Wspiera Cię Niebo i Ziemia.


Strona ta wykorzystuje pliki cookies w celu realizacji swoich usług i funkcji zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz samodzielnie dostosować warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

GALERIA ŚWIATŁA




GALERIA ŚWIATŁA  to miejsce dla nas, Pracowników Światła. Każdy z nas wyposażony został w talenty i zdolności, kóre cieszą i rozwijają serca innych, sięgają do sedna rzeczywistości, odkrywając jej ponadczasowy wymiar, a wszystko to, co robimy, jest wyrażeniem Piękna, Harmonii i Rytmu, którymi przemawia do nas melodia Wszechświata.



Obrazy Barbary Glombik


Ze swoją Przyjaciółką, Basia jest w rudym sweterku. 
Dzisiaj otwieramy podwoje naszej Galerii Światła, aby powitać i przedstawić Wam Basię Glombik. Basia jest absolutna amatorką, od razu przyznaje się do tego, że nie kończyła żadnych szkół plastycznych.
Mówi, że malowanie jest dla niej rodzajem medytacji, dzięki czemu scala się ze swoim wnętrzem.
Kiedy maluje, zawsze odnajduje w sobie ukojenie, radość,  pokój i wszystko to, co w każdym z nas tworzy nasze najpiękniejsze Ja.

Bywa tak, że zabierając się za obraz zupełnie nie wie, co powstanie. Czasem pozwala jedynie, by TO płynęło. Przyznaje, że sama jest zaskoczona efektami. Kolory są dla Basi niezwykle istotne i zawsze takimi były, jakby na przekór jej potężnej wadzie wzroku. Od niedawna zaczęła odczuwać energie w postaci barw, a to uczyniło jej pasję jeszcze bardziej fascynującą.

Basia ma jedno jeszcze hobby, kocha gotować, dlatego ma swojego bloga,  trochę kulinarnego, trochę jej własnego, jak mówi - Bafkowego. Bo gotowanie jest dla Basi także rodzajem malowania, lecz przy pomocy zapachu i smaku.

A co jest najważniejsze w życiu Basi? Miłość, która jest wolnością. To ona jest siła napędową wszystkiego.
Kiedy poprosiłam Bafcię o komentarze do swoich obrazów, chyba w pierwszym momencie była trochę zakłopotana, nie wiedząc, co mi odpisać. Niektóre obrazy powstały pod wpływem autentycznych obrazów (wizji), jakie zobaczyła w sobie. Inne były jedynie wyśpiewaniem komuś jej wdzięczności. Niektóre zainspirowała muzyka, a jeszcze inne - sny.
Obraz "Ptasia dyskusja" powstał do wiersza Krzysztofa.
Dla Basi osobiście najważniejszy jest ten ostatni obraz. Bo jest to obraz przy malowaniu którego, jak to określa: stało się w niej coś bardzo istotnego. Kiedy go malowała, nie miała pojęcia, co wyjdzie, malowanie dosłownie porwało ją, a to, co rządziło jej pędzlem było od niej silniejsze. Efekt przerósł jej oczekiwania...
Ale udzielmy głosu jej twórczości i posłuchajmy, co ma do powiedzenia na temat swoich prac. A są to rzeczy bardzo ciekawe... 

Co we mnie drga...

Bez tytułu

Ten drugi obraz niezbyt przeze mnie lubiany też symbolizuje mnie. Tylko właśnie tę ciemniejszą strone. To wlasnie ta ja, kiedy nie dbam o swoje ja. To ta ja, kiedy znaczenie maja znowu problemy, oczekiwania, niespelnione pragnienia, frustracja. To ta ja, kiedy targaja mna watpliwosci. Kiedy zbyt wiele zewnetrznych rzeczy trzyma mnie w tym stanie, ktory nie pozwala zyc naprawde. To smutny obraz, bo jest symbolem smutnej rzeczywistosci. Ale nic nie jest stale. Spirala symbolizuje dla mnie ruch. Wibracje. Zmiany. Energie, ktora moge przetworzyc. Ode mnie zalezy tylko, jak.

Kontakt

 



Obraz namalowalam w czasie ostatnich swiat (w roku 2011).
To tam na niebie co wyglada troche jak grzyby, to oczywiscie nie grzyby. To miasto tam na dole to moje miasto. Troche koslawe wyszly te wiezowce, ale to akurat ma najmniejsze znaczenie.
Akryl na plotnie 50 x 70 cm.

Mirolandia

Obraz, ktory dedykuje Mirze. Z podziekowaniami za wszystkie cieple energie jakie mi wysyla. Za cierpliwe tlumaczenie rzeczy dla mnie malo zrozumialych, za lagodnosc, ktora pomaga mi odkryc swoja wlasna i za wspaniala i delikatna motywacje.
Akryl na plotnie 50 x 70 cm.

Leśny portal

Czy można współdzielić jeden sen? Okazuje się, że tak...  Magia jest w nas.

Dla tych, ktorzy sa ciekawi. Ja naprawde widzialam to drzewo. W jednym ze snow. W bardzo waznym dla mnie snie. We snie od ktorego zaczela sie moja wewnatrzna przemiana. A wlasciwie przemiana byla juz predzej, ale od wtedy nabrala zaskakujacego tempa.


Para anielskich skrzydeł

Pewnego dnia mialam taki sen - nie sen, wizje - nie wizje. Bo nie byl to ani sen, ani wizja. Dokladnie zobaczylam taki wlasnie obraz:

Stoimy nad brzegiem szafirowego jeziora. Nad nami szafirowe niebo. Na niebie wielkie szafirowe slonce. Sl...once dwuwarstwowe, swiecace nie na zloto, ale srebrno. Slonce, w ktore mozna spogladac bez mruzenia oczu. Cos wisi w powietrzu. Tesknota.
Oboje jestesmy piekni. Oboje na swoj sposob doskonali. Ale... wciaz nie mozemy poleciec tam, dokad wzywa nas nasza dusza. Wciaz nie mozemy poleciec do slonca.
Mam tylko jedno skrzydlo. I on ma jedynie jedno skrzydlo.
Tesknota...

Nagle wiem. I wiem, ze on rowniez wie. Nie trzeba trwonic slow. Jedno spojrzenie. Przytulam go. On przytula mnie.
Nasze serca bija jednym rytmem.

Razem mamy pare skrzydel. Pieknych skrzydel. Teraz mozemy sie wzniesc. Poleciec w strone slonca.

Kazdy z nas jest aniolem. Tylko na razie posiadamy po jednym skrzydle. Gdy przytulimy do serca drugiego czlowieka wtedy razem mamy dwoje skrzydel. I mozemy naprawde sie wznosic.
To taka przenosnia.

Milosc jest kluczem do wzniesienia.


The Lion Sleeps Tonight


Sama radość

Stokrotka plazmatyczna
Wizja byla taka:
Widze jakby planete, ktora jest jakby zamrozona. To znaczy wszystko ma kolor jasnego zimnego niebieskiego. Powierzchnia planety i powietrze. Nic tam nie ma, tylko taka wielka pustka. Niby. Zblizenie. Widze ze na takim pustkowiu rosnie malenki kwiatuszek. Wyglada jak taka bardzo niepozorna stokrotka. Tylko liscie zamiast zielone ma fioletowe. A kwiatuszek tez
jakby w barwach jasneg...o fioletu. Rosnie sobie na tej zamrozonej planecie. Malutka, niepozorna. Znowu mam jakby przyblizenie w tej wizji. Widze jakby przekroj planety. I wtedy cos niesamowitego widze. Ten kwiatuszek ma olbrzymie korzenie, ktore siegaja gleboko do wnetrza planety. Rozrastaja sie poteznie na boki, sa silne, sa jakby zywe. Lekko sie poruszaja w takiej jakby lawie planety.
Od lewej strony do kwiatuszka na powierzchni zbliza sie jakis dziwny stor. Nie wiem co to jest. Wyglada jak wlochate kosmate dziwne cos. Ni to pajak, ni to gwiazda. Pelznie tak na ziemi probujac sie dostac do tego kwiatuszka. Mam wrazenie ze chce mu zrobic krzywde. Nie wiem, ale nie podoba mi sie ten wlochaty-pajak-gremlin-czy co to jest. Jest wciaz daleko od stokrotki, zakrada sie do niej. I nagle tuz pod nim, z
ziemi wyskakuje blyskawicznie jeden z korzeni tego malenkiego kwiatuszka. Ten korzen na koncu ma jakby szpon. I tym pazurrem tym szponem przebija tego pajaka-gremlina-czy co to jest. Pajak znika. Korzen chowa sie na powrot pod powierzchnie. Stokrotka malutka, niepozorna wciaz sobie rosnie. Nienaruszona. Cala. Niedostepna.
Na koncu zauwazam wokol niej znowu cos w ksztalcie torusa. Wyglada jakby byl z mgly. To wyglada tak, jakby tworzyl wokol stokrotki cos w rodzaju klosza.


Amarantowy wojownik
(Akryl na plotnie 50 x 70 cm)

Nie jest taki, jak bym chciala zeby byl. Nie potrafie uchwycic tej sily, tego zdecydowania, tej lekkosci. Widzialam to w sobie. Widzialam bardzo wyraznie. Bialy tygrys, spacerujacy wewnatrz amarantowego torusa. Spogladalam w niebieskie oczy.
Ujrzalam Wojownika.
Nie potrafie uchwycic pedzlem tej sily. Ale wspomnienie pozostanie. Na zawsze.



Ptasia dyskusja
Akryl na plotnie 50 x 70 cm

Do namalowania obrazu zainspirowal mnie tym razem napisany przez Krzysztofa www.kysiulach.pinger.pl wiersz.
Nigdy predzej tak nie mialam, bym przeczytala wiersz i doslownie od razu pojawilo sie... silne pragnienie namalowania go. Krzychu mnie widocznie zaczarowal.

*Ptasia Dyskusja*

Dyskutował ptak na drzewie,
o cudownym ptasim śpiewie.
Wtem dyskusję wiatr usłyszał
gałęziami zakołysał.

Jak to ptaku tak wypada,
stroszyć Dziubek do sąsiada.
Twój śpiew piękny, nie zaprzeczę,
lecz nie jeden na tym świecie.

Ptak oniemiał, wiatru słowa,
zakończyła się rozmowa.
Kto to widział, nie do wiary,
że odezwał wiatr się stary.

Ciągle szumiał, coś szeleścił,
nagle wszystkim wnet obwieścił.
I tak w lesie jest afera,
że wiatr ptakiem poniewiera.

Bo się nie zna na muzyce,
trudno wietrze takie życie.
Ty kołyszesz gałęziami,
a ptak śpiewa między nami.

Każdy w życiu ma talenty,
trzeba tylko dać zachęty.
Bo jesteśmy wszyscy cudni,
ptak, i wiatr, i woda w studni.
 



Razem
Akryl na plotnie 70 x 50 cm

Odkrylam, ze im wiecej maluje, tym lepiej mi to wychodzi. Nie chodzi nawet o efekt jaki powstaje, ale sam proces tworzenia. Barwy same ukladaja sie w obrazy.
Wczoraj jedynie wiedzialam, ze mam ochote na ...fiolet. Nie mialam pojecia co z tego wyjdzie. Nie mialam jako takiej wizji. Wiedzialam jedynie, ze wibrowal we mnie fiolet. I odrobina blekitu.
Wylaniajacy sie spod pedzla obraz mnie sama zaskoczyl.
Potem jednyie podchwycilam to, co moja dusza mi spiewala. Nie musze wszystkiego dokladnie rozumiec. Wystarczy, ze to czuje.



Rodzeństwo
Akryl na plotnie, 50 x 70 cm

Rodzenstwo - Dwa dni pracy, ktora sprawila mi naprawde wiele radosci. Nie bede za duzo pisac. Powiem tyle, ze chyba przy zadnym innym obrazie nie odczuwalam az tyle pozytywnej energii. Zreszta staralam sie ja rowniez w ten obraz wplesc.


Basieńko Droga, Bafko, Basiu, jesteś cudowną Istotą, wrażliwą, o dużej głebi uczuć, a przy tym tak pieknie przejawiasz artyzm w całym swoim życiu. Twoje obrazy są piękne i intrygujące, a to, co mówisz, dopełnia treści, które przelewasz na płótno w sposób frapujący.

Dziekuję Ci, Basiu, z całego serca za Twoją obecność pośród nas, za to wszystko, czym się przykładasz do pracy na rzecz Światła na Ziemi. Życzę Ci, aby nadal malowanie sprawiało Ci tyle radości i przysparzało piekna i miłości w tym świecie.
Namaste.





Basia Kotyła - wiersze i Robert Gomułka - obrazy

Chciałabym przestawić Basię Kotyłę z Zamościa. Basia pisze cudowne wiersze, a ponieważ w naszym życiu nic nie dzieje się przypadkowo, spotkała na swoich ścieżkach Autora wspaniałych ezoterycznych obrazów o treści odnoszącej się do tematów, którymi obecnie żyjemy.
Spotkanie tych dwóch natchnionych dusz zaowocowało przepięknym, głębokim dialogiem  Obrazu i Słowa, które z niezwykłą głębią i mądrością daje wyraz wewnętrznemu rezonansowi, jakim treść tych obrazów rozbrzmiewa w duszy Basi. Ale najpierw parę słów o Niej:   
      Barbara Kotyła urodziła się w Zamościu w 1953r. Jest absolwentką I LO w Zamościu i UP w Lublinie.
     To kobieta motyl – barwna, przeobrażająca się nieustannie, potrafiąca robić kilka rzeczy naraz – wysłucha, pomoże, nie nawraca.
     Energię czerpie ze wszystkiego co Ją otacza: ze Słońca, deszczu, uśmiechu dziecka, jego płaczu, muzyki, obrazu i wiatru.
    Najważniejszą i największą wartością Jej życia jest  miłość.
    I tego się trzyma niezmiennie.

A teraz parę zdań o współuczestniku tego dialogu dwojga artystów, Robercie Gomułce:
    
      Robert Gomułka urodził się w 1956r. w Zamościu. Jest absolwentem Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych w tymże mieście. Ukończył studia w Instytucie Wychowania Artystycznego UMCS w Lublinie.
      Robert to postać niezwykła, radosna, pełna bezwarunkowej miłości. Otwarcie mówi, że „jego wymiar życia jest duchowy”, że „nieskończoność to ojczyzna bez granic” oraz że „jesteśmy z popiołów gwiazd”. To wszystko wyraża poprzez swoje dzieła.
      Jest szczęśliwym człowiekiem, ponieważ w ten sposób się rozwija  a innym pokazuje tajemnice istnienia.

Robert Gomułka „Zniewalający powab wymiarów”
dla Posłańca Źródła

kto raz otrzymał Światło                                                
co rozpaliło Jego wnętrze
do ręki bierze coś
czym przekazuje Świata wielkość

kto raz zakochał się
w podróżach poza czas i przestrzeń
postrzega Świat jak Stwórca
i ceni otrzymany dar

kto raz dostaje wgląd
i czuje wielowymiarowość form
nie spocznie na zachwycie
bo Nieskończoność nieskończona jest
                                           jak Życie
                                                          


Basia podczas wystawy prac Roberta




Robert Gomułka „Każde ciało jest odrębnym Wszechświatem”
                                                                                         

jakim okiem widzisz tak i tyle

jakim zmysłem czujesz

co i jak odbierasz

gdzie przenikasz

że Twe dzieła zadziwiają

formą, barwą, rytmem i nieznanym


                                                       
              Robert Gomułka „Siłownia” z cyklu „4 Żywioł ognia                                                



ogień to żywioł powszedni

dusz przebudzonych i niepokornych

One są siebie świadome

i śmiało wchodzą na drogę

                          mniej uczęszczaną 

                                              

 Robert Gomułka „Majestat ciał” z cyklu „4 Żywioły – Ziemia” 
w pamięci nie ma miejsca na to
kiedy kim jesteśmy
i żyć od początku się wydaje sensem
pozornie 
przebudzeni wiedzą więcej 
                                           

Robert Gomułka „Symfonia form”

zagłuszeni warkotem ulicy i mediów
zakrzyczani mnogością oskarżeń i przechwał
ogłuchnięci od nawoływań do walki i wojny
zasłuchani w podszepty rozumu i ego
nie słyszymy symfonii
                              co nam w duszy gra 



Robert Gomułka „Powab otchłani” z cyklu „4 Żywioły – powietrze”                                
powietrze to żywioł ulotny
i wieje tam gdzie chce
a człowiek co wie że wie
czuje tylko wolność
                         jak ptak   




  
Robert Gomułka

Anioł przybył dokładnie
                                 na czas
gdy krew spływała po wieżach
kiedy lud oniemiały rozważał
czy prawda to czy reklama
Jam
Jam który Jest wie
a nam
nam pokory i zatrzymania










 
Robert Gomułka „Ludzie z twarzą” – z cyklu „4 Żywioły – Ogień”

 są ludzie bogaci i biedni

są mądrzy i głupi

niektórzy śpią jeszcze

niektórzy błądzą

i tacy co twarze mają jaśniejsze

                     niż milion gwiazd          


A oto inne wiersze Basi:
                               
 
Jest  
w każdej Istocie
w każdym kamieniu
i pod korzeniem
i dnem najgłębszym

na skraju dłoni
w zatoce lasu
w głębinach oczu
                  i oceanów
w pisanym tekście
w śpiewanej pieśni
w okruchach chleba
w ramionach dziecka
         i w niewolnikach
na nieboskłonie
i Drodze Mlecznej
na wyspie bezludnej
              i Wielkanocnej
w wygranym losie
w przepitym szczęściu
w oczach sąsiada
i wścibskiej baby

w maszynie prostej
i w prostym bycie
u matki i brata
ofiary i kata 
co jest
jeżeli nie boskość

kto to  
przeplatają się palcami
w oczy patrzą godzinami
zasypiają wyczerpani
gdzieś nad ranem
świece lubią palić
oraz inne ognie
nic nie jedzą do południa
potem też cokolwiek
odgadują co co znaczy
co i tak nie znaczy że
                        na zawsze
mają jakieś iskry
jakieś grają im orkiestry
pomijają cudze rady
nie zważają na plotkarzy
noszą kwiaty i uśmiechy
                     jak ubrania
zarażają swoim byciem
odgadują sobie myśli
i się czują jak bogacze
robią to co niedorzeczne
niepoprawnie
nucą coś w łazience
i nie widzą ani braku
                  ani barier
są też głusi
przykazania łamią
         dość nieskromnie
doceniają luksus tańca
                     i ustronia
jedno słowo tylko znają
co się tłucze w sercu
co się plącze w głowie
i ugina nogi

a gdy śpią to śnią o sobie
no i są szczęśliwi

 
przepis 

tak jasno jak światło

tak prosto jak strzała

tak gorąco jak wulkan

tak trafnie jak wygrana

tak mądrze jak matka

tak swobodnie jak latawiec

tak odważnie jak pionierzy

tak radośnie jak dzieci

tak dojrzale jak owoce

tak skrzydlato jak na niebie

tak bogato jak w koronie

i bez barier

tak jak zakochani 

bądźmy my na Ziemi

 
różności

Tu są wybrańcy wszystkich
                               Światów
z własnej woli
przychodzą Tutaj po
                    doświadczenie
po to by spotkać kogoś
raz jeszcze
                 inaczej
coś stracić
zapomnieć
przebaczyć
nabrać dystansu
uzyskać spokój
albo zwariować 
Tutaj się splata miłość
                            z zesłaniem
i ręka z ręką
młodość ma w wielu
                   serdeczny aplauz
tak samo jak i bogactwo
o którym mamy swoje pojęcie
by zaś nie było podobnie
                             czy skrajnie
czy też po tyle samo
to się podkrada i wojuje
żyje więc złodziej obok
                                 nędzarza
a jeden drugim po cichu gardzi
żyje milioner obok księżniczki
i chce ją poślubić
a Ona woli całować żabę
dzieci by można jeszcze ratować
lecz kto ma odwagę
skoro nie ma jej rodzic 
i oprócz tych co mają formę
wielu się jeszcze nie odnalazło
a może nie wie co robi
lub nie chce wiedzieć
i tak się tłoczą tak atakują
ze czasem trudno zachować spokój
a ten i wiedza oraz odczucia
to kroczek pierwszy na pierwszy
                                         stopień
schodów do siebie

ale Tu jeszcze jest ciemno
jeszcze są mury
                      i mało pytań
brak rozumienia
                     i brak zapałek
i bardzo daleko
             przez zapomnienie
Tam gdzie Jest
a tych którzy  twierdzą
że znają drogę
trzeba opłacać i trzeba
                        słuchać 
lecz jeśli już przejrzysz
    a Bóg mi świadkiem
to spójrz na życie
jako na Życie
Tu nie ma przypadkiem
 
sposoby 
dotyk i pocałunek
podobnie jak słowo
                 szeptane czule
ukradkiem
jak kwiaty ni stąd
                        ni zowąd
jak uśmiech i bilet
ni to w czas
ni za coś
jak taniec na plaży
zabawa w chowane
wchodzenie na drzewo
czy drobiazg zrobiony
z potrzeby obdarowania 
mają wymiar wyznania
czegoś co tylko serce
                       rozumie
czytając owo

wyszłam z ram 
obarczona winą
przestraszona karą
z nakazaną męką
z wywróżoną grozą
z przesądzoną drogą 
była bym nie sobą
przemiany
kat odłożył narzędzia do kąta
ofiara straciła wiarę
                                 w swoje
nią bycie

kruchość 
ramki w które nas oprawia
rodzina
szkoła
religia
system
nie wytrzymują naszego
                    przebudzenia

bacz 
za zabicie miłości
kara nie jest doczesna
to nie jest zwykłe przestępstwo
bacz
by Ciebie nie dotyczyło

spróbuj

w porze szelestu żółtych liści
i spopielania ich na stosie
w porze poranków siwych
i nieprzyjaznych długich nocy 
jest czas
by pozaglądać w siebie

Dziekuję Ci, Basiu za to, że udostępniłaś nam swoje piękne wiersze. Dziękuje Robertowi za piękno i przenikającą do wnętrza duszy głębię Jego wspaniałych obrazów




.  

Hanna Kozłowska - Weres



Poznałam ją prawie 20 lat temu i od razu poczułam do niej sympatię – subtelna blondynka o ciepłych, brązowych oczach i jak się później okazało– o mężnym, dobrym sercu i ogromnej sile charakteru.
Teraz, kiedy spotkałam ja ponownie, jest dzielną matkątrzech wspaniałych synów.
Hania od zawsze chciała pomagać ludziom i w tym kierunku od samego początku zmierzała jej edukacja.
Jest profesjonalnym doradcą życiowym, z ponad dwudziestoletnim doświadczeniem, z wykształceniem medycznym, psychotronicznym i pedagogicznym. W jej pracy wspiera ją wyjątkowa intuicja, wrażliwość i autentyczna chęć pomocy.
Od wielu lat jest znanym astrologiem a kosmobiologia jest jej pasją życiową. A oto jedna z wypowiedzi Hani na temat tych jakże rozległych i pasjonujących dziedzin:
Astrologia to nie kwestią wiary, lecz wiedzy. Jeśli jesteś laikiem, astrologiczna informacja umożliwi dostęp do wiedzy o sobie – świecie –relacjach - słabych i mocnych potencjałach , i o tym, jak z nimi pracować, i co niosą dalsze cykle planetarne w spirali czasu – zdarzeń – możliwości - szans do chwycenia - zakrętów do wyhamowania - wolnych wyborów i konsekwencji. świadomośćzmian i budowanie swego życia w nie tylko astrologicznym znaczeniu, ale także w sposobie patrzenia na świat przez poznanie siebie w procesie życia. Satysfakcją jest przetłumaczenie języka kosmobiologii i jej siostry astrologii na praktyczne manifestacje i możliwośćmaksymalizowania pozytywów i równoległym minimalizowaniem negatywów. Oddziaływanie cykli planetarnych, ich właściwa interpretacja i własne zrozumienie umożliwia wykorzystanie ich w każdej sferze życia: wszelkich startów, sprawach osobistych, zawodowych, zdrowotnych, partnerskich, relokacyjnych na inny kraj, doborze pracowników czy bieżących sprawach zamiast zdawać się na ślepy los.
Doradzam czasem, gdy mnie ktoś poprosi, jak można poprawiać swój los w sensie poznania swoich potencjałów, minimalizowania czy teżneutralizowania negatywów i maksymalizowania pozytywów, zrozumienie to połowa sukcesu. Możliwość poruszania się w czasie stwarza spore możliwości i pole do działania. Przy użyciu konwencjonalnej i niekonwencjonalnej wiedzy, kosmobiologii w powiązaniu z tym: "jak na górze tak na dole" i samoświadomością niemożliwe przeradza się w praktyczne manifestacje .Taki wgląd dowolnego poruszania się po spirali czasu jest swoistym narzędziem i drogowskazem, w jaki sposób można poprawiać swój los zamiast czekać na ślepy traf, jak pomagać szczęściu, budować samego siebie i rozumieć proces życia, proces którego trajektoria zdarzeń tworzona jest przez dokonywane wybory i prace ze sobą. Satysfakcjonuje mnie, gdy teoria sprawdza się w praktyce.
haniaweres@poczta.onet.pl lub astrologia.info@o2.pl , tel. 601284507



Dziękuję Ci, Haniu, za Twoją życzliwość, za Twoją obecność w moim życiu...









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz