Wspiera Cię Niebo i Ziemia.


Strona ta wykorzystuje pliki cookies w celu realizacji swoich usług i funkcji zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz samodzielnie dostosować warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

poniedziałek, 2 września 2013

Znalezione w sieci... Relacja z transu hipnotycznego, czyli wizyty na planecie Inua...


·         metody11 Po przeczytaniu pomyślałem by zrobić hipnozę i wysłać hipnotyzowaną na tą planetę oto, co przekazała ze swej wycieczki. Planeta Inuak Ląduje na planecie. Jest droga, jak piaszczysta, ale nie pyli. Wokół coś jak ziemska trawa, ale bez listków, jest to roślina o zbitej masie – jednostajnej płaszczyźnie. Przypomina galaretkę w dotyku. Albo bardzo gęsty dywan. Nade mną przelatuje ich stateczek – środek transportu. Idę dalej i spotykam Inuaka, wygląda inaczej niż ludzie. Jest niski, ok 1 m wysokości. Ma bardzo gładkie, obłe ciało. Bez sierści, włosków, paznokci itp. Dwie nóżki, dwie rączki, palce, spora podłużna głowa, głowa z taka wysoka czaszką i dużymi oczkami. Mała buzia, ale bez ostrych zębów, ma coś, co służy do rozcierania pokarmu, a nie do gryzienia na kawałki. Z tyłu mały ogonek służący do stabilizacji, cos jak nasza kość ogonowa, ale ciut dłuższe. Przywitałam się, przedstawiłam i pozdrowiłam. Bardzo miło mnie przywitał, czuć od niego otwartość. Zdziwiła się ze jestem z Ziemi, bo rzadko Ziemianie ich odwiedzają. Zapytałam czy zechce mi pokazać planetę, poopowiadać, z wielką chęcią chce to zrobić! Zapytałam o stateczek latający nad nami a on, odp., że wsiądziemy do niego i mi pokaże. Pomyślałam i ten stateczek przy nas wylądował. Wchodzimy do środka, witam się z pilotem. On zakłada mi na głowę kask służący do sterowania. Jesteśmy w kokpicie. Nie ma żadnych przycisków, sterów, guziczków, hamulców, lampek ani kontrolek. Pusta przestrzeń z taka ‘szybą’ z przodu. Weszliśmy przez ta szybę, bo ona otwiera się do góry. Steruje statkiem myślami! Fascynujące, na początku trochę się bałam, że nie będę tego kontrolować, ale to bardzo proste. Zaraz się oswoiłam i stateczek latał tak jak chciałam. Na ile czułam się bezpiecznie. Jest lekki i nie wiem, z czego zbudowany, ale bez spalin. Porusza się za pomocą pola magnetycznego. Metal, z którego jest zbudowany ma siły magnetyczne skierowane w dół, a ich planeta ma siły skierowane do góry i działa na zasadzie odpychających się magnesów. Zapytałam o zasady ruchu, ale oni nie mają znaków ani ograniczeń. Nie potrzebne są. Każdy leci tam gdzie chce i robi to bezpiecznie. Nie można się z nikim zderzyć, bo nie ma na raz dużo latających osób (nie ma potrzeby latania nie wiadomo gdzie, każdy używa statku, gdy musi, ale rzadko to robią, bo nie dolatują daleko, raczej mieszkają gdzie lubią wiec nie ma potrzeby latania). Latają na tyle szybko na ile chcą i czują się bezpiecznie, ale ich nic nie goni. Nie ma potrzeby wprowadzania reguł ruchu, bo, po co? Wysiadamy i idziemy do kopuły, w której lubi przebywać mój przewodnik. To jest taka stacja kontroli lotów, pilnuje kryształ, który dba o to żeby harmonijnie energia płynęła od planety., Żeby zawsze bezpiecznie dało się latać. To jego ‘praca; czyli coś, co wykonuje z zapałem i ma do tego predyspozycje. Jak mu się nie chce to tego nie robi. Pytam się, co on je. Pokazuje mi, że roślinki, które sam zasadza w doniczce. Jeżeli chce spożyć określony rodzaj energii to ten rodzaj energii zasadza i wyrasta jakiś owoc o określonym rodzaju, który jest mu potrzebny. Pytam, czemu nie żywi się wszechogarniającą energią z kosmosu? Mógłby, ale spożywać coś fizycznie jest trochę łatwiej. Bo przez ich barierę ochronną nad planetą nie dociera tu tyle swobodnej energii ile potrzebuje żeby odżywiać się komfortowo. Zresztą to bez znaczenia, bo energia, która zasiewa a potem zjada jako owoc też jest tą sama energią kosmiczna tylko w innej formie. Pytam, czym oni się zajmują, na co dzień i jak pracują. Pokazuje mi taka plaże gdzie kilka osób robi to, co lubi robić. Oni nie pracują, nie mają godzin pracy ani pieniędzy każdy ma swój talent, predyspozycje i w tym się spełnia. Pokazana grupa Inukai to artyści. Widzę kogoś, kto trochę maluje, ale ma inne sztalugi niz. na ziemi. Inni lepią, rzeźbią – tworzą ozdoby. Niektórzy porostu sobie leżą i wymieniają się energiami. Są też inne profesje, niektórzy spełniają się jako uzdrowiciele, inni jako nauczyciele, jako przekaźnicy Prawdy. ( o nich później). Pytam o muzykę. Mają cos jak muzyka, ale to nie są dźwięki, które słyszy się fizycznie, bo oni używają telepatii do rozmowy. Mają instrumenty – sami je tworzą do wprawiania cząstek dookoła w pewien rodzaj wibracji i to jest jak muzyka. Jak nasze ziemskie granie na gitarze. Ale maja też kompozytorów. Anasza (Inasza, Arasza – tak brzmiało fonetycznie imię mojego miłego przewodnika, ciężko to wymówić słowami, literkami ‘I’ i ‘A’ brzmi u nich podobnie) zabrał mnie do kompozytora. On robi dźwięki i mentalnie przekazuje je słuchaczom. Zaczynam słuchać. Czuję się jak struna, jak głośnik. W mojej głowie pojawia się ładna melodia, jestem całą nią przepełniona, miłe uczucie. Drganie przenika moje ciało, jeśli tego chce. Wrażenie, że to ja jestem muzyką, a nie słuchaczem. Doświadczenie ciężkie do opisania słowami ziemskimi. Bardzo fascynujące, a muzyka sprawiała przyjemność. Dziękuję kompozytorowi i idę dalej. Pytam Anasze o ich zwierzęta. Maja coś jak zwierzęta domowe, np. nasze psy. Zwierzęta służą im wsparciem i wprawiają w błogostan swoja obecnością. Woła swojego pupila i on radośnie podbiega. Przypomina ptaka kiwi. Dwie cienkie nóżki, duży okrągły korpusik i wyokrąglona z niego głowa. W pierwszym momencie pomyślałam, że ma sierść, ale to nie sierść. Ciało ma zbite, bez włosków, piórek itp. Stanowi jedną całość. Skóra bez sierści, bardzo delikatna, miękka, jakby tłusta od wewnątrz. Pogłaskałam pupila, przyjemny w dotyku i mega przyjaźnie nastawiony, pobiegł dalej. Maja tez inne zwierzątka, ale on nie ma ich, więc kto inny mi pokaże. Pytałam o uzdrowicieli, w jaki sposób uzdrawiają i dlaczego, skąd się biorą u nich choroby. Uzdrawiają przekazywaniem energii i dotykiem (masażem). Zanieczyszczenia energetyczne w ich ciałach biorą się czasem z ataków Anuaki. Albo, gdy ktoś przedziera się przez ich bariera to może się dostać wtedy pył z kosmosu, który im szkodzi. Woda, jaka mają ma inne właściwości niż na ziemi. Istnieją rzeczki i morza, ale woda jest sucha. Przypomina coś jak ciekły azot. Żyją w niej istoty, odpowiednik ziemskich ryb. Rybki te nie mają łusek, ani płetw. Przypominają piłki do rugby z ogonkiem jako sterem. Pytam o rodzinę i związki. On nie zna małżeństw, Inuaki łącza się w pary z kimś, z kim jest im dobrze. Nawet nie w pary a w grupy (obojętne czy złożone z 2 czy większe liczby osób), które podzielają własne zainteresowania, z którymi jest im dobrze. Spędzają czas i życie z przyjaciółmi, z którymi czują się błogo. Jak od kogoś tego nie czują to z nim nie spędzają życia. Nie ma formalności, małżeństw itp. Mają dzieci, ale one nie mieszkają z Rodzicami – tzn. nie muszą. Gdyby bardzo chciały to by mogły, ale raczej tego nie robią. Spędzają czas w specjalnych miejscach dla dzieci gdzie czują się najlepiej. Bo tam dostają maximum energii, opieki, nauki i zaangażowania skierowanego specjalnie dla dzieci. Uczą się, poznają Prawdę, poznają siebie, własne predyspozycje i zainteresowania. Rozwijają się jak chcą i robią to, co lubią, mogą z Rodzicami spędzać czas, gdy chcą i ile chcą. Idziemy do budynku, który chce mi pokazać. Bardzo Duży, to taki wieżowiec, z którego jest śliczny widok. Wchodzimy i idziemy do windy, nie ma tu maszynerii. Stajemy na krążku i on sam nas wynosi w górę. Wychodzimy na taras. Niesamowity widok na całą okolice. Obrazek trochę jak z Diuny. Brak bariery na tarasie. Czuję się bardzo bezpiecznie i komfortowo, wieżowiec jest ogromny a ja siadam na krawędzi, wiem, że nie spadnę. Nie mam, o co się martwić, siedzę, macham nóżkami i podziwiam okolice. Na niebie widzę trzy ciała niebieskie. W skośnej linii. Środkowe ciało jest najbliżej, jest największe i na najjaśniejsze. To pas Oriona. Te wyżej jest ciemniejsze, a trzecie najniżej jest najmniejsze i średniej jasności. Nad nimi lekka mgławica, słabo widoczna z planety Inuak. Wracamy, bo chce mi pokazać ich technologie, maszyny. Idziemy do budynku małego obok. Tam jest ogromny kryształ, ten kryształ l to taki komputer sterujący – - wysyła energie na wieżowiec żeby zawsze była uzdrawiająca. Żeby każdy mieszkaniec mógł tam przyjść się odnowić, to miejsce odpowiada ziemskim szpitalom. Kierujemy się dalej przez mostek do budynku nauczania dzieci. To miejsce jest jak gaj, ale nad nami jest dach. Stoi trzech nauczycieli, czyli specjalistów od przekazywania młodym wiedzy oraz jeden Starszy, czyli specjalista od przekazywania Prawdy i Nauk. On wiedze przekazuje nauczycielom a oni dalej młodszym Inuak. Nie uczą się tu tylko dzieci, bardzo chętnie to miejsce odwiedzają wszyscy mieszkańcy planety. Każdy może tu przyjść, pomedytować, posłuchać prawd, nauczyć się czegoś. Zawsze, gdy ktoś chce coś wiedzieć to swobodnie tu przychodzi. Mieszkańcy otwarci i chętni są na wiedzę, doskonale czują się tutaj. Dzieci nie są zmuszane do nauki, uczą się ile chcą, nikt ich nie ocenia i nie stawia ocen,. To naturalnie wychodzi, że się uczą. W miarę jak rosną dobierają się w grupy o podobnych predyspozycjach i wtedy uczą się tego, w czym chciałyby się specjalizować. Podchodzę do Starszego, on jest świetny w przekazywaniu Prawdy nauczycielom. Wita mnie serdecznie i cieszy się, że może rozmawiać i przekazać wiedze. Wie, że rozmawia również z metodym11. Pytam o Ziemie. Dowiaduje się, że Inuaki nie łatają regularnie na Ziemi. Ale maja tam swoich wysłanników, taka stałą załogę, która nam pomaga i zbiera informacje. Są w stałym kontakcie, gdy któryś chce wrócić na planetę wtedy dopiero po niego lecą. Starszy twierdzi, że odwiedza Nas wiele pozytywnie nastawionych mieszkańców innych planet. Wspierają ziemian, jest tylko jedna rasa, która nam szkodzi – Anuaki. Traktują Ludzi jak niewolników do przekazywania energii, która się żywią. Odbierają nam energie do własnej kości, ale muszą być mocno skupieni na celu, więc można się obronić uciekając im z pola zasięgu i widzenia. Dobrze jest też nosić mosiężną bransoletkę szeroką i obłą na lewym nadgarstku. Można skrzyżować ręce z tyłu i to sprawia, że energetycznie nakładamy pancerz. Anuaki atakują również ich planetę, ponieważ chcieliby tu mieszkać, nie maja własnego domu, a tutaj jest idylla, w której doskonale by się czuli. Nie chce im się zbudować od podstaw własnego domu, próbują odebrać Inuaki ich dom. Nie mają czegoś takiego jak rząd czy grupa rządząca. Są Starsi, którzy wykazują najlepsze predyspozycje do zarządzania i do przekazywania Prawd i to oni te prawdy Przekazują czy też podejmują decyzje. Jest to grupa stworzona w sposób naturalny, jeżeli ktoś wykazuje talent do przekazywania Prawdy to się w tym specjalizuje, gdy osiągnie odpowiedni poziom i swoimi czynami pokaże, że jest w tym dobry to po prostu to robi. Jest też jedna osoba wybrana do bezpośredniego kontaktu z Prawdą. Inauki dobrze się czują ze swoja Radą Starszych, bo oni są najlepsi w tym, co robią i sprawiają, że wszystkim dobrze się żyje na planecie. Hipnotyzer metody11 Medium Natalia 07.06.2013R. Channeling o przeszłości, teraźniejszości i przyszłości Ziemi


https://fbstatic-a.akamaihd.net/rsrc.php/v2/y4/r/-PAXP-deijE.gif

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz