przysłał paczkę, o której wiedziałam, że zawiera doniczkę z kwiatami. Rozdarłam gruby, szary papier, otworzyłam karton i wyjęłam doniczkę z bryłą zeschniętej, szarej ziemi, w której smutno tkwił pęd z białymi kwiatostanami. Kwiatki przypominały wyglądem wanilię, a jedna kiść, ta najdorodniejsza, była ułamana i lekko zwiędnięta. Zrobiło mi się bardzo przykro. Bezradnie trzymałam w ręku tę ułamaną gałązkę i wtedy spostrzegłam kilka małych pąków, gotowych do rozkwitnięcia. –  Są jeszcze inne – pomyślałam, po czym podlałam kwiaty a ułamaną kiść włożyłam do wilgotnej już ziemi.

Dlaczego opowiadam tę historię? Od kilku dni chodzę z bólem serca – nie jest to fizyczny ból, ale prawdę mówiąc, wolałabym go przeżywać zamiast tego, co obecnie czuję. Myślę, że ten sen, który skojarzyłam z obecną sytuacją, miał mi wytłumaczyć przyczyny mojego cierpienia, nakłonić do pojęcia całą sobą sensu i celu tych trudnych doświadczeń, jakie obecnie stały się udziałem moim oraz tych, którzy są mi bliscy, jak mniemam,  nie tylko w tym życiu.

Serce... dzisiaj, idąc ulicą skupiłam się na nim, korzystając z ciszy zieleńca, przez który skracałam sobie drogę.  Nagle usłyszałam cichutkie pytanie:

- Dlaczego się na mnie zamykasz?

- Ja? Zamykam się? Przecież tak często wchodzę do Twojej przestrzeni, chociażby właśnie teraz...

- Nie słuchasz tego, co chcę ci powiedzieć...

- Jak to? Skupiam się na Tobie, zanim podejmę decyzję...

- Ostatnio tak, ale pamiętasz jak bywało przedtem?

....... Faktycznie, liczyła się logika, racjonalizm, zachowanie dobrego imienia, wygoda....

- Sama widzisz... a skutki trwają do dziś... Nie cieszy mnie to, że ci to powiem, bo nie mam zwyczaju marudzić: A nie mówiłam? – ale chcę Ci coś przypomnieć... Powiedz mi, ile razy, gdy stanęłaś przed koniecznością podjęcia jakiejś decyzji, czułaś zawahanie, niechęć, odrętwienie lub chęć zignorowania propozycji?

- Bywało tak. Czasami wtedy analizowałam wszystkie za i przeciw, radziłam się zaufanych osób, zbierałam informacje i podejmowałam decyzję.

- Czy były to decyzje, które dotąd uważasz za słuszne?

- Były racjonalne, wyważone, więc chyba słuszne.

- A jakie  skutki przyniosły do Twojego życia?

- .... Różne! Czasem okazywało się, że mogłam lepiej wybrać.

- A czy zdarzyło Ci się podjąć decyzję, idąc za moim głosem?

- O tak! Kiedyś poprosiła mnie o coś moja Przyjaciółka, a ja natychmiast i z radością się zgodziłam...

- Dlaczego się zgodziłaś?

- No bo to była decyzja z serca, kocham ją, chciałam jej sprawić radość, robić z nią coś, co kocham, przyczynić się do ulepszenia tego świata!....

- Ale zastanów się, czy ta decyzja tak do końca wyszła z głębi ciebie?

- No chyba tak, skoro była kierowana miłością?

- Nie zapomniałaś o czymś?

- O czym?

- O miłości do siebie. W tym przypadku wyrażałaby się ona uważnością wobec własnych subtelnych odczuć.

Nagle dotarło do mnie, dlaczego ostatnio często staje mi przed oczami Karta Anielska z radą: Bądź wobec siebie szczera.

- O właśnie, o to mi chodziło – powiedziało serce – przypomnij sobie swoje doznania w związku z tamtą decyzją.

Westchnęłam ciężko.

-  No cóż! – Było nagłe szarpnięcie serca, zatrzepotało jak ptak. A ja myślałam, że to z radości...

Potem przyszło jakieś odrętwienie, ciągle brakowało mi czasu... i ten lęk, skąd ten lęk – myślałam wtedy – przecież to taka fajna sprawa, innym się podoba ten projekt... i ten brak sił... Dlaczego wtedy nie dostałam extra dawki energii do tego przedsięwzięcia?

Ale przecież tłumaczyłam sobie, że jest to dobre, radosne, zgodne z duchem czasu, piękne i godne wysiłku, szczerze cieszyłam się każdym poczynaniem... A jednocześnie przeczuwałam coś bolesnego ... i w gruncie rzeczy nie zawiodłam się – pomyślałam z goryczą.

- Nie tego chciałam dla ciebie – odpowiedziało serce.

- Przepraszam, nie posłuchałam cię, zważałam na to, czego chcieli inni, na potrzebę tego czasu, na radość ze wspólnej pracy, ale zlekceważyłam twoje przestrogi.

- To dlatego cierpisz, ale ja wcale nie mam z tego satysfakcji – odpowiedziało smutno serce.

- Kwiaty z twego snu rozkwitną i będą pachniały, pielęgnuj je nadal. Przyrzeknij mi tylko jedno: że już będziesz bardziej uważna i podatna na moje podszepty: nie – na logikę i rozsądek, nie – na zbiorową i indywidualną sugestię – owszem, weź je pod uwagę, ale przede wszystkim sięgaj w głąb siebie i pytaj mnie, wycisz się i słuchaj tego, co chcę ci przekazać poprzez subtelne odczucia i doznania. Ten czas jest czasem serca, sama o tym pisałaś na swoim blogu...

- Wstyd!

- Słuchaj mnie uważnie, a na pewno wybierzesz to, co w pełni rezonuje z Twoją duszą. Ja jestem tylko jej rzecznikiem – skromnie dodało serce.

- Dziękuję Ci, moje serce...

 

 

 

 

2 komentarze:

  1. Serce skryte lustereczko naszych marzeń,
    Powiedz; kto jest najpiękniejszy na świecie?
    Ja, czy moje nieskończone odbicie we wszystkim?

    Ty, bo ty jesteś pierwotną matrycą wszechrzeczy!

    OdpowiedzUsuń