Wspiera Cię Niebo i Ziemia.


Strona ta wykorzystuje pliki cookies w celu realizacji swoich usług i funkcji zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz samodzielnie dostosować warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

sobota, 30 czerwca 2012

Zagadka istnienia



Zagadka istnienia
ESEJE NA TEMATY DUCHOWE – BOSKI PLAN ŻYCIA – Zagadka istnienia.

Nie wiem, czemu wydarzenia w Japonii dotknęły mnie tak mocno. Siedzę tutaj płacząc, dzień po dniu, i nie wiem dlaczego. Oczywiście - duża liczba ofiar, przykład ludzi w Fukishimy, którzy świadomie poświęcili swoje życie, los wszystkich bezdomnych, brak żywności i wody.
A może sprawiła to moja więź z Japonią, którą czułem od dziecka i czuję dotąd? Jako młody człowiek uczyłem się karate i oglądałem wszystkie filmy Kurosawy, otaczałem się pracami Hiroshige i pismami Zen, czytałem o japońskim porzuceniu broni, pisałem artykuły jako młody historyk na temat anty-orientalizmu na Zachodzie lub spacerowałem po miastach Japonii i niczego tak nie lubiłem, jak wieczorów spędzanych w japońskich restauracjach. Zawsze miałem silną więź z Japonią.
Więc kiedy zobaczyłem morze przelewające się nad lądem, poczułem smutek jak nigdy przedtem, ból, który przeminąć może dopiero wraz z życiem. Nie był to zwykły skandal jak na Haiti i w Chile lub zasmucenie w związku z wydarzeniami w Queensland i Christchurch. Było to bardzo głębokie przygnębienie, które ciągle jeszcze odczuwam. A może teraz martwię się o to, że być może należało by smucić się jeszcze bardziej?
Nawet nie zauważałem w ciągu tych dni, że nie myłem się i siedziałem, nie zdając sobie sprawy, że nic nie widzę z powodu moich brudnych okularów, ponieważ nie miałem na tyle przytomności umysłu, by je wyczyścić. Czemu aż dotąd trwałem w takim zaniedbaniu? To przez ten paraliżujący ból, który czuję w związku z tym, co stało się z Japonią.
W obecnym czasie wydarzenia rozgrywające się wokół mnie znikają mi z oczu, jak film, który przestał mnie interesować, a ja odkrywam w sobie przypomnienie, w czym to wszystko może być pomocne.
Dlaczego cywilizacje przychodzą z odległości wielu lat świetlnych, z całej tej wrogiej przestrzeni kosmicznej, aby pomóc nam we Wzniesieniu? Dlaczego ich to obchodzi? Dlaczego nas to obchodzi?
Dlaczego Wzniesienie nadaje życiu tak wielką wartość? Dlaczego Arabowie cenią ludzką wolność? Dlaczego pracownicy Wisconsin zaryzykowali wszystko, aby przeciwstawić się swojemu rządowi? Dlaczego Zachód zareagował na Libijczyków? Cieszę się, że Mateusz potwierdził, że ​​ich motywacje są czyste, a nie, jak niektórzy ludzie mówili, jest to jeszcze jedna machinacja Iluminatów.
Czemu służą te przemiany, ten wielki ruch ku wolności i Wzniesieniu? O co w tym
wszystkim chodzi?



Przypominają mi się w tym momencie nauki licznych mądrych mistrzów duchowych - że wśród ludzi istnieje nie dające się zaspokoić pragnienie wolności, wiedzy, prawdy i pokoju i miłości. Nie dające się zaspokoić pragnienie. Bardziej nienasycone niż pragnienie wody u człowieka na pustyni.
Nazywają to tęsknotą za wyzwoleniem i pragnieniem rozwoju. To pragnienie istnieje, od życia do życia, w jednym życiu jest nasycone, w innym niezaspokojone, raz jesteśmy bogaci raz biedni, młodzi i starzy, rodzimy się jako mężczyźni i jako kobiety.
Postrzegam koncepcję życia jako w górę rosnącą spiralę duchowej ewolucji, jako schody do nieba, drabinę świadomości. Widzę, dokąd ona prowadzi i gdzie się kończy. Widzę wielki, szeroki łuk, zataczany od Boga do świata i od świata do Boga ponownie.
Pamiętam, że zaczynamy tę podróż nieświadomi, niezdecydowani, zmieszani, prowadzeni jedynie przez to nie dające się zaspokoić pragnienie tego, czego nie znamy. Widzę nas, jak zmierzamy mozolnie przez wcielenia wypełnione bólem i odrobinami radości, z okresami odpoczynku, po których następuje nieuchronnie ponowna podróż.
Widzę tych, którzy są na wyższych szczeblach drabiny, jak zachęcają nas, zapraszają i podciągają. Widzę nas, jak rozkwitamy, rozwijamy się, unosimy głowy. Pamiętam, o co w tym wszystkim chodzi.
Chociaż wydaje się to trudne, wiem, że ci, którzy zginęli, nie umarli a ci, którzy zostali ranni, będą scaleni ponownie, a wszyscy cierpimy tylko przez jakiś czas.
Pamiętam cel - wspomnienie o tym, kim jesteśmy - a wraz z tym powrót wszystkich warunków i uprawnień, które będą po kolei przywracane, by ponownie stać się snem, który szybko ucieka z naszych umysłów. Nic nie wydaje się realne. To wszystko staje się jak sen o tym, że istnieje naprawdę. Jedynie to, kim jestem w swej istocie staje się jedyną prawdą a wraz z tym urasta kwestia, kim jesteście wy i kim jesteśmy my.
A ja
z tą wiedzą mogę wejść w następny dzień wobec takiego dramatu, takiego cierpienia i całego tego mojego opłakiwania. Och, jakże okrutni jesteśmy dla siebie! W jakimże błędzie wszyscy tkwimy. Jakże błędnie i krótkowzroczne patrzymy, a trwa to i trwać będzie przez dłuższy czas. A nawet jeśli tak się nie dzieje, nawet jeśli chmury się rozeszły, będą inni, którzy pozostają w cierpieniu i my, którzy już nie cierpimy, będziemy mieli pracę do wykonania.
Życie jest cierpieniem i
jak się wydaje, bardzo wielu z nas uczy się poprzez cierpienie. Ja uczę się jedynie poprzez cierpienie. I nie mam magicznej różdżki, aby zmienić tę sytuację. Nie ma ucieczki. A dla Japonii nie ma ułatwienia ani odpoczynku.
Lecz jedyne, co można zrobić w tej sytuacji, to rozejrzeć się wokół siebie i zobaczyć, co należy robić właśnie tutaj, właśnie w tym pokoju, właśnie w tym mieście, w tym właśnie świecie. I robić to, robić to i jeszcze raz robić, aż do dnia, gdy przyjdzie ulga, choćby była tylko tymczasowa, a później, nawet po bardzo długim czasie nadejdzie wybawienie od rozwiązywania tej wielkiej zagadki, ciągłego jej rozwikływania, które dręczy mnie przez wszystkie wcielenia: kim jestem - w samym sednie swego istnienia.
Tłumaczenie: Anna Bogusz-Dobrowolska


3 komentarze:

  1. continuously i used to read smaller posts which as well
    clear their motive, and that is also happening with this piece of writing
    which I am reading at this place. http://bi.gazeta.pl/im/0/11234/z11234160Q,Posel-Mariusz-Antoni-Kaminski.jpg

    Mariusz Antoni Kamiński

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń