Kiedy serce szepcze: Uważaj!
Niedawno miałam dziwny sen: ktoś przysłał paczkę, o której
wiedziałam, że zawiera doniczkę z kwiatami. Rozdarłam gruby, szary papier,
otworzyłam karton i wyjęłam doniczkę z bryłą zeschniętej, szarej ziemi, w
której smutno tkwił pęd z białymi kwiatostanami. Kwiatki przypominały wyglądem wanilię,
a jedna kiść, ta najdorodniejsza, była ułamana i lekko zwiędnięta. Zrobiło mi
się bardzo przykro. Bezradnie trzymałam w ręku tę ułamaną gałązkę i wtedy
spostrzegłam kilka małych pąków, gotowych do rozkwitnięcia. – Są jeszcze inne – pomyślałam, po czym podlałam
kwiaty a ułamaną kiść włożyłam do wilgotnej już ziemi.
Dlaczego opowiadam tę historię? Od kilku dni chodzę z bólem
serca – nie jest to fizyczny ból, ale prawdę mówiąc, wolałabym go przeżywać zamiast
tego, co obecnie czuję. Myślę, że ten sen, który skojarzyłam z obecną sytuacją,
miał mi wytłumaczyć przyczyny mojego cierpienia, nakłonić do pojęcia całą sobą
sensu i celu tych trudnych doświadczeń, jakie obecnie stały się udziałem moim
oraz tych, którzy są mi bliscy, jak mniemam, nie tylko w tym życiu.
Serce... dzisiaj, idąc ulicą skupiłam się na nim,
korzystając z ciszy zieleńca, przez który skracałam sobie drogę. Nagle usłyszałam cichutkie pytanie:
- Dlaczego się na mnie zamykasz?
- Ja? Zamykam się? Przecież tak często wchodzę do Twojej
przestrzeni, chociażby właśnie teraz...
- Nie słuchasz tego, co chcę ci powiedzieć...
- Jak to? Skupiam się na Tobie, zanim podejmę decyzję...
- Ostatnio tak, ale pamiętasz jak bywało przedtem?
....... Faktycznie, liczyła się logika, racjonalizm,
zachowanie dobrego imienia, wygoda....
- Sama widzisz... a skutki trwają do dziś... Nie cieszy mnie
to, że ci to powiem, bo nie mam zwyczaju marudzić: A nie mówiłam? – ale chcę Ci
coś przypomnieć... Powiedz mi, ile razy, gdy stanęłaś przed koniecznością podjęcia
jakiejś decyzji, czułaś zawahanie, niechęć, odrętwienie lub chęć zignorowania
propozycji?
- Bywało tak. Czasami wtedy analizowałam wszystkie za i
przeciw, radziłam się zaufanych osób, zbierałam informacje i podejmowałam
decyzję.
- Czy były to decyzje, które dotąd uważasz za słuszne?
- Były racjonalne, wyważone, więc chyba słuszne.
- A jakie skutki
przyniosły do Twojego życia?
- .... Różne! Czasem okazywało się, że mogłam lepiej wybrać.
- A czy zdarzyło Ci się podjąć decyzję, idąc za moim głosem?
- O tak! Kiedyś poprosiła mnie o coś moja Przyjaciółka, a ja
natychmiast i z radością się zgodziłam...
- Dlaczego się zgodziłaś?
- No bo to była decyzja z serca, kocham ją, chciałam jej
sprawić radość, robić z nią coś, co kocham, przyczynić się do ulepszenia tego
świata!....
- Ale zastanów się, czy ta decyzja tak do końca wyszła z
głębi ciebie?
- No chyba tak, skoro była kierowana miłością?
- Nie zapomniałaś o czymś?
- O czym?
- O miłości do siebie. W tym przypadku wyrażałaby się ona
uważnością wobec własnych subtelnych odczuć.
Nagle dotarło do mnie, dlaczego ostatnio często staje mi
przed oczami Karta Anielska z radą: Bądź wobec siebie szczera.
- O właśnie, o to mi chodziło – powiedziało serce –
przypomnij sobie swoje doznania w związku z tamtą decyzją.
Westchnęłam ciężko.
- No cóż! – Było nagłe
szarpnięcie serca, zatrzepotało jak ptak. A ja myślałam, że to z radości...
Potem przyszło jakieś odrętwienie, ciągle brakowało mi
czasu... i ten lęk, skąd ten lęk – myślałam wtedy – przecież to taka fajna
sprawa, innym się podoba ten projekt... i ten brak sił... Dlaczego wtedy nie dostałam
extra dawki energii do tego przedsięwzięcia?
Ale przecież tłumaczyłam sobie, że jest to dobre, radosne,
zgodne z duchem czasu, piękne i godne wysiłku, szczerze cieszyłam się każdym poczynaniem...
A jednocześnie przeczuwałam coś bolesnego ... i w gruncie rzeczy nie zawiodłam
się – pomyślałam z goryczą.
- Nie tego chciałam dla ciebie – odpowiedziało serce.
- Przepraszam, nie posłuchałam cię, zważałam na to, czego
chcieli inni, na potrzebę tego czasu, na radość ze wspólnej pracy, ale
zlekceważyłam twoje przestrogi.
- To dlatego cierpisz, ale ja wcale nie mam z tego satysfakcji
– odpowiedziało smutno serce.
- Kwiaty z twego snu rozkwitną i będą pachniały, pielęgnuj je
nadal. Przyrzeknij mi tylko jedno: że już będziesz bardziej uważna i podatna na
moje podszepty: nie – na logikę i rozsądek, nie – na zbiorową i indywidualną sugestię
– owszem, weź je pod uwagę, ale przede wszystkim sięgaj w głąb siebie i pytaj
mnie, wycisz się i słuchaj tego, co chcę ci przekazać poprzez subtelne odczucia
i doznania. Ten czas jest czasem serca, sama o tym pisałaś na swoim blogu...
- Wstyd!
- Słuchaj mnie uważnie, a na pewno wybierzesz to, co w pełni
rezonuje z Twoją duszą. Ja jestem tylko jej rzecznikiem – skromnie dodało
serce.
- Dziękuję Ci, moje serce...
Serce skryte lustereczko naszych marzeń,
OdpowiedzUsuńPowiedz; kto jest najpiękniejszy na świecie?
Ja, czy moje nieskończone odbicie we wszystkim?
Ty, bo ty jesteś pierwotną matrycą wszechrzeczy!
<3 <3 <3
Usuń