Wspiera Cię Niebo i Ziemia.


Strona ta wykorzystuje pliki cookies w celu realizacji swoich usług i funkcji zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz samodzielnie dostosować warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zdrowie ciała i duszy - Droga Zdrowia - Przepisy i wskazówki Wioli Grigorijew

 



http://leczsiedieta.blogspot.com/2013/06/dziennik-postu-daniela-tydzien-4-15-lat.html





Dziennik Postu Daniela na żywo – 3. Tydzień




To jużpółmetek? Niemożliwe, tak szybko? Widocznie nie tak bardzo dał mi w kość ten "reżim"! Faktycznie: jem kolorowo, same smaczne rzeczy, a w dodatku zaczyna sięocieplać.

Zaczynam szaleć z deserami: różne sałatki owocowe, nawet lody (wystarczy zmiksować owoce, wylać do miseczek, zamrozić). Trzeba je skrobać łyżeczką, ale są pyszne. Tak właściwie jest to sorbet, ale zdrowszy, bo nie zawiera ani cukru, ani aspartamu, czy też innych genialnych wynalazków. Można także robić galaretki - owocowe i warzywne, oczywiście, na agarze.

Tym razem swoje prezentacje chorobowe urządziły mi stawy. Co ciekawe, nie był to ból, który utrudnia ruchy czy nawet chodzenie. Czułam jakby zaledwie informację o obecności bólu w ciele.

Zdarzył mi sięjeden dzień, kiedy obudziłam się z bólem głowy i natłokiem myśli: Mam wszystkiego dosyć, nie dam rady! Te czarne myśli znalazły nawet ujście w nagłym wybuchu rozdrażnienia. Na szczęście stan ten trwał przez niecały dzień.

Jak napisałam wyżej, odpowiada mi ten sposób odżywiania, lecz nie oznacza to braku pokus, w końcu organizm wyraża na różne sposoby swój niepokój z tego powodu, że nie dostarczam mu kawałka chleba razowego czy kaszy gryczanej. Staram się nie przechodzić koło piekarni. Nie wchodzę też do marketów, gdzie pieką pieczywo na miejscu... Czasem, jeśli jednak zdarzy się, że wciągnę w nozdrza zapach piekącego się pieczywa razowego, czy drożdżowca, po który czasem sięgałam, mówię sobie: To jest plastikowe! Nie do jedzenia. A zapach jest sztucznie sfabrykowany!

Zauważyłam także, że od niektórych pokarmów odrzuca mnie mocno: zapach grilla sąsiadów to istna męczarnia, tym bardziej, że mięsa nie jem już od bardzo dawna. Drażni mnie też zapach kawy, chociaż rzadko ją piłam, no i jestem wyczulona na obecność nadmiaru pestycydów i nawozów sztucznych w owocach i warzywach.

Energii mi nie brakuje, ale nie forsuję się, po prostu nie mam ochoty na ekstremalne wysiłki.

Stan skóry poprawia się bardzo szybko, organizm spala tłuszcz, rozbija grudki cellulitu (ciekawe, czy uda się tak do końca?!), ale w przeciwieństwie do diet wyszczuplających, skóra się „wciąga”.

Najcudowniejsze jest to uczucie sprawności i lekkości oraz stan zadowolenia, tak jakby mój duch dawał mi do zrozumienia, że teraz dobrze się czuje z moim ciałem. Bo tak to odbieram!

Pozdrawiam serdecznie

Anna Małgorzata Bogusz










Z cyklu bajki Matrixa: sojowe komety i Pilot Pirx

....Pirx -siedział zamyślony przed bulajem swojego kosmicznego bzika, kiedy nagle zauważył w dali Mlecznej Drogi jakieś dziwne, nieregularne kształty, których trajektoria lotu dziwnie przypominała trasę jego służbowego lotu.

Robot stojący obok niego nagle zaczął przestępować z nogi na nogę i chichocząc cichutko podśpiewywać monotonnie: soja, soja... la la , soja , soja , la la.....

- Co u licha ?

Spojrzał na niego z dziwnym wyrazem twarzy, ale robocik najwyraźniej ubawiony sytuacją nie poprzestawał. Na jego lateksowej twarzy błąkał się filuterny uśmiech nawiedzonego mechanola...

Pirx oniemiał- ta głupia maszyna, nie dość, że doprowadziła ostatnio do zderzenia środy dziadka Lema z piątkiem biskupa Kurii Metropolitalnej Kraju Lachów, to jeszcze teraz drze z niego łacha ....

- Co jest, stary ? - powtórzył zniecierpliwiony.

- No soja !!!!! Wykrzyknął w jego ucho cyborg, nie przejmując się ilością decybeli, które wyartykułował.

- Matma z Solaris podsyła nam kotlety sojowe.

Zniżył głos do szeptu.

No i co ? Pirx nie krył zniecierpliwienia.

- W Cyberiadzie już tego nie jedzą - robot zrobił kokieteryjną minę - mmmm... na Ziemi żaden szanujący zdrowie obywatel planety też tego nie robi ...

- Zostały jeszcze bajki robotów, ale tam już też chyba wiedzą....., bo w „Głosie Pana” były na ten temat pewne wiadomości....

Były, były -zapewniam was moi drodzy, nie tylko „Głos Pana”, ale wiele wiele innych źródełpozycjonuje miejsce soi w jadłospisie, odnosząc się do jej wartości odżywczych, działania na organizm ludzki i skutków ubocznych jej spożycia w rozpowszechnionej formie „niby – mięsa”, używanej zwłaszcza przez wegan i wegetarian.

Temat jest zasadniczo krótki - lansowana jako niby - mięso soja (swoją drogą, po co wegetarianinowi i weganinowi niby - mięso ?) od 4 tysięcy lat służy w Azji jako karma dla zwierząt i takie ma zastosowanie.

Azjaci nie konsumują kotletów sojowych, gulaszu sojowego, pulpetów sojowych itd. itp.

Używają w celach spożywczych jedynie fermentatów soi - tofu (zwłaszcza Japonia) i sosów sojowych.

Oba produkty powstają w wyniku fermentacji, która uzdatnia soję na tyle, że przechodzi ona przez układ pokarmowy i jest „utylizowana” bez większych strat dla gospodarki energetycznej ludzkiego ciała. Zwłaszcza sos sojowy, który jest roztworem takiego fermentatu (mówimy tutaj o oryginalnym produkcie, a nie toksycznych, pełnych chemii oszukańczych podróbkach).

Procesowi fermentacji poddano soję za czasów panowania w Chinach dynastii Zhou - 1134 -246 pn.e.

Powstały wówczas takie produkty jak miso, natto, tempeh no i oczywiście - sojowy sos.

Chińscy naukowcy - najprawdopodobniej w II wieku p.n.e. odkryli, że sojowe pure można poddać działaniu siarczanu magnezu lub siarczanu wapnia i otrzymać w jego wyniku twaróg sojowy.

Kierunek ich działań nie był chyba przypadkowy.

Reklamowana, promowana i lansowana od kilkudziesięciu lat jako cudowne panaceum na głód, niedożywienie, starość i brak witalności soja jest w swojej podstawowej postaci poważnym zagrożeniem dla układu pokarmowego i zdrowia człowieka.

Proces fermentacji powoduje, że substancje te w znacznym stopniu przechodzą do serwatki w trakcie fermentacji, co sprawia, że masy sojowe po takim zabiegu stają się od nich „w jakimś stopniu wolne” - lecz nie całkowicie.

Mówiąc jasno powoduje zablokowanie przyswajania białek przez ustrój i to na okres kilkudziesięciu godzin - nawet około 3 dób.

Chińczycy nie konsumowali niefermentowanej soi, ponieważ zawiera ona wiele takich „antypokarmów” i toksyn groźnych dla ustroju człowieka, jak chociażby wymienione inhibitory.

Nie są one jedynym „grzechem” soi jako pokarmu dla ludzi i zwierząt.

Soja zawiera także hemaglutyninę - substancję, która zlepia krwinki.

I tutaj także nie koniec - jest ona inhibitorem wzrostu dla człowieka.

Znowu nie tylko - doświadczenia robione na szczurach i innych zwierzętach wykazały u nich identyczny proces.

Widoczne stało się ponadto nienaturalne powiększenie organów wewnętrznych u testowanych zwierząt.

O czym sięnie mówi, ale co już się wie w „kołach naukowych”, zwiększenie wzrostu drugiego pokolenia Azjatów- zwłaszcza Japończyków w USA - wiąże się nie jak się ogólnie uważa z konsumpcją mleka i nabiału ale... .ze zmniejszoną podażą soi w diecie.

Soja jest produktem organicznym, charakteryzującym się jednym z najwyższych poziomów związków fitynowych w swoim składzie. Związki te powodują blokadę przyswajania podstawowych dla ustroju człowieka pierwiastków - magnezu, wapnia, miedzi, cynku,żelaza.

U dzieci i dorosłych stale konsumujących duże ilości soi występują ich znaczne niedobory. Skutki braku magnezu, wapnia, żelaza znają wszyscy - nie są przed nami ukrywane. Inaczej jest ze strategicznym cynkiem, na temat którego mówi sięoględnie, mówiąc niewiele - w kontekście faktów, których praktycznie nikt nie zna, ponieważ mają strategiczne dla Kierowników Matrixu znaczenie. Otóżbagatelizowany nieomal cynk jest koniecznym elementem rozwoju mózgu i układu nerwowego - nazywany jest w kołach znawców przedmiotu „pierwiastkiem inteligencji”. Jest składnikiem wielu enzymów biorących udział w procesie syntezy białek w naszym organizmie. Bierze udział w kontroli poziomu cukru w naszym organizmie, chroni przed cukrzycą i dba i sprawność układu rozrodczego.

W tej sytuacji jest chyba dla Was jasne, dlaczego Matrixerzy tak nam wciskają soję.Potrzebują zrobić z nas idiotów - obecny stan rzeczy już im nie wystarczy -idiota jest bardziej skutecznym wrogiem siebie niż otumaniony, ogłupiony i przestraszony działaniami Matrixu przeciętny człowiek, w którym kołaczą jeszcze jakieś mechanizmy samozachowawcze i nie do końca odpowiada mu rola leminga.

Współcześni„Bogowie spożywki” pracują nadal intensywnie nad uzyskaniem wyizolowanych protein soi. Stosowane są one we wszystkich produktach spożywczych sojopochodnych – w procesie produkcji soja jest poddawana działaniom alkaliów, potem kwasów, rozpylana i suszona. W czasie suszenia chodzi o zmniejszenie ilości inhibitorów enzymów przyswajania białek. Jednak wysokie temperatury powodują, że denaturują się inne, korzystne proteiny soi, stają się one bezużyteczne.

Używanie barwników, środków dosmaczających, glutaminianu sodu i innych substancji powodujących, że produkty sojowe stają się smaczne dla człowieka, mimo iż nie są takie w naturalnym stanie, pozostawiam bez komentarza - tak się robi ze wszystkim, co sprzedaje się nam jako jedzenie, choć nie nadaje się, żeby to jeść. Norma.

Soja zawiera toksyczne dla człowieka izoflawony, ma działanie wolotwórcze i zaburza czynności tarczycy, co dowiedziono w szczegółowych badaniach, ale w trakcie „wojny o soję”w USA dokonano wielu oszukańczych zabiegów na dokumentacji działania soi i wyniki przeszły bez echa a soja uznana została przez FDA za produkt wysoce zdrowotny .... o zgrozo.

Tysiące -może wiele tysięcy kobiet włączyło do diety soję jako ochronę przed rakiem piersi nie wiedząc, że w istocie zawarty w niej genistein stymuluje komórki do procesu ich złośliwienia, a u kobiet spożywających wyizolowane proteiny sojowe występuje rozrost komórek poprzedzający stany złośliwe.

Ludzie Matrixerów, ich kupieni pseudonaukowcy stosują wobec nas klasyczny sposób „sprzedawania lodu Eskimosom” - tyle tylko,że nie chodzi o lód, ale... o raka. Handlują „rakiem” jako „lekarstwem na raka”.Napędzają kapuchę do kieszeni „swoich” lekarzy, do kabzy lobby farmaceutycznego, przerzedzają populację - już „przygotowaną” spożyciem soi oraz innych toksyn do upośledzonej rozrodczości. Na tym ostatnim upośledzeniu przedsięborczy Matrixerzy także potrafią nieźle zarobić. Ale to inna bajka.

...w 1991 roku japońscy naukowcy odkryli, iż substancje powodujące powstawanie wola tarczycy i izoflawony zawarte w soi to... te same związki.

Dowiedziono także, że karmienie niemowląt produktami zawierającymi produkty sojowe powoduje ....przedwczesne dojrzewanie u dziewcząt - u trzylatek zaobserwowano procesy typowe dla pokwitania dziewcząt - formowanie się piersi i owłosienie łonowe. U chłopców zaburzenia hormonalne, powodujące w skutkach trudności z formowaniem się „męskiego mózgu”, męskiego sposobu zachowań. Karmienie niemowląt i dzieci płci męskiej skutkuje w konsekwencji epidemią problemów z nauką , która przybiera już katastrofalne skutki - ale o tym się nie mówi .......

Matrixerzy uważają nas za owce - przeznaczone do strzyżenia i na śmierć. Owce nie mają nic do powiedzenia.

Są jedynie przedmiotem obrotu... kontrolowanego od jakiegoś czasu rytmem sojowego bluesa.

.............................................................................................

...Anihiluj! Pilot Pirx nieomal wrzasnął na cyborga - zapatrzonego w rosnące w bulaju kosmicznego bzika sojowe meteory. Robot zawahał się chwilkę .... jego maszyni mózg coś analizował. Jakby się jeszcze zastanawiał i żałował minionego smaku. Pirx wpadł w tym momencie w szał. - Durna blacho! Wysyczał - odwracając siękrewko w jego kierunku. - Jeśli natychmiast nie zrobisz tego, co ci mówię, każęwymienić twoje podzespoły na kulinarne i oddam cię na pierwszej napotkanej planecie do Małej Gastronomii!!! Podzielisz los zużytego piekarnika i innego złomu!!! Przekonany ostatecznym argumentem mechanol nie dał się dłużej prosić i z jękiem przerażenia w robocich oczach nacisnął spust ..... Potem wyszeptałjeszcze tylko:

- Szkoda legendy...

I skończyła mu się bateria.
Wiola Grigorijew





Uroda : czyli skalpel Daniela




Wszyscy pragniemy być piękni...
Dobrze mówię - piękni - nie ładni, nie śliczni - słowo piękny wiąże się z pewnąklasą, elegancją, formatem. Piękno zawiera w sobie harmonię i wielkość przyrodzonąistocie Ludzkiej jako Pięknej, Wspaniałej, Odważnej Duszy, która zdecydowała się zstąpić z Niebios do Matrixu.....

I jesteśmy.
Jednak często nasze piękno zostaje stłamszone, sponiewierane i odesłane w kąt z powodu realiów Matrixu - ciężkiej walki o byt, o zrozumienie przez najbliższych, godność własną, dach nad głową.
Demiurgowie tego Wesołego Miasteczka, do którego wykupiliśmy drogi bilet robiąwszystko żebyśmy zostawili im więcej pieniędzy niż warte jest to przedstawienie, jakie nam proponują.


To właśnie w tym celu wymyślają toksyczne jedzenie, trujące i zabijające leki, zniewalające psychicznie kuromysła w rodzaju: telewizja, radio, piorące umysł reklamy.
Jednak ich zdolność przewidywania jest iście szatańska.

Wiedzieli i wiedzą, że mamy potrzebę piękna.

Dlatego programują populację na coraz to nowe „wyglądowe" mody. Raz jest to osławiony „złoty lotos" - stopa długości 12 cm, złamane w ciężkich, trwających kilka lat katuszach kości śródstopia, podwinięte i wciśnięte w spód stopy jej palce, jednym słowem całkowicie nienaturalne, chore, butwiejące a nawet odpadające na starość elementy ciała. Innym razem - także chiński wymysł - podcięte ścięgna Achillesa u arystokratek, które przecież nie mogą chodzić na własnych nogach, bo są zbyt szacowne i delikatne. Masakra.

Albo wychudzone, ascetyczne, smukło-asteniczneśredniowieczne piękności, figurki z układem ciała w linii „S" - pogłębiona kifoza skombinowana z pogłębioną lordozą i może jeszcze skoliozą - kto to wie..... bladolice, pozbawione „chi ", więdnące w ramionach mięśniaka - rycerza ...

Albo jeszcze lepiej - zakute w gorset XV - XVI - XVII - i XVIII - wieczne panny. Z przemieszczoną wątrobą i wewnętrznymi narządami.

Ofiary zemsty płuc w postaci omdleń oraz odwetu wątroby rozwścieczonej do niemożliwości tym uciskiem - w postaci ciężkich migren.

I my dzisiaj mamy swoje wyglądowe fobie - które w końcu nie są niczym innym jak tylko dążeniem do niebiańskiego piękna nawet, w naszym wykonaniu żałosnym.

Wyskubane i tępo namalowane tłustą, czarną kreską brewki - śmierćdla nerek - nie znoszących energetycznie ich depilacji.

Trzęsąca galaretka na udach - nawet u panów .

Ostatnio wyczytałam, że to gromadzenie się tłuszczu w nieregularnych grudach i „łachach" (to od łachy piasku) to .... genetyczna konieczność w przypadku kobiet - nawet jeśli mają naście lat i podobno wiąże się z koniecznością przetrwania dla dobra ciąży i potomstwa.

Jeśli tak, jeśli to wszystko, łącznie ze zmarchami żołądka, jelita cienkiego i trzustki na czole 17-letniego człowieka - więc jeśli to wszystko norma, to dlaczego w takim razie istnieje taki pęd, żeby to zmienić i uzyskać wygląd „niegenetyczny”, czyli: nogi bez puddingu na udach, twarz bez zmarszczek, dłonie bez przebarwień, brzuch bez balkonu albo dwóch i trzech -biust na baczność zamiast jak u słynnych figurek paleolitycznych Venus.....

Skąd u nas taka głupia i bezsensowna maniera?

Skąd wzięliśmy ten głupi archetyp - człowieka harmonijnego, zwinnego, o pięknej, lśniącej skórze, mocnych włosach, mocnych, ale smukłych mięśniach, pełnej wdzięku twarzy o regularnych rysach, długiej, osadzonej pięknie szyi i foremnych ramionach ?

Czyżby z ucha ?

Nie, to jest nasza prawdziwa genetyka.

Jesteśmy prawdziwie piękni i dopóki nasze ciało żyje razem z nami, zawsze, nawet w najtrudniejszych warunkach życiowych mamy taki luksus, którego żaden furer tego Matrixu nie jest w stanie nam odebrać, jeśli tylko mamy do dyspozycji owoce i warzywa ...czyli możemy zrobić „Post Daniela”.

Skalpel Daniela tnie jak laser- podciąga jak najlepszy hak, popuszcza największe zmarszczki, odbarwia najbrzydsze plamy, bo ten fizjologiczny odmładzacz - jakim niewątpliwie jest Post Daniela, trafia w samo sedno tych degeneracyjnych zmian.

Energia zaczyna krążyć w meridianach bez zakłóceń, dlatego puszczają wszystkie powierzchniowe przykurcze na ich trasach, czyli zmarszczki- śluz, piaski, kamienie zostają zutylizowane do najdrobniejszej postaci i wydalone - odciążając organy, które często przez to pozbywają się ucisku w sensie dosłownym. Żołądek mówi – no nareszcie - skoro tak dobrze mnie traktujesz- zlikwiduję tę paskudną fałdę policzkowa, którą Ci zafundowałem - i podskakuje wesoło - czasem przedtem musi trochę pojęczeć cichutko w kąciku - w trakcie autoregulacji - ale opłaca się - w końcu jest zadowolony. Tańcząca z radości wątroba krzyczy - jestem zadowolona! Jestem zadowolona! - Unieważniam lwie zmarszczki wściekłości pomiędzy twoimi brwiami, resetuję twoje migreny, pogadam z barwnikami - każę im uprać plamy na twojej twarzy i rękach - już mi się nie podobają - dość psychodeli!

Sfrustrowany do tej pory pęcherzyk żółciowy pomrukuje -skoro tak dobrze mnie traktujesz, likwiduję twoje kurze łapki - nie zamierzam bawić się w kamieniołom - jestem przecież lekki i pełen wigoru.

Tkanki krzyczą: rewolucja, rewolucja! Precz z wszystkimi detergentami, toksynami, śluzami i innymi niepożądanymi gośćmi - jesteśmy czyste jak białe primabaleriny.

Skóra wcale nie jest zdziwiona - mówi - jak mnie dobrze traktujesz, to mnie masz - mogę być zawsze młoda.....

Całe twoje ciało spogląda na ten chory Lunapark z autentycznym zdziwieniem - widząc wygibasy, które czynisz, smarując się jakimiś odjechanymi kremami, katując się chorymi dietami, ćwicząc do upadłego zamiast dla relaksu, mówi Ci : Hej, koleżanko/kolego - po co Ci to wszystko i te gigantyczne wydatki na rzecz utrzymywaczy Matrixu ? Wystarczy ... darmowy albo prawie darmowy Post Daniela.

.... I ma rację

Post daniela to całkowita autoregulacja.

To całkowita regeneracja - pomaga z dużym stopniem skuteczności leczyć nawet najcięższe, nie dające się leczyć choroby.

Zwraca młodość, odebraną przez procesy degeneracyjne spowodowane różnymi czynnikami - zwłaszcza żywieniowymi i psychosomatycznymi. Odnawia wszystkie naturalne, przypisane naszej matrycy genetycznej procesy, przywraca prawidłowe podziały komórkowe, procesy autoregeneracji, które nie zachodzą, kiedy ciało dostaje „papu" i to „papu" jest byle jakie.

Przywraca procesy prawidłowego i szybkiego namnażania sięzdrowych tkanek w chorych miejscach.

Nasze ciało jest doskonałym perpetuum mobile.

Post Daniela to potwierdza i pokazuje.

Skóra staje się młoda, tkanka łączna sprężysta, stawy elastyczne i ciche, wzrok ostry, libido .... wraca na swoje miejsce.... czyli jest. Włosy i paznokcie zaczynają dochodzić do formy. Ciało przypomina sobie, jaki jest jego właściwy kształt. Jarzyny wykonują liposukcję, woda nawilża, sen dodaje blasku, odpoczynek sprawia, że czujemy się jak młode lwy. Powraca błysk w oku bez kropli weneckich.

Więc poddaj się bezkrwawej operacji dra Proroka Daniela - on sam był i jest dla potomnych autoreklamą dla siebie – „Biblijnym Męskim Ciachem" - możesz to sprawdzić, wystarczy, że trochę poczytasz. Dziśjeszcze możesz do tej lektury założyć okulary ... jeśli jednak się zdecydujesz, optyk najprawdopodobniej już nie będzie Ci aż tak potrzebny.

Wystarczy, że skorzystasz z oferty Biblijnej Kliniki Chirurgii Plastycznej.

Wiola Grigorijew











Dziennik Postu Daniela na żywo – Tydzień drugi
No tak! Jużjedna trzecia trasy za mną, a ja czuję że dla mnie ten sposób odżywiania przestaje być czymś, co odbiega od codziennej normy. Chyba już się przyzwyczaiłam.

Ten tydzieńnie był łatwy, ponieważ w okolicach wtorku aż do czwartku dawały swoje recitale narządy, które kiedyś przechodziły przez jakieś stany zapalne. Jednak nigdy nie nazwałabym tych epizodów objawami chorobowymi, było to bowiem tak, jakby ktoś przypominał mi: „Pamiętasz, jak to cię bolało? Pamiętasz jak nie mogłaśchodzić?”, itd.

Wiedziałam,że mój organizm jakby cofa się w czasie, jeśli chodzi o jego stan zdrowotny, a te drobne dolegliwości są mglistym przypomnieniem tego, co kiedyś się działo.

Cieszy mnie ten sposób odżywiania, jem według mojej rachuby nawet całkiem sporo, ponieważ nie chcę dopuszczać do uczucia głodu i typowego dla osób na diecie pełnego żałości spojrzenia na talerze innych domowników pełne, jakże smakowicie pachnącego wtedy, „zakazanego”jedzenia. Ale wystarczy stale mieć pod ręką jakieś warzywka czy niesłodkie owoce, aby jedzenie bądź niejedzenie czegoś nie zaprzątało nas zbytnio.

Faktem jest,że temperatura na dworze i w mieszkaniu nie sprzyjała takiemu reżimowi jedzeniowemu, byłam częściej czcza i musiałam jeść więcej gotowanych warzyw, poza tym robiłam sobie kompoty z sałatek owocowych, oczywiście – bez cukru. Jakieśgrzeszki? Ależ oczywiście, nie nadaję się na wzorzec w Sèvres: jakieś morele suszone czy takież śliwki oraz lekkie zmaganie z sobą, czy do tej sałatki z buraczków nie dołożyć jednego, takiego maluteńkiego przecież kartofelka z porcji męża? Pomyślałam jednak, że nie warto, zbyt wiele uzyskałam już po dwóch pierwszych tygodniach, by podjadać „na lewo”

Konkretne pytanie: Co uzyskałam?

Podbudowałam się moralnie, bo wytrzymałam i wiem, że dalej już pójdzie.

Skończyły się zatruwające mi życie bóle w stawach. Przedtem, po moich dwóch kilkumiesięcznych epizodach z silnymi bólami stawów biodrowych, które na długo unieruchomiły mnie w domu, musiałam schodzić ze stopni schodów na pięty, tak sztywne i bolesne stały się stawy kolan i stóp. Myślałam już, że muszę się z tym pogodzić. Wysiadanie z autobusu czy tramwaju odbywało się z kurczowym trzymaniem się poręczy i ostrożnym stawianiem obolałych stóp. Zero elastyczności! Pomijam to, że stopy były spuchnięte, ale z tym uporał się jużpierwszy tydzień postu. Teraz ze schodów zbiegam leciutko i nie tupię jak jeż,wchodzę też bez wysiłku, chociaż czasem odczuwam lekkie osłabienie, kiedy długo jestem na mieście i w związku z tym nie jem.

Ciało stało lekkie, elastyczne, zręcznie lawiruję po mojej ciasnej kuchni. Stałam się dużo sprawniejsza. Sam fakt, że swobodnie się poruszam, daje mi mnóstwo radości. Codziennie mam potrzebę przejścia paru kilometrów piechotą i cieszy mnie to.

Patrzę w lustro i widzę jakby młodszą kobietę. Przyznam się (wybacz, Wiolu!), że nie bardzo wierzyłam, że mogę jeszcze cofnąć objawy starzenia się organizmu, ale coś jakby zmarszczek mi ubyło, twarz nie jest już tak blada. Oglądam te zmiany z lekkim niedowierzeniem, ale skoro się pojawiły, to chyba jednak jest to możliwe, by cofnąć owo skłanianie się organizmu ku jesieni...

I jeszcze jedno, czyli przyczyna, dla której podjęłam ten post, robiąc tym samym przysłowiowy rzut na taśmę: zakończył się nieustanny alert organizmu, że „coś nie jest w porządku”(bo faktycznie tak było). Budziłam się rano z tym uczuciem i chodziłam mocno niespokojna. Teraz widzę, że mam szansę na uzdrowienie najbardziej dokuczliwej dolegliwości. I to się dzieje właśnie teraz. Niech się dzieje. Z optymizmem robię "ciąg dalszy".

Pozdrawiam serdecznie

Anna Bogusz



http://leczsiedieta.blogspot.com/ Bajki na temat mleka...










Dziennik Postu Daniela na żywo

Tydzień zaliczony!
Nie było łatwo, ale teraz wiem, że nie zrezygnuję i wytrzymam do końca.
Jak było? Różnie: zaczęło się od euforii i uczucia lekkości. Co prawda, uczucia te są charakterystyczne dla bardziej zaawansowanego etapu, ale każdy organizm ma swój tryb reagowania.

Bawiło mnie i bawi przygotowywanie potraw, praktycznie tak samo jak przedtem, tyle że bez oliwy czy oleju, cukru, słodkich owoców, bez wszystkiego, co zawiera węglowodany i nabiał.

Wcale nie uważam tego sposobu odżywiania za dietę, ponieważw przeszłości często bywało tak, że kiedy nie musiałam gotować, odżywiałam sięczym popadło, to znaczy – owocami i warzywami, które miałam pod ręką lub mogłam szybko ugotować.

Pomyślałam sobie nawet, że Post Daniela to replika moich ascetycznych zapędów, które przyniosłam sobie z poprzednich wcieleń. Wówczas były one ku umartwieniu, ku pokucie bądź wzmocnieniu ducha, a teraz... mają służyć radości i zdrowiu. Bardzo sympatyczny sposób przepracowywania starych programów karmicznych.
Prawdę mówiąc, jest to dla mnie rzut na taśmę, jeśli chodzi o możliwość uzdrowienia moich dolegliwości, które w ciągu tej zimy zmieniły mnie w pojękujący kłębek cierpienia. Niby nic wielkiego, ale tu boli, tam strzyka, jeszcze gdzie indziej puchnie, stawy sztywne, zimne dłonie i stopy i uroda jak ze młyna. Ostatnia zima przespacerowała się bezlitośnie po moich stawach, zaburzyła krążenie, że nie wspomnę o innych, spędzających sen z oczu nieprzyjemnościach.
Dlaczego to właśnie post Daniela?
Dlaczego to właśnie post Daniela ma mi pomóc i to jeszcze w wersji pięciu przemian?
W tym przypadku zadziałała intuicja, po prostu czułam i czuję nadal, że to jest odpowiedź na moje medytacje przyciągania do siebie uzdrowienia na wszystkich poziomach.
Wzmianka o dobrych skutkach żywienia się jarzynami znajduje się w 1. Księdze Daniela. Prorok jako młodzieniec trafił ze swoimi trzema towarzyszami do niewoli, stając się przymusowym rezydentem króla Nabuchodonozora, kiedy ten pokonał lud Judy. Król był łaskaw, zarządzając, by młodzieńcy otrzymywali potrawy z jego stołu, czyli mięso i wino. Młodzieńcy odmówili przyjmowania tej strawy. Przełożony niewolników obawiał się, że młodzieńcy zmarnieją na innym wikcie, a on poniesie konsekwencje swojego niedbalstwa, więc oni, nie chcąc go narażać, zaproponowali, aby brał te potrawy dla siebie, a im cichcem wydawał jarzyny i czystą wodę. Tak miało być przez 10 dni na próbę, aby przełożony przekonał się, że młodzieńcy wyglądają zdrowo, że ten sposób odżywiania wcale im nie szkodzi. Po dziesięciu dniach takiego odżywiania ich oblicza jaśniały i widać było, że ciesząsię całkowitym zdrowiem i pełnią sił.
Skoro w najczęściej czytanej na świecie księdze zachowała się taka wzmianka, coś to znaczy, może warto spróbować!
W końcu w księgach, pismach, kronikach oraz innych materiałach przechowywane są nie raz bezcenne wskazówki.
Tak czy inaczej, mam za sobą wstępne boje i zmierzam dalej po swojej drodze do zdrowia...
Ale może podzielę się swoimi doznaniami i przekażęparę uwag i postrzeżeń co do tego pierwszego tygodnia.
Dlaczego akurat wersja pięciu przemian?
Dlaczego akurat wersja pięciu przemian? Jestem laikiem w zakresie tej wiedzy, chociaż potrafię sklecić kilkanaście potraw na podstawie przepisów nieocenionej Wioli.

Według mnie żywienie „normalne” tym różni się od żywienia wg pięciu przemian, co bezładne wrzucanie kawałków puzzli na planszę, kiedy tylko niektóre z nich trafiają w puste miejsca, od uporządkowanego i systematycznego wkładania kawałków w miejsca odpowiednie. Po prostu poszczególne pary narządów otrzymujątę energię, której im trzeba, we właściwej kolejności, dzięki czemu jej strumienie płyną prosto do celu niczym niezakłócone i narządy nie muszą wyszukiwać sobie ze sterty puzzli tego, czego im aktualnie trzeba.
Kryzys glikemiczny
W trzecim dniu postu pojawiły się objawy kryzysu glikemicznego – to organizm zaczął szaleć z niepokoju, nie dostając swojej codziennej porcji węglowodanów. Przyspieszone bicie serca, kłopoty z koncentracją, dreszcze... Następnego dnia rano rozważałam, jak tu wstać złóżka. W końcu zwlokłam się i po kilkudziesięciu minutach snucia się po mieszkaniu po prostu zjadłam kilka ostatnich daktyli, które smętnie pałętały się w jakimś słoiczku. (Przed postem przezornie wyjadłam wszystkie słodkie owoce, żeby mnie nie kusiło.)
Wszystkie objawy ustąpiły, ale cały dzień działałam na trybie oszczędzającym. Potem dowiedziałam się od Wioli, że oczywiście, takie kryzysy można przełamywać, jedząc słodkie owoce, ale drugą opcją jest autosugestia: po prostu położyć się i powiedzieć swojemu organizmowi, że wszystko jest w porządku, że jest to przełom glikemiczny i organizm przestawia sięna inny tryb odżywiania dla uzyskania pełnego zdrowia.

Wnioski
- Najlepiej zacząć post, kiedy jest ciepło.(Nie miałam tego szczęścia.)
-Trzeba odsunąć od siebie wszelkie forsowne zajęcia i zaplanować spędzanie jak największej ilości czasu w plenerze, dużo chodzićpieszo.
- Zrobić na samym początku porządne zakupy, ponieważchodzenie wśród wszelkich smakowitych zapachów w pierwszych dniach postu może być nieco męczące. Teraz, po tygodniuśmiało wkraczam pomiędzy półki wyładowane „dawnymi” smakowitościami. Dawnymi... Tak!
- Liczyć się trzeba ze zmianą gustów jedzeniowych, a ponieważbardzo wyostrza się wzrok, smak oraz powonienie, jarzyny i owoce stają sięniezwykle atrakcyjne, kolorystycznie, węchowo i smakowo, natomiast inne pożywienie, jak i zapachy chemiczne stająsię udręką dla nosa.
- Ewentualną apatię i uczucie osłabienia można przełamywaćruchem na świeżym powietrzu.
Wczoraj zdawało mi się, że mam kryzys sił fizycznych, ponieważprzyszła apatia i jakby zwolnienie ruchów, ale szybko przekonałam się, że to doznanie siedzi wyłącznie w mojej głowie, bowiem kiedy zauważyłam prawie uciekający mi autobus, wyrwałam "na setkę" i nawet nie zdyszana dopadłam go tuż przed odjazdem. Wiem już, że poczucie siły jako stały towarzysz pojawi się później.
- Jeśli ma się skłonność do depresji, zasadniczo powinno sięz postu zrezygnować albo przeprowadzać go w gronie przyjaznych osób. Najlepiej byłoby wspólnie przyrządzać potrawy.
Tak czy inaczej, bez depresji też bardzo pomaga wspólne gotowanie. Daje dużo radości i wzmacnia determinację!

Bilans tygodnia: Co uzyskałam?

- Uczucie wielkiej lekkości w ciele.

- Dynamikę w ruchach.

- Ustąpienie bólów stawów.

- Zgrabne stópki (bez obrzęku nad kostkami).

- Dobry humor.

- Lepsząkoncentrację.

Warto było! A najlepsze przede mną.

Serdecznie pozdrawiam, cd. za tydzień.

Anna Małgorzata Bogusz














3. propozycja menu na post Daniela






Gulasz z jarzyn - wersja na Post Daniela
Marchew, seler, por, cukinia (więcej niż pozostałych składników), cebula pokrojona w grubą kostkę, kalarepa, kapusta - pokroić na gulaszowe (większe, ale różne) kawałki. Dodać liść laurowy, ziele angielskie, kminek łamany i cały, ostrąpaprykę lub chilli, suszony czosnek, zalać zimną wodą i gotować do zgęstnienia, doprawiając ziołami prowansalskimi, solą i sosem sojowym, dodać niewielką ilośćoctu balsamicznego, starte na tarce (przekroić na połowę i ścierać od wewnętrznej powierzchni) pomidory, odrobinę jałowca i kurkumy, wetrzeć częśćcukini na drobnej tarce, dodać pokrojoną słodką paprykę oraz suszoną słodkąpaprykę w ilości według własnego uznania i gotować do zgęstnienia sosu. Na koniec gotowania można wrzucić poszatkowaną zieloną cebulkę, pamiętając aby zagotować,żeby nie spowodowała fermentacji potrawy pod wpływem ciepła lub zmian pogody. Jeśli jest taka potrzeba, dodatkowo doprawić potrawę według własnego uznania.


Szpinak zagęszczany cukinią - wersja „Danielowa”
Lekko zmiksowaćszpinak w blenderze (nie całkiem na gładko), wrzucić do rondla, podlać wrzątkiem, odrobina smaku słodkiego (1 rozdrobniony daktyl albo odrobina kardamonu lub kolendry suszonej czy szczypta suszonej papryki słodkiej), czosnek, pieprz lub chilli, dosolić, dodać sosu sojowego do smaku, odrobina octu, kurkuma, wetrzećna drobnej tarce cukinię, rozgotować,żeby zgęstniało, zredukować dowolnie płyn. Ewentualnie gotową potrawę doprawićpo kole przemian. Podajemy z kawałkami cukini jako ziemniakami, kalafiorem, brokułem, brukselką , kawałkiem (jak porcja tortu) ugotowanej kapusty i inną surówką -czyli jako drugie danie - choć niekoniecznie - można eksperymentować.

Drugie danie na talerzu a la Daniel
Ugotowane różyczki kalafiora, „tortowy” kawałek ugotowanej kapusty, dowolna ilość fasolki szparagowej, surówki.... według uznania.
Można polaćsosem np. brokułowym, ale niekoniecznie.

„Danielowa" zupa krem z cebuli
Dowolną ilośćcebuli pokrojonej w grubą kostkę posypać pieprzem, zalać zimną wodą,rozgotować, posolić, zmiksować i doprawić sosem sojowym, można przeprowadzić do innej przemiany niż woda dodając np. odrobinę octu lub cytryny, kurkumę,szczyptę kardamonu (wtedy mamy ziemię).




















2. Przepisy – Post Daniela

„Zasmażana kalarepka”
Kalarepka pokrojona w kostkę (nie najdrobniejszą), kminek, pieprz, sól, sos sojowy, woda, ugotować do miękkości, zakwasić octem winnym albo balsamicznym, albo innym dobrym, kurkuma.
„Zasmażyć” startą drobno cukinią, rozgotować - dodać suszony czosnek – smacznego.

Kapusta –„zasmażana”
Pokroić kilka daktyli, kapustę, zalać zimną wodą, dodać kminek, czosnek świeży lub suszony, chilli lub pieprz, sos sojowy, ugotować, zakwasićdobrym octem, doprawić kurkumą, zetrzeć na drobno cukinię gotować do zagęszczenia.

Kalarepka w sosie balsamicznym
Kilka daktyli do gotowania, kalarepka pokrojona w kostkę,kminek, pieprz, czosnek, mogą być zioła prowansalskie, woda, sól, sos sojowy, ugotować tak, aby zredukować płyn (można odlać do zupy), wyłożyć na talerz i polać sosem z octu balsamicznego, ziół prowansalskich, sosu sojowego (można dodać musztardę, ale ostrożnie, żeby osiągnąć żądany smak.

Fasolka szparagowa w sosie balsamicznym




Jest to oryginalne danie hiszpańskie - tu w wersji „Daniel”- normalnie z oliwą i ćwiartkami jajek.

Ugotować fasolkę w osolonej wodzie do miękkości, posypaćpieprzem, dodać szczyptę soli (dla przejścia przez wodę}, potem polewamy octem balsamicznym.

W oryginale są : fasolka, ćwiartki jaj, do tego ocet balsamiczny, choć ja robię zawsze sos: ocet balsamiczny, odrobina kurkumy, oliwa, ostre przyprawy.


ZUPY:
Zupa krem z marchwi
Pokrojona w kostkę marchewka, kilka daktyli (do rozgotowania i „dosmaczania” - nie ma to szczególnego znaczenia), pieprz, sól, curry, sos sojowy, rozgotowujemy, redukujemy, miksujemy.

Zupa pomidorowa
Marchew, seler, por, kapustę zetrzeć lub pokroić, kminek, pieprz, czosnek, sól, zioła prowansalskie, sos sojowy, jak się rozgotuje baza, dodajemy przecier pomidorowy albo kroimy pomidory na połówki i ścieramy wewnętrznączęścią (skórka zostaje w ręce) i dodajemy miazgę do bazy, potem jeśli jest zbyt mało kwaśna, zakwaszamy, jak trzeba obchodzimy koło przemian, żeby odpowiednio doprawić. Można przejść przez ogień kurkumą jeszcze raz i zrobić makaron z cukini.

Zupa czosnkowa
Standard, ale bez kluseczek, czyli wrzątek, kawałek marchwi, liść laurowy, ziele angielskie – kminek (trochę więcej niż trochę), główka czosnku na 3 porcje, przecisnąć przez praskę, posolić, doprawić sosem sojowym i smacznego.

Zupa kminkowa
Tak samo, tylko trochę czosnku a dużo kminku -obie można „zaprawić” cukinią lub zrobić do nich „ziemniaki” w postaci kostek cukini ugotowanej.

Botwinka
Zimna woda, zakwasić 2 łyżkami dobrego octu, zagotować,wkroić botwinkę razem z drobnymi korzeniami buraczków, kilka daktyli do gotowania ( potem można je wyjąć po zrobieniu zupy i nadaniu smaku), kminek cały i łamany, pieprz, czosnek, zioła prowansalskie lub przyprawa włoska (do kupienia choćby w Kauflandzie), sól, sos sojowy, odrobina kwaśnego, kurkuma ..... ewentualnie, żeby doprawić,obchodzimy kolo przemian więcej niż 1 raz.


Postny żurek „Daniela
Zetrzeć marchewkę, zmieszać ze startym selerem, pokrojonądrobno kapustą, cukinią, kminkiem całym i łamanym, dodać liść laurowy, pokrojonego w półkrążki lub ćwierćplasterki pora, ziele angielskie, czosnek, pieprz, chilli, włoską przyprawę ziołową (jest bez glutaminianu sodu) lub zioła prowansalskie. Zalać zimną wodą, gotować, dodać sos sojowy, sól, wymieszać wszystko, doprowadzić do miękkości, żeby cukinia się rozpadła. Odcedzić mąkę z zakwasu, wlać do wsadu, gotować aż się połączy, ewentualnie doprawić po kole przemian według uznania.

SOSY:
Sos szczypiorkowy
Wrzątek, cukinia drobno starta, kminek, pieprz najlepiej biały, sól, sos sojowy, rozgotować, zmiksować, zagotować ponownie, zredukowaćdo żądanej gęstości, dodać pokrojony szczypiorek, niech zawrze.

Sos marchwiowy na tej samej bazie tylko bardziej gęsty
Może być wersja sosu marchwiowo- szczypiorkowa - czyli dodany po zmiksowaniu i zagotowany szczypiorek albo wersja marchwiowo –koperkowa, czyli dodany na końcu po zmiksowaniu i zagotowany koperek.

Sos pomidorowy z pomidorów świeżych
Kroimy pomidory na połówki i ścieramy, podlewamy wrzątkiem, odrobina czegoś o smaku słodkim - tylko do przejścia – np. odrobina startego jabłka słodkiego - potem czosnek, chilli - dużo, sos sojowy, sól - redukujemy, odrobina dobrego octu - na talerze dodajemy dużo świeżej natki.

Sos musztardowy
Wrzątek, cukinia starta drobno, pieprz, sos sojowy, sól, ugotować, zmiksować, dodać musztardę – gotowe.

Sos chrzanowy
Identycznie - można wykopać chrzan albo kupić na rynku.

Sos buraczany
Gotujemy pokrojone w kostkę buraczki, doprawiamy kminkiem, czosnkiem, sosem sojowym, solą, pieprze, octem, kurkumą, daktylem... miksujemy i gotowy - można posypać zieleniną.





















Post Daniela od strony praktycznej
Od jutra (27 maja 2013 r.) taki widok będzie szczególnie cieszył oko
Nie ma co! Ostatnia zbyt długa zima mocno przejechała się po moim zdrowiu i energetyce. Kłopoty z krążeniem, bóle stawów, nieustanne odczuwanie zimna plus nasilenie wszystkich dotychczasowych dolegliwości bardzo mnie osłabiły. Spojrzenie w lustro też nie poprawia humoru: chyba że za kryterium zadowolenia posłuży stwierdzenie: No, nareszcie wyglądasz na swoje! Chodzi oczywiście o wiek , ten kalendarzowy i ten biologiczny.

Jednakże mój duch zbuntował się - w końcu zawsze jest młody, więc powiedziałam sobie: Dość tego i zdecydowałam, a właściwie zdecydowałyśmy, czyli Wiola – inicjatorka i "instruktor merytoryczny", ja i Ela – nie tyle króliczki doświadczalne, co świadome i zapalone do projektu uczestniczki, poświęcić 42 dni swojego życia na zrobienie porządku w swoich organizmach, psychice, a co za tym idzie – spalić wszelki gruz i balast z organizmu, wyrzucić toksyny, odmłodzić się i dokonać odnowy na wszystkich poziomach.

Co do mnie, próbowałam już kiedyś podobnej diety, z tym że dopuszczone tam były niewielkie ilości ryżu i pieczywa bezglutenowego. Wyniki były zadowalające, tyle że na krótko, natomiast z tego, co mówiła Wiola, post Daniela daje rezultaty nawet przerastające oczekiwania i można go powtarzać raz w roku.
Zżera mnie ciekawość, jak to będzie i z góry cieszę się na to dobre samopoczucie, które jest jednym ze skutków tej diety.

Od dzisiaj będę się z Wami dzielić, drodzy Czytelnicy i Przyjaciele swoimi odczuciami i wrażeniami, szczerze i bez ukrywania ewentualnych drobnych grzeszków.

Jednocześnie będę zamieszczaćna tym blogu propozycje menu, na gorąco konsultowane z Wiolą, natomiast na jej blogu: http://leczsiedieta znajdą sięsame przepisy i propozycje do dziennego menu (bez moich zwierzeń). Każdy wybiera sobie do jedzenia to, co mu pasuje lub co ma w domu.

Dla uzupełnienia –czego unikamy w czasie postu Daniela:

- produktów białkowych (mięso, nabiał, produkty mleczne);

- węglowodanów (pieczywo, produkty mączne, ziemniaki, kasze, orzechy, ziarna, strączkowe), cukier w ilościach śladowych tam, gdzie jest podany w przepisie;

- tłuszczów wszelkiego rodzaju;

- słodkich jarzyn i owoców, wybieramy kwaśne;

- używek (kawa czarna, herbata czarna i zielona, kakao).

Co do reszty –konsultujemy się z Wiolą.

Zasadą jest: Kiedy czujesz, że jest ci zimno, jedz warzywa i owoce gotowane. Kiedy jest ciepło, jedz na surowo.

Jeść można dowolne ilości, tu nie ma ograniczeń. Można popijać herbatki ziołowe, czystą wodę lub zakwaszoną paroma kroplami soku z cytryny.

Ze względu na dużąilość pestycydów w skórkach owoców oraz innych środków ochronnych możemy zastosować metodę spłukiwania warzyw i owoców zaraz po przyniesieniu do domu (aby nie wkładać ich do lodówki z zanieczyszczeniami). Informacje znajdziemy na:http://www.akademiawitalnosci.pl/jak-szybko-i-tanio-usunac-pestycydy-z-warzyw-i-owocow/

Wskazówki na temat menu i zasad postu Daniela będą uzupełniane na bieżąco, codziennie pojawiać się będą nowe propozycje i przepisy na blogu Wioli http://leczsiedieta a na tym blogu, w zakładce Zdrowie ciała i duszy będzie zamieszczany mój dziennik prowadzenia tego postu. Chyba że moje partnerki zdecydują się na opublikowanie swoich doświadczeń. Wszystko to dla pożytku osób, które chciałyby spróbować, przydać sobie zdrowia i ująć parę lat i parę kilogramów.

Jeszcze powinnam zamieścić portret zbiorowy trzech uczestniczek przed – i po - , ale jest to technicznie niewykonalne w tej chwili.

Zaczynamy od jutra, a więc mamy już pierwsze propozycje menu, wieczorem dojdą następne, nie trzymajmy się sztywno, każdy wybiera to, co mu pasuje.

Daniel zaczyna się tuż po pełni (idealna pora), ale w niskiej temperaturze, więc na początek Wiola przekazuje przepisy na potrawy rozgrzewające:

Zupa jarzynowa
Marchew, seler, por, cebula, kapusta, pieprz, chilli, czosnek, kminek, cząber, sól, sos sojowy, odrobina kwaśnego, kurkuma, cukinia częściowo starta na drobnej tarce (zagęści),częściowo w kostkach jako ziemniaki. Możesz dodać paprykę czerwoną albo zieloną, kalafior, brukselkę, rzodkiewkę.

Propozycje w ciągu dnia:
ü Kawałki kalafiora gotowanego z solą i czosnkiem. Zmiksowany szpinak (trochę), podlej wrzątkiem, szczypta słodkiego (nawet cukier, ale można stewię) czosnek, pieprz, sól, sos sojowy, zredukuj, ponownie zmiksuj i masz sos szpinakowy. Dołóż pomidory w plasterkach, dodaj przyprawy: sól, kurkuma, odrobina kardamonu albo kolendry, pieprz, szczypiorek, sól

ü Marchewka z jabłkiem, kiwi, odrobiną startego imbiru (bardzo ogrzeje).

ü Marchewka z pomarańczą (wybierz kwaśną) - rewelacyjna sałatka – pomarańcza w kostkę, marchew starta.

ü Marchewka z winogronami czerwonymi albo białymi, pokrojonymi w połowy albo ćwiartki, plus kurkuma, pieprz, sól

ü „Piramidka pięciu przemian" czyli uczta:
Pomidory, sól, odrobina octu balsamicznego - sosy podane będą osobno - kurkuma (szczypta), ogórek biały, pieprz, chilli, plastry pieczarek, sól, sos sojowy - odrobina, sałata albo inna zielenina - można układać warstwy, żeby się dobrze doprawiła. Można dołożyć paseczki papryki, ale drobne, ogórek kiszony, szpinak, co chcesz.
Pozdrawiamy serdecznie i życzymy sobie i wszystkim chętnym powodzenia!

Wiola Grigorijew i Anna Bogusz

 


Zimny maj? Zupy na rozgrzewkę: czosnkowa i kminkowa a na dodatek kremowy pasztet ze słonecznika

Zimny maj? - Zupy na rozgrzewkę
Zupa czosnkowa: Wrzątek, odrobina oleju, czosnek zgnieciony w prasce w dowolnej ilości, kminek cały i łamany, liść laurowy, sos sojowy, sól, potem odrobina - parę kropli cytryny, trochę kurkumy, olej, kluski z mąki i jajka, ewentualnie jeszcze chilli. W naszym regionie (Żywiec) podają ją z też grzankami.
Zupa kminkowa jest odwrotnością czosnkowej – w której jest mało kminku, natomiast tutaj jest mało czosnku - można obie zakłócić mlekiem lub śmietaną, jeśli ich używamy albo podać saute. Kminkowa z grzankami to pycha.
Pyszny pasztet ze słonecznika
- 1 szklanka namoczonego 2 doby (w lodówce) słonecznika
- 3/4 słoika zielonych oliwek - 175 gram
- kurkuma, oliwa ile chcesz
- odrobina suszonego czosnku
- chill-
- gałka muszkatołowa
Wychodzi kremowy.
Wiola Grigorijew





Sznycle z boczniaka – rozgrzewające organizm

Sznycle z boczniaka - w/g pięciu przemian zrobione zgodnie przyporządkowaniem grzybów w przemianie "woda" czyli na nerki.

- dowolną ilość boczniaka poszatkować na średnie/drobne kawałki

- sól, pieprz

- odrobina maki pszennej

- odrobina kurkumy

- jajko, bułka tarta

- dodać czosnek

- szczyptę soli dla uzyskania przemiany wody.

Smażyć na oleju doprawionym odrobiną pieprzu albo innego składnika metalu.










Jesteś przeziębiony? A może czujesz, że „coś Cię bierze”?
Oto przepis:
Miksturka na usuwanie śluzów z organów, rozgrzewanie ciała, leczenie, rozgrzanie stawów, odmłodzenie, dotlenienie (alternatywa dla Q10 i nie tylko) - dodawana do herbaty
Należy stosować ściśle w podanej kolejności pięciu przemian –mikstura jest ustawiona na metal:
- sok z cytryny (1 albo pół) - drewno
- kurkuma (reanimuje pęcherzyk żółciowy) - ogień
- odrobina (tylko do przejścia przez ziemię) oliwy lub oleju kilka kropel
- starty imbir
Imbir jest świetny do herbaty (ale trzeba po zaparzeniu dodać choćby szczyptę cukru albo miodu lub zmiksowanych daktyli które będą najlepsze).
Dopiero potem dodajemy do tej herbaty miksturę, w przeciwnym wypadku powstanie obieg tnący, czyli energie się zniosą, zamiast dodawać.
Imbir wymiata wszelkie zimno, chorobę, dotlenia organizm;
- zwalcza ból (stawy - reumatyzm, artretyzm);
- oczyszcza jelita;
- usuwa śluz z organizmu;
- działa antybakteryjnie i antywirusowo;
- przez smak pikantny działa antydepresyjnie;
- wzmacnia nerki.
Miksturę można zażywać osobno, ale jeśli z herbatą to żeby zachować kolejność przemian i wprowadzić ją do przemiany metalu odpowiadającej za jelito grube, płuca i procedurę "transportu" a także rozpraszania ( w tym wypadku negatywnych czynników)
robimy herbatę, dodajemy albo odrobinę ( ale rzeczywiście kilka kropel ) miodu albo szczyptę ( bo w większej ilości szkodzi ) cukru, potem dopiero mikstura imbirowa.
Tak podana zadziała na każdy kaszel, chrypkę,przeziębienie - o własnościach przeciwbólowych i odmładzających nie wspominam bo każdy je zna .
Taką miksturę mozna stosować STALE ponieważ detoksykuje, rozgrzewa.
Świetna przy przemarznięciu.
Pozdrawiam - ViolaIsztar
Sposób na refluks żołądkowy
Śniadanie: Kasza jaglana. Trzeba ją posłodzić zmiksowanymi daktylami gotowanymi kilka minut - dodać rodzynki, odrobinę orzechów – (ziemia), dodać słodkie starte jabłko lub/i pokrojone w kostke morele (2-3) lub śliwki suszone. Dodajemy sproszkowany cynamon. Jeżeli dobrze reagujesz na tłuszcz -dodaj masło lub olej kokosowy. Pyszne, rozgrzewa żołądek i co najważniejsze –po tygodniu widać rezultaty.
Obiad/kolacja: dobre ziemniaki, tarta marchewka, jeśli nie było jabłka na śniadanie, można zjeść do obiadu/kolacji (zimą jemy nie więcej niż jedno słodkie jabłko dziennie).
Jak schudnąć bez wyrzeczeń i smacznie? Jak oczyścić organizm ze złogów?
"Sprawdzona dieta bez efektu jojo” .... znamy te zapewnienia? A może lepiej powiedzieć znękanym odchudzaczom, żeby sobie zupęgorącą (w naszym klimacie oczywiście) zrobili, zwłaszcza w zimie.
Nie ma życia bez zupy - przyspiesza przemianę materii, stymuluje żołądek - nawet jeśli witariańska i podgrzana tylko do 42 stopni ..... są w niej przyprawy, konieczny dla nas kminek ( trzeba go rozbić, bo musiałby leżeć co najmniej dwie doby w układzie pokarmowym, żeby zostałstrawiony). Kto dołoży zupę do tego co je .. schudnie.
Czemu się ludziom nie mówi o poście na kleiku jaglanym na wodzie, mającym w tej wersji silne działanie oczyszczające i przeciwzapalne -likwidującym zastarzałe bóle, zrosty, schorzenia, działającym podobnie jak Post Daniela.....( i trwającym najwyżej 12 dni .... bo to jest ZA TANIE)
Ktoś szumnie nazwał tę dietę dietą dr Dąbrowskiej - nic Pani Dąbrowskiej nie ujmując, trzeba zauważyć, że wg Biblii prorok Daniel był jednak pierwszy…
Można dołączać pyszności - po najdalej 3 dniach wyłącza siętrawienie żołądkowe i ciało przechodzi na odżywianie wewnętrzne - czyli spala wszystkie złomy, wyrzuca za drzwi wszystkie toksyny.
Post Daniela to quasi głodówka, ale działa łagodniej.
Po trzech dniach u osób początkujących znikają objawy odstawienia pożywienia stanowiącego paliwo oraz objawy detoksykacji, choć w trakcie (pełny obrót to 6 tygodni), ale niekoniecznie ) mogą się pojawić objawy ozdrowieńcze, czyli zaostrzenie objawów chorobowych.
Ciało fizyczne ma taką procedurę, że jak w chorobę wchodziło, tak z niej wychodzi tą samą drogą i skutek jest pewny.
Z autopsji wiem, że Post Daniela jest bezpiecznym, łagodnym sposobem wychodzenia z dolegliwości, bez wielkiego objawowego halooo ! choć są u niektórych osób bóle głowy oraz inne.
Pozytywem jest to, że można sobie dogadzać smakowo - wystarczy inwencja.
Post Daniela cofa choroby, przeprowadzając nas przez okresy życia, w których powstały.
Nie sądzicie chyba,że starość to program genetyczny ?!
Tego rodzaju praktyki, "sprzątające" ciało aż do poziomu jądra komórkowego odmładzają - dowolnie - podkreślam - jak się ustawisz, tak będziesz wyglądać -program mentalny działa.
Wszystko można cofnąć - poza wadami genetycznymi, które czasem na to nie pozwalają, ale często łagodzi się ich skutki.
Według medycyny chińskiej poprawa zdrowia na płaszczyźnie genetycznej jest łatwiejsza, niż poprawa zdrowia wynikająca z energii własnej, indywidualnej.
Poziomy energii poszczególnych organów, odziedziczone w momencie poczęcia po rodzicach poczynających są do "podciągnięcia".
Więc w każdym momencie życia, na każdym jego etapie możemy się podciągać!
Wioletta Grigorijew








Smaczna owsianka bez ... mleka ;
-wrzątek
-zmiksowane daktyle do woli
- cynamon, orzechy, rodzynki, siemię lniane, pokrojone sliwki i morele suszone
- płatki owsiane do woli
- szczypta soli
-odrobina soku z cytryny
- kurkuma do woli (uwaga, smak gorzki )
- masło lub dobra oliwa lub olej na zimno tloczony
- wetrzeć jabłko slodkie
- imbir suchy lub świeży - uwaga, dozować
W ten sposób zrobiona wzmacnia metal (jelito grube i płuca0 poprzez obieg kontrolny wprowadza qi do wątroby i pęcherzyka żółciowego, dzialająć na wlosy i paznokcie, skóre
można też podgotować kaszę jaglaną na wrzątku i dopiero dodawać składniki
- wtedy ma mocniejsze działanie przeciwzapalne.
Działa mocno na perystaltykę jelit.
Moi drodzy - kto nie wychodzi z domu ... ten się nie wypróżnia - nie ma wyjątków - ruch jest konieczny, choć za oknem kopy śniegu i mnie się też nie podoba zima, bo nie jest latem.


Przepis jest pycha, mozna dodać dobrego kokosu tam, gdzie dodawane są orzechy, mozna dodać tam gdzie dodawana jest cytryna żurawiny - kupić suchą ale bez cukru ( jakiegokolwiek - melasa i ciemny to też ordynarna sacharoza ) zemleć lub zalać wrzątkiem, rozmiksować ( mozna zrobić na swój użytek w ten sposób marmoladę daktylowo - żurawinową)i dodawać w ogniu czyli tam, gdzie wrzątek, kurkuma labo orzechy ( O+Z = ok)
ViolaIsztar

Zupa pesto i cebulowa na rozgrzanie
Krem ziemniaczano - cebulowy - czyli np. 4 ziemniaki, 4 cebule w kostkę podsmażamy na maśle, dodajemy 2-3 ząbki czosnku całe lub grubo pokrojone, potem pieprz i sól, ew. sos sojowy.
Zalewamy zimną wodą, gotujemy do miękkości.
Potem dodajemy pesto w dowolnej ilości, zrobione w drewnie czyli wg kolejności : orzechy (Z), olej(Z), chilli, czosnek (M), sól (W) i szpinak (D)
W ten sposób powstaje zupa pożywna, gorąca i jednocześnie właściwie ochładzająca rozgrzaną stresem wątrobę.

Cebulowa na winie to zupa francuska, bardzo wykwintna w smaku i bardzo tania:
dowolna ilość cebuli pokrojonej w kostkę, podsmażona na maśle, pieprz, zimna woda tak, aby przykryła masę, sól, sos sojowy, potem białe wino (kieliszek albo więcej zależnie od ilości zupy - gotujemy, żeby alkohol odparował, dodajemy odrobinę kurkumy, potem jeszcze szczyptę masła, szczyptę pieprzu i mamy zupę na zimno, przemarznięcie, przeziębienie.
Tak przygotowana zupa jest w metalu.

Zupa "pesto" z ziemniaków, cebuli i ... pesto szpinakowego

zrobić pesto - opakowanie szpianaku, szczypta kurkumy,pół szklanki orzechów wloskich, chilli 3 ząbki czosnku, sól do woli ( mozna poszaleć, bo to dodatek),sok z cytryny albo ocet winny lub jabłkowy - "D"

zupa: na 2 duże porcje :
...
- 3 ziemniaki średnie
- 3 cebule średnie
- maslo
- pieprz
- sól
może być jak do cebulowej białe wino

pokrojone w kostkę ziemniaki i cebule podsmażamy na maśle,
dodajemy pieprz, zalewamy woda, aby przykryć masę,gotujemy do miękkości
dodajemy pieprz 9 najlepiej bialy ) , sól, ewentualnie wino lub ocet winny

rozmiksowujemy, potem ostroznie do smaku dodajemy przygotowane pesto

świetnie smakuje też majonez - jedyny normalny w sklepie - kielecki z pesto w proporcji 1 do 1.





SLODKI BUDYŃ " CZEKOLADOWY"
- ZALEZNIE OD ILOŚCI PORCJI NA 1 OSOBĘ :

- OKOLO ŁYŻKI ZMIKSOWANYCH DAKTYLI,
...
- CYNAMON
- ZMIELONY GOŹDZIK ( NIEKONIECZNIE)
- MOŻE BYĆ KARDAMON
- MOŻE BYĆ SZCZYPTA IMBIRU
- DOLEWAMY ZIMNĄ WODĘ WG WIDZI MI SIĘ ( NIE ZA RZADKO ! )

ZAGOTOWUJEMY, KROPLA CYTRYNY ŻEBY PRZEJŚĆ PRZEZ "D"
ODROBINA KURKUMY ( ALBO KILKA KROPEL WRZĄTKU JAKO "O")
MOZNA DOSYPAĆ ZMIELONE ORZECHY, ŚWIETNIE SMAKUJE Z MASŁEM
ORZECHOWYM DODANYM NA KOŃCU I POSYPANE KOKOSEM ALBO ORZECHAMI
MIELONYMI ...... SMACZNEGO


Placki ziemniaczane

Zetrzyj ziemniaki naśrednim oczku.Będą super, jak potrzesz na różnych oczkach, ale większość na drobnym, tylko nie na tym maziastym , a na tym, które daje malutkie wiórki.

Dodajesz jajko, kminek, cebulę posiekaną, pieprz, sól, trochę mąki pszennej (trochę! nie pól kilograma), do tego kurkuma albo jakieś inne gorzkie ziółko,łyżeczka oleju do ciasta - jeśli zetrzesz trochę ziemniaków na innej grubości, będą puszyste, możesz dodać tymianek, jałowiec, zioła prowansalskie.

Możesz też po dodaniu soli dodać trochęrozpuszczonych drożdży. Ciasto średnie, nie za rzadkie, nie za gęste, bo zrobisz kulę armatnią. :v

Możesz dodać przecier pomidorowy , do tego pomidor w plasterki z cebulką, pieprzem, solą, oliwą jako sałatka albo najprostsza : ogórek kiszony, odrobina kurkumy i oleju.

Olej ma być gorący, ale uważaj, żeby pierwszych nie spalić - nie zapomnij o szczypiorku do pomidora.:v

Barszcz buraczany

Do tego najlepiej barszcz - 1,5 kg buraków, łyżka octu do zakwaszenia, gorąca woda – jakieś 2 litry, łycha rozmiksowanych daktyli i dwa jabłka w ćwiartkach w skórce, kminek, pieprz, czosnek (dowolnie) sól, sos sojowy, znowu trochę octu, kurkuma albo jałowiec, gotuj wolno, na najmniejszym gazie, jaki możesz uzyskać, potem daj łyżkędobrego oleju - im dłużej pogotujesz tym bardziej odda kolor i aromat.

Budyń żurawinowy

Zmieszaj zmiksowaną żurawinę - bez cukru !!!!!!! z daktylami. Otrzymasz pyszny budyń żurawinowy - do tego kokos –ambrozja.












Lecz się dietą - nowe przepisy Wioli...




Przepis na wzmocnienie"qi"
Po obiedzie, ale przed 17. - to bardzo ważne, żeby potem nie jeść:
- kieliszek – (wielkośćdowolna) czerwonego wina;
Przerwa 15 minut -
- gotowana marchewka;
Przerwa 15 minut -
- miseczka kaszy kukurydzianej
I tak przez 3 miesiące.
Rozgrzanie nerek:
Składniki:
- olej,
- poszatkowana cebula
- pieprz, ziele ang., liść laurowy
- przecier pomidorowy
- woda zimna, ewentualnie, sos sojowy, sól
Najpierw podsmaż cebulę, potem podlej ją zimną woda, możesz dodać czosnek (może być suszony) i chilli (świetnie koi ból stawów).
Dodaj przecier pomidorowy, podgotuj trochę, jak trzeba zredukuj płomień albo dodaj wody, dodaj zieloną pietruszkę, jeśli masz (nie musi być).
Dodajesz wodę zimną (dla przejścia przez smak), sól, kilka kropel octu, potem sypiesz kaszę gryczaną,paloną, ugotuj i wyłóż.
Jeśli masz kiszonego ogórka to dodaj do sosu w końcówce gotowania (dla mięsojadka można dodać kiełbasę pokrojoną i jest sos myśliwski).














Sznycle z kalafiora


- kalafior włożyć do zimnej wody, ugotować do miękkości,


- wyrobić w misce - jeżeli ktoś używa - jajko, jeżeli nie, to połączyć z pieprzem (biały też jest super), czosnkiem suszonym, gałką, kminkiem mielonym albo całym, dodać sól, trochę mąki pszennej (d), potem kurkuma albo jałowiec (O), potem tarta bułka i jeśli wersja wege, to mąka ziemniaczana


- formować, obtaczać w tartej bułce – i na patelnię.


Do takich kotletów pasuje sos koperkowy, szczypiorkowy, pomidorowy, chrzanowy, gulaszowy - robię z cebuli, sosu sojowego i przypraw, jak do mięsa.


Takie sznycle są przepyszne i świetnie smakują z kanapką i musztardą.


Można je doprawićprzyprawą grillową klasyczną lub ostrą tylko bez glutaminianu sodu - przyprawy mogą być posolone, ale glutaminian jest piekielny.




Klopsiki z soczewicy i ryżu -1:1


- ugotować najlepiej po filiżance, soczewicę i ryż - do miękkości:
- soczewicę zgnieść,zmieszać, doprawić gałką muszkatołową, czosnkiem, białym pieprzem (albo chilli) używaj wszelkich papryk zwłaszcza suszonych - na stawy), solą, dodaj trochęmaki pszennej albo kilka kropel cytryny, mąkę żytnią lub pszenną grubą do panierowania, jak zbyt mało kleiste (nie powinno być, jeśli dobrze rozgotujesz składniki), to dodaj mąkę ziemniaczaną. Usmaż, a do tego przyrządź aksamitny sos w składzie:
Sos aksamitny
- roztopiona ćwiartka masła, mąka, biały pieprz, sól, woda, dodatek w "D" (drzewo) to koperek, pietruszka, przecier - wychodzi pyszne - chrzan też jest dobry – (patrz, czy chrzan jest konserwowany, bo kopią nas w zdrowie, chrzan nie potrzebuje konserwantów), może być sos maślany, czyli masło, mąka, pieprz, sol, woda, może być sos holenderski, ale wymaga ubijania i jest z jajkami, jak ktoś je, to może być beszamel.
Pasztet ze słonecznika
Świetny jest teżpasztet z namoczonego słonecznika, zmieszanego z uduszonymi papryką świeżą i bakłażanem, dusisz, miksujesz, łączysz, doprawiasz: pieprz, czosnek, kminek, może być ostra przyprawa typu grill, można dodać, jak ktoś lubi zioła prowansalskie, sól, ewentualnie sos sojowy, trochę maki pszennej, potem trochęmielonego jałowca, potem trochę oliwy lub oleju, tarta bułka, wyrabiamy do konsystencji pasztetu i pieczemy - jeśli wersja bez jajek, to dodaj trochę mąki ziemniaczanej.
Podajemy na gorąco z sosem lub w formie pasztetu do kanapek na zimno.


Szybka mizeria
Starta rzodkiewka i ogórek, pieprz, sól, majonez - lepsze od mizerii i świetne.

























Na kłopoty z pęcherzem –skuteczne i pyszne
Ciastka żurawinowe
- 2 części zmiksowanych, rozgotowanych daktyli

- 2 części sezamu i wiórków kokosowych (łącznie są 2 części)

- zmielona - jeśli całkiem suchalub zmiksowana z wrzątkiem suszonażurawina bez cukru.

Żurawinę albo zalej wrzątkiem po zmieleniu albo taką zmiksowaną na powidło połącz z daktylami -uważaj na smak, sprawdzaj, na ile kwaśne, żebyś nie przedobrzyła, potem dodajesz sezam i wiórki kokosowe, do tego około 1 - 1,5 części płatków owsianych zmielonych w młynku, mieszasz, można nasączyć ponczem albo przed dodaniem płatków podlać czerwonym winem lub rumem, panierujesz w wiórkach kokosowych uformowane kuleczki ... to jest lek ...
Jeśli kuleczki są za miękkie, dodaj po prostu płatków, ale odczekaj po dodaniu chwilkę, bo wciągnąwodę i skleją ciasto.

Papryka po bałkańsku w mojej wersji
czyli papryka kremowa ugotowana w wodzie albo na parze (w oryginale na tłuszczu usmażona do miękkości też pycha) do tego zredukowany sos z surowych pomidorów tartych na tarce -skórka zostaje w ręce, potem kurkuma, oliwa, czosnek suszony, chili, sól, sos sojowy, na górę dużo pietruszki zielonej.

Pasta do chleba
Liście rzodkiewki toświetny materiał na pastę do chleba:
- 1 szklanka namoczonego słonecznika (zawiera bor)
- liście z 1 albo najlepiej 2 pęczków (taniocha w tej chwili)
- chilli albo ostra papryka
- czosnek świeży albo suszony w dowolnej ilości
- sól, odrobina soku z cytryny albo np. kilka oliwek żeby przejść przez "D"
- kurkuma w „O”
- oliwa lub inny olej nieważne, jaki - nawet zwykły
Zmiksuj wszystko i już.
Dodaj sobie suszonego, rozbitego w młynku rozmarynu (tani) - rozgrzewa, daje aromat.

Pasztet „mięsny”
Kup sobie przecenionącukinię, albo bakłażana, paprykę, uduś, rozmiksuj, dodaj słonecznik rozmoczony, dopraw, dodaj tartej bułki i upiecz pasztet - delicje - wygląda i smakuje jak pyszny delikatny mięsny
Generalnie na bolące stawy stosuj znieczulające przyprawy - chilli, papryka ostra, słodka, czosnek, avocado jest świetne na stawy - tam, gdzie jedzą - nie chorują na stawy.
Guacamole
- avocado ma być miękkie, dojrzałe, ale "obmacaj" żeby nie było nadgniłe).
Przekrój, wybierz zawartość ostrą łyżeczką, rozgnieć widelcem (jak niedojrzałe, zostaw do dojrzenia), dodaj niewielką poszatkowaną w kostkę cebulkę, chilli, czosnek, sól, wyciśnij sok z 1/2 cytryny i dodaj pokrojonego w kostkę (nie obieraj skórki ) pomidora - tak zrobione " jedzie " na wątrobę - doprawiaj niewielkimi porcjami - będzie ciepłe przez przyprawy - już widzę te oczy okrągłe ze zdumienia, jakie to dobre!
Avocado jest super, smaczne, piękne w kolorze - cudo - a guacamole to kultowa sałatka argentyńska - podałam tu prostackie – podstawowe.

Cukinia a la cielęcina w sosie własnym:
- pokrojona w cienkie plasterki cukinia
- chilli, czosnek,
- kminek cały - sypnij dość sporo.
Podlej wodą – podduś,aż cukinia stanie się lekko przejrzysta - może być z chlebkiem, dobrze dodaćmasło, pieprz, sól, żeby się przemiany (woda - czyli nery) zgadzały.
Jeszcze: na rozgrzanie organizmu
Rada: do porannej owsianki dodaj miksturę imbirową (jest we wcześniejszych przepisach). Zrób sobie marchewkęduszoną:

- wrzątek
- miks daktylowy
- starta marchew
- chilli
- sól
- odrobina kwasu
- kurkuma
- olej lub oliwa - odparuj- możesz dodać imbir - znowu podgrzejesz stosik.







Nowe przepisy Wioli




Duszona marchewka

Składniki:

- wrząca woda

- marchew starta na grubym oczku

- olej lub oliwa

- pieprz, najlepiej biały

- sos sojowy

- sól

- odrobina soku z cytryny lub octuw trakcie duszenia

- mąka ziemniaczana rozmieszana z zimna wodą

- zmiksowane daktyle

- cynamon

- ewentualnie tłuczony goździk

Dusić do miękkości.

Szpinak z pieczarkami

Pieczarki pokroić w plastry, udusić na oleju wraz z poszatkowaną cebulką, dodać pieprz lub chilli, sól, sos sojowy do smaku.

Lekko zmiksować szpinak, wrzucić do garnka, podlać wrzątkiem, dodać oliwę lub olej, czosnek suszony lub ząbek świeżego, sól, sos sojowy, odrobinę soku z cytryny, odparować, ale staramy się zachować kolor.

Pieczarki z patelni zmieszać ze szpinakiem z drugiego naczynia, do podać tego ryż ugotowany w osolonej wodzie. Dodać do ryżu odrobinęsoku z cytryny albo octu ( kilka kropel), bardzo dużo kurkumy do smaku, olej, chilli, odrobinę soli dla zachowania przemiany wody. Podajemy ryż z kurkumą wg przepisu i zmieszaną resztę.

O grzybach słów kilka...



Placki ziemniaczane w wersji grzybowej

Zetrzyj ziemniaki na średnim oczku. Będą super, jak potrzesz na różnych oczkach, ale większość na drobnym, tylko nie na tym mazistym, a na tym, które daje malutkie wiórki.

Dodajesz jajko, kminek, cebulę posiekaną, pieprz, sól, usmażone na tłuszczu plastry pieczarek, posypane pieprzem i posolone - czyli będą to placki, których ciasto jest faszerowane pieczarkami. W sezonie można to zrobićz kurkami.

Następnie dosypujesz trochę mąki pszennej (trochę! nie półkilograma), do tego kurkuma albo jakieś inne gorzkie ziółko, łyżeczka oleju do ciasta - jeśli zetrzesz trochę ziemniaków na innej grubości, będą puszyste, możesz dodać tymianek, jałowiec, zioła prowansalskie.

Możesz też po dodaniu soli dodać trochę rozpuszczonych droży. Ciasto średnie, nie za rzadkie, nie za gęste, bo zrobisz kulę armatnią.

Możesz dodać przecier pomidorowy, do tego pomidor w plasterki z cebulką, pieprzem, solą, oliwą - jako sałatka albo najprostszaogórek kiszony, odrobina kurkumy i oleju.

Olej ma być gorący, ale uważaj, żeby pierwszych nie spalić -nie zapomnij o szczypiorku do pomidora.


Tak zrobione w elemencie ziemi wzmacniają śledzionę, ale zawsze dodatki dają dodatkową strużkę energii - więc nerki także się dożywiają.

Generalnie ziemia daje stabilizację, konsolidację, zdolnośćodtwarzania zapamiętanych rzeczy, koncentrację na rzeczywistości i celu, zdolność oddzielania ważnego od nieważnego.

Tutaj przez dodatek grzybów następuje wzmacnianie odwagi, redukcja strachu, lęków - to jest woda - albo się boisz i trzęsiesz, albo jesteśnieustraszony i mocny fizycznie. Woda dobra i mocna daje fizyczną siłę.

Grzyby odtruwają - to jest ich funkcja

To są mity, że nie mają składników odżywczych. Są one roślinnym mięsem, mają bardzo dużo witaminy B2, więcej niż ziarna zbóż) oraz węglowodany niejednokrotnie wartościowsze niż te ziarnach, a także: żelazo, wapń, potas, fosfor, mangan, jod.

BOCZNIAKI SĄ BARDZO WARTOŚCIOWE - O CZYM LUDZIE NIE WIEDZĄ,są silnie antykancerogenne, mają dużo fosforu i nie tylko.




















Oczyszczanie energetyczne

...Babcia siedzi z małym Jasiem w cukierni. Dziś dla Jasia wielkie święto. Ma dopiero 3 latka - siedzi samodzielnie, choć nogi dyndająwysoko powyżej linii podłogi. Łokcie ledwo sięgają przykrytego białym obrusem blatu stolika, na którym w całym majestacie swojej słodkości rozpostarła na kolorowym talerzyku swoje wdzięki świeżutka, pachnąca wanilią kremówka, w asyście butelki oryginalnej Coca - Coli.
Jaś przejęty sytuacją z namaszczeniem sięga małą rączką po widelczyk do ciastka i z wyrazem błogości w dziecięcych oczach wbija go w pulchne ciało kremówki....
Dziecko obserwuje ze zdumieniem, jak sztuciec zmienia się nagle w uruchomiony mechanizm katapulty...
Kremówka eksploduje, wyskakuje w górę jak z trampoliny, po czym opada na podłogęw mgnieniu oka, rozbryzgując się na niej w kleksy kremu i rozrzucając jak odłamki granatu kawałki francuskiego ciasta.
Obserwująca sytuację ukochana Babcia Jasia, zażenowana obrotem sytuacji i zwróconą na siebie i dziecko uwagą pozostałych gości lokalu, usiłując ratowaćsytuację schyla się natychmiast i błyskawicznie sprząta pole wybuchu, szepcząc do dziecka zdenerwowanym tonem: „Tobie to zawsze musi coś w nieodpowiednim momencie spaść ....!”.

Stop.
Koniec wczytywania programu.

Teraz tylko aktywacja i od tej pory mały Jaś, potem większy Janek i całkiem dorosły Jan zawsze w istotnej dla siebie i wymagającej odpowiedniego zachowania, wyglądu i manier sytuacji „wywali na siebie” co popadnie - zaplami spodnie sosem do parówek, poleje się kompotem, zrzuci na podłogę miskę z sałatką z łososia i ananasa, wszystko to na oczach zdumionej widowni, obserwującej, jak zupełnie bezpieczna, pełna relaksu, radości i dobrej atmosfery chwila nagle i bez powodu zamienia się w przysłowiowy Sajgon.

Błąd. Istniał, istnieje i będzie istnieć istotny, ważki powód, dla którego tak się dzieje i dziać będzie, aż do momentu oczyszczenia energetycznego, jeśli w ogóle ono nastąpi.

Każdy z nas, będąc Awatarą Wszechobecnego, żyjącego Jam Jest, od momentu wyjścia ze stanu spoczywania w Bogu - stanu bezosobowego istnienia –stanowi indywidualny, jedyny w swoim rodzaju i niepowtarzalny system z własnąodrębną sygnaturą energetyczną, „aparatem doświadczania” w różnych wszechświatach, wymiarach i podwymiarach różnych aspektów istnienia, życia i wyrażania siebie.

Należałoby sądzić, że wychodząc z przysłowiowego „Raju” -stanu przebywania w absolucie - jesteśmy praktycznie pozbawieni doświadczeńinkarnacyjnych.

Nie do końca. Mamy przecież oprogramowanie przed oprogramowaniem.

Jak komputer.

Jak komputer ?

Nie! to komputer, Internet i inne „cudowne” wynalazki mająpodobne oprogramowanie jak człowiek oraz inne inkarnujące istoty.

Oprogramowanie to nie nasz wynalazek.
Oprogramowanie to wynalazek ... Boga!
Genialny, prosty, skuteczny, automatyczny.
Mamy przecież pierwotną matrycę energetyczną, stanowiącą nasze początkowe status quo.
Są to zapisane programy podstawowe, programy na oprogramowanie, programy działające w nieskończoność, programy bazy, programy źródłowe, programy zabezpieczające, aktywujące i tak dalej.
Jesteśmy w każdej inkarnacji żywym systemem informatycznym, ewoluującym w każdej chwili wczytywania do niego jakiejkolwiek informacji.
Każda klątwa, przysięga, obietnica, każdy kontrakt karmiczny i cyrograf (tak!)- to jedno z doświadczeń 3D i nie tylko) a wczytane do tego systemu i aktywowane zaczynają działać.
Podobnie jak każde działanie kwantowe – czytaj: magiczne właściciela systemu lub innych obiektów działających na niego.

Ludzie mówią: „ale jak to, przecież komputer oprogramowujemy podłączając go do sieci, żeby działał, musi być włączony do prądu - musi byćzasilany.

Słusznie.

My jesteśmy jednak o wiele bardziej samowystarczalni -wystarczają nam emocje.

W przypadku człowieka - żywego systemu ewoluującego na skutek wprowadzania do tego systemu danych i powstających w związku z tym procesem zmian w jego zawartości, w postaci przyjętych, zrozumianych i zapisanych doświadczeń i wypływających z nich wniosków, wystarczy zaledwie kilkanaście sekund, żeby wyryć w systemie, jak w kamieniu różne prawa, mechanizmy i zasady, które zaczynają nim rządzić, jak kremówka wzmiankowanym Jasiem.

I tutaj dochodzimy do sedna sprawy.

Czym jest oczyszczanie energetyczne ?

Oczyszczanie energetyczne jest procesem „formatowania naszego ludzkiego komputera”, który w trakcie swoich przygód i perypetii inkarnacyjnych nazbierał sporo różnego rodzaju instalacji w postaci nie tylko programów, ale także kopii, kalek, duplikatów, replik - podobnie zresztą jak komputer -stworzony na nasze podobieństwo.

Chcesz kopię - proszę bardzo ... kopiujemy... nawet gdybyśsię pozbył programu matki, kopia i tak będzie działać, mimo że sobie tego nie życzysz. Będzieszżeglować przez to życie i inne inkarnacje, jak przeciążony spamem i innymi niepotrzebnymi akcesoriami sterowiec, który ciągle ma problemy z nawigacją i utrzymaniem się w przestworzach - stare programy pilotażu wywołują ciągłe zbaczanie z kursu, trudności, niemożność wykonania niektórych niezbędnych ewolucji w przestrzeni, w której się porusza, mylą dane i są nieadekwatne do jego położenia.

Jak to wygląda w naszej praktyce?

Marnie.....

Mamy trudności finansowe - bo powtarzano nam w domu rodzinnym, że ciągle nie ma na nic pieniędzy.

Mamy nieszczęśliwe małżeństwo, bo słyszeliśmy całe dzieciństwo, że każda kobieta to k.... , a każdy facet zdradza żonę. Powielamy losy naszych rodziców i dziadków, podpinając się poprzez kontrakt inkarnacyjny pod ich karmę i obserwując, jak rozgrywają przydzieloną sobie rolę.

Żyjemy obciążeni klątwami i przekleństwami, a także innymi instalacjami energetycznymi o wyjątkowo dużej mocy, związanej z emocjami tych, którzy je rzucili na nas, naszą rodzinę, ród, klan, naród...

Żyjemy obciążeni instalacjami dnia codziennego, wczytywanymi na bieżąco poprzez każdą scysję, awanturę, pretensje, niechęć , strach, którym towarzyszą wyjątkowo silne emocje.

Jesteśmy ofiarami swoich własnych przysiąg składanych w różnych wszechświatach, wymiarach, podwymiarach, w różnym miejscu, czasie i okolicznościach, kiedy mówimy „zawsze” ,”nigdy” ,

„tylko z Tobą”, albo jeszcze lepiej „będę kochać tylko Ciebie” i deklarując w ten sposób coś, czego na ogół w ogóle nie jesteśmy w stanie wykonać, wbrew swojej obietnicy, a już na pewno nie jesteśmy w stanie wykonać wtedy, kiedy opcja się zmieni czyli w innych inkarnacjach.

Będąc inną Awatarą Jam Jest - inną wersją siebie, nie tylko nie chcemy, ale najczęściej w ogóle nie jesteśmy w stanie wykonać takich zapisów wczytanych w system - no bo jak wzięty biznesmen z Warszawy ma wykonaćstare aspekty inkarnacyjne pochodzące z innej jego inkarnacji, skoro był wtedy odaliską w haremie sułtana?

Na pewno nie jest to możliwe.

Jest teraz kim innym, w sensie energetycznym to już inny system, w którym tłuką się i pobrzękują jakieś złomy i klamoty, nie dające mu normalnie funkcjonować. Jego życie z powodu starych, niemożliwych do zrealizowania zapisów nie toczy się normalnie.

Nie możemy ułożyć sobie życia z powodu różnego rodzaju subtelnych, ale skutecznych programów indywidualnych albo po prostu z powodu składanych kiedykolwiek w jakiejkolwiek inkarnacji ślubów czystości. Z każdym partnerem jest coś nie tak, każdy partner odchodzi albo odchodzimy my. Zawsze jest jakiś powód. Nie możemy sobie poradzić z problemem, bo jest rodzinnątajemnicą poliszynela, że jest on obwarowany jakąś abstrakcyjną dla nas klątwą,kiedyś przez kogoś na rodzinę rzuconą.

Oczyszczanie energetyczne jest procesem diagnozowania istniejących u określonego człowieka programów, zapisów i wszelkich wczytanych w niego instalacji energetycznych, odinstalowania ich, utylizacji odzyskanej w ten sposób energii i zwrotu tej energii do centralnego magazynu - źródła Planety lub .... naszego Universum.

Bardzo często - jeśli istnieje taka potrzeba - a zdarza sięto nierzadko oczyszczanie energetyczne jest procesem przekonwertowania pewnych zapisów i programów w systemie, ponieważ pochodzą one z całkiem innego wszechświata, całkiem innej opcji i nie tylko nie działają w opcji obecnej, ale nie można ich ani zmodyfikować, ani odinstalować, podczas gdy radykalnie zakłócają nam naszą inkarnacyjną pracę.

Wiola Grigorijew

















ROZPOCZYNA SIĘ EPILOG WOJNY O DIETĘ.

Zastanawiacie się pewnie, co i jak jeść. Nie przypisuję tego efektu rozterkom związanym z mojąpublikacją....
Wiem, że to sprawa lata, świeżych młodych roślin, które działają leczniczo - a odpowiednio przygotowane i podawane mogą wywołaćpiorunujący - pozytywny efekt - jak choćby osławiony i rozreklamowany przez Biblię Post Daniela, znany u nas jako ... dieta dr Dąbrowskiej - pomyłka - to nie Pani doktor dieta - to dieta proroka Daniela, judajskich matuzalemów i Jana Chrzciciela - o czym każdy wie...
Post Daniela to stara, sprawdzona metoda przywracania ciału zdrowia i sprawności.
Stosując go, przyjmujemy tylko warzywa i niesłodkie owoce.
Węglowodany, białka, tłuszcze są zakazane.
Dlaczego ? Z prostej przyczyny - Post Daniela działa na organizm tak, jak olej na silnik - nie jest paliwem. Służy do konserwacji urządzenia.
Taką rolę głównie spełniają w naszej diecie warzywa i owoce- nie dają przecież kalorii - wystarczającej ilości cukrów stanowiących dla nas napęd.
Pełny obrót postu trwa, jak wiecie - doczytaliście pewnie o tym, jak Jan Chrzciciel żywił się 40 dni korzonkami i roślinkami - 42 dni czyli 6 tygodni.
Jest to czas, w którym ciało „przegląda” wszystko to, co wstecz, wyrzuca toksyny, pozbywa się najpierw tłuszczów, złogów, potem chorych tkanek - ponieważ już najdalej po 3 dniach od rozpoczęcia - u osób, które nigdy go nie praktykowały – ciało przechodzi na odżywianie endogenne. Żołądek przestaje wydzielać soki trawienne - staje jak wyłączona elektrownia.
Pracują tylko jelita, trawiące warzywa i owoce.
W trakcie tego postu dochodzi do wyczyszczenia ustroju na poziomie komórkowym.
Ponieważ z zewnątrz nie wchodzą do ustroju żadne składniki odżywcze - ciało zmuszone odżywiać się - zjada tłuszcz, chore tkanki i co najważniejsze buduje nowe według prawidłowej matrycy genetycznej.
Jeśli w stawie jest zmiana - w trakcie postu następuje zużycie chorych tkanek - ciało zjada je - potem odbudowuje nowe - zdrowe.
I tak ze wszystkim.
Jak jeść w trakcie tego postu? Stosownie do tego, czy wam zimno czy ciepło - albo więcej albo mniej surowizny.
Jest lato, sprzyja więc jedzeniu surowego, jednak kierujcie się odczuciami, żeby nie doprowadzić do wychłodzenia lub przegrzania ustroju.
Co jeść?
Oczywiście, można multum surówek...
Jednak można także to samo, co zawsze ... tylko bez zakazanych białek, tłuszczów, nabiału, mięsa, kawy, alkoholu, herbaty, yerba mate ...
Taka sama pomidorowa, tylko z cukinią w roli makaronu - bez dodatku olejów.
Taka sama papryka duszona tylko .. . na samej wodzie, sos zredukowany na wodzie, brokuły polane sosem własnym zrobionym z ... brokuła rozgniecionego, z czosnkiem, zmiksowanego z wodą...
Taki sam żurek z cukinią w roli kostek ziemniaków, bez oleju, smażonej cebulki - na wodzie - można puścić wodze wyobraźni – wszystko da się zrobić. W trakcie tego postu następuje proces prezentacji objawów - ich zaostrzenia - potem znikają albo w przypadku ciężkich chorób redukują sięradykalnie.
Ciało radykalnie się odmładza - efekt widoczny gołym okiem już po dwóch tygodniach postu.
Nie musicie robić go w całości - na co nie każdy jest w stanie się zdecydować, a nawet jeśli się zdecyduje, że wytrwa.
Możecie zrobić „kawałek”.
Każdy kawałek takiego postu jest cenny - odkwasza, reguluje, przywraca prawidłowe procesy podziału komórkowego, przywraca naturalne procedury - na ogół po takim poście mamy z głowy nałogi pod warunkiem, że nie postanowimy sprawdzić, czy jeszcze je mamy.
Post Daniela to leczenie radykalne.
Zmienia stan psychiki.
Ciało produkuje endorfiny, w głowie jak na pozytywnym „haju”.
Wycisza, konsoliduje, centruje świadomość.
W ciele powstaje „stan błogosławionej ciszy”.
Post Daniela nie jest jednak jedyną sensowną opcją dla człowieka, który chce wykorzystać lato - porę „ognia” ,żeby spalić to, czego chce się pozbyć.
W naszym klimacie trudno jest normalnie żywić się wg zasad diety witariańskiej - nie wiemy też na pewno, jak to jest z naszą genetyką -puste puzzle DNA wskazują na to, że ktoś bawił się naszymi genami i zostawiłnam w DNA informację o swoich psotach ....
Nie wiemy więc tak naprawdę, czy jesteśmy genetycznie „surowo– żerni”, jak się powszechnie sądzi - czy też dostosowano nas do jedzenia gotowanego w jakiejś części.
Na pewno gotowanie to dodawanie yang w zimnym klimacie -żeby nie doszło do szybkiego wyziębienia systemu i wszystkich tego skutków.
Można jednak świetnie wykorzystać maksimum witariańskich elementów diety właśnie w lecie i wczesną jesienią.
Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby włączyć maksimum surowych składników do naszego menu.
Normalnie w zimnych porach roku proporcje wynoszą 60 % gotowanego do 40 % surowego.
W czasie ciepłych pór odwrotnie - 60 % surowizny - 40 % gotowanego.
Jednak kiedy jest bardzo gorąco, ciało samo mówi - stop! Dawaj zimne .....! Za gorąco...!
Zwracajcie uwagę na to, co mówi wam ciało - jeśli wciąż Wam zimno i macie tendencję do zaziębiania się - nie chłodźcie się za mocno, nawet latem, bo skutki mogą być opłakane...
Pamiętajcie też o tym, że chłód spowalnia metabolizm, a ciało musi pracować, przemieniać przyjętą materię w swoje tkanki - musi do tego otrzymać potrzebne ciepło.
Pora letnia jest więc doskonałym okresem do radykalnej poprawy zdrowia, dowitaminizowania się, naturalnego dowozu potrzebnych mikroelementów, totalnego sprzątania ustroju, łatwego i przyjemnego - także z powodu niskich kosztów tego przedsięwzięcia - wyleczenia się ze wszelkich nękających ustrój chorób.
Jest to także okazja do darmowego liftingu, liposukcji, odsiwienia, usunięcia rozszerzonych naczynek i innych estetycznych dolegliwości.
O linii ciała nie wspominam - wszystkie diety cud mogą siębujać.
Po prostu 18-tka i witaj Świecie!
Jedyna sensowna dieta, to dieta polegająca na tym, że jemy to, co mamy jeść- żeby być zdrowym. Post Daniela jest tutaj ogromną pomocą dla osób, które rozsądnie rezygnują z dobijania się w chorobie chemicznymi lekami wywołującymi często takie spustoszenia w ustroju, że bilans leczenia jest dla chorego ujemny.

Życząc Wam stanu samadhi w trakcie - a nie jest to niemożliwe- post ten wpływa bowiem kapitalnie na stan świadomości - sama czekam, aż zrobi się cieplej i ... odpalamy!

Pozdrawiam Was

Wiola Grigorijew


























Awantura o dietę

Trwa nieustannie - torpedują nas nonsensownymi rewelacjami o tej czy tamtej diecie, mającej zdziałać już nie cuda, ale nie wiadomo co .

Nowe diety - kosmiczne, niebotyczne, uwalniające od wszystkiego , czyniące bosko pięknym, nieśmiertelnym i wiecznie zdrowym nowe odkrycia nowych Mesjaszy są po prostu świetnym sposobem na totalny drenaż kieszeni i tak już nieźle zubożonych przez decydentów tej planetki ludzkich owiec.

Na tym nie koniec - trzeba od nas wyciągnąć jeszcze jakieś pieniądze i jeszcze - Midasowi złota zawsze mało - etap, na którym pozostanie tylko ze swoim złotem jeszcze nie nadszedł.

W Afryce musi umrzeć z głodu z powodu niedożywienia i wyrzucania setek tysięcy ton żywności jeszcze kilkadziesiąt milionów ludzi.

Z niedożywienia potrzebnymi składnikami i przejedzenia kaloriami musi paść w Europie część pogłowia.

Ameryki komentować nie będziemy - każdy zna efekt „falującej pupy" co trzeciej Amerykanki - w Anglii, jak widziałam, też 3 osoby na 10 nie są otyłe.

Trzeba nas zdepopulować - każdy środek jak u Machiavellego jest dobry, żeby osiągnąć cel- Afryka ma nie jeść, żeby ludzie umierali, Europa, Ameryki i już nawet Australia mają jeść i padać z przejedzenia i od toksykacji - Azję się po prostu bezwzględnie truje (vide Chiny i inni), Australia zaczyna być poligonem takim jak Ameryki. Fajny plan!

Kiedy już owiec jest mało, można je eksterminować,terroryzować, robić im strzyżenie, obozy koncentracyjne, jednym słowem można nimi łatwo i przyjemnie rządzić, żeby zaspokoić swój głód władzy, chciwość dóbr, karmić swój sadyzm, poczucie wyższości i pogardę dla innej istoty -kimkolwiek jest, i w końcu łatwo podrzynać i ....... jeść.

Ogłupione, strute, źle karmione, zatoksykowane, nie będą siębronić - zła dieta powoduje bowiem nie tylko skutki na poziomie fizycznym -ciało jest przecież genialnym holistycznym systemem.

Całość reaguje na każdy pozytywny impuls - całość odczuwa każde negatywne działanie.

Jesteśmy Jam Jest ubranym w suknię warstwową - składającąsię z poszczególnych ciał - duch Jam Jest, Dusza czyli „osobowość" Ducha w postaci programów, karmy, całego złożonego systemu elementów (np. niedomkniętych aspektów z poprzedniej inkarnacji, które pobrzękują i przeszkadzają jak złom przemieszczającemu się z inkarnacji w inkarnację obiektowi i dają efekt nie usuniętych z kostek nóg łańcuchów. Mamy ciało mentalne, emocjonalne, uczuciowe, powierzchniową energię - czyli aurę.

Cały system. Cały ten system reaguje na wprowadzaną do niego energię czyli .... dietę.

A diety mamy różne - kiedyś zbiorowe szaleństwo ogarnęło ludzi w związku z dietą Diamondów - wszyscy chudli - kosztem układu pokarmowego i nie tylko.

Dieta przewidziana była na klimat Kalifornii- wszyscy zajadali się więc owocami - także w Polsce i Europie - marznąc nieziemsko z powodu braku ciepła, owoce, jak wiemy, wychładzają i nie nadają się do jedzenia jako podstawowe posiłki tam, gdzie jest zimno albo konkretna osoba ma braki yang - jest wychłodzona i jest jej zimno, cieknie nos, ma na sobie dwa swetry, ciągłe przeziębienia, bladość, słabość charakteru i emocji, spowolnienie, wycofanie, brak decyzyjności - jest tego więcej.

Do tego Diamondowie wymyślili sobie - o zgrozo - że najadaćnależy się wieczorem - kiedy żołądek i układ pokarmowy kończy swoją dziennąpracę - pożywienie zalega, przechodzą do układu składniki toksykujące i składniki, które powinny zostać wydalone, ponieważ standardy tego wymagają.

Nie powinniśmy jeść po godzinie 17 (minimum żołądka przypada na porę 19 - 21) - u Diamondów wtedy dopiero zaczynało się przygotowanie do uczty.

Podobnie działają - nie wchodząc w szczegóły inne cudowne diety - odwadniają zamiast odtłuszczać) - ale kosztem pozbawienia nas potrzebnych składników i kosztem toksykacji i spożywania tego, co rujnuje na ogół zdrowie.

Krążą też dietetyczne legendy - ich ofiarą są niewinne ziemniaki, które wcale nie są wysokokaloryczne - po prostu jedzone są w połączeniu z mięsem i innym białkiem -dochodzi wtedy do konfliktu trawiennego -inne enzymy muszą strawić ziemniaki, a inne – węglowodany, jeszcze inne - kaskadowo obrabiają białka, ponieważ jako rasa nie mamy w zestawie genetycznym puryn -którymi mięsożercy przerabiają tkankę mięsną na własną. W tej sytuacji trawienie wygląda jak wojna - wojownicy walczą o wygraną kosztem nadwagi, zatrucia organizmu , powstawania złogów w ciele i przebiałkowania.

Efektów komentować nie będziemy - wszyscy widzimy je na co dzień- bóle głowy, łuszczyce, alergie, itp. Można zrobić cały katalog - który stał się standardem.

Więc jak to jest z dietą homo sapiens ?

Dlaczego mimo rzekomych usiłowań nie można dla nas znaleźć odpowiedniej diety ?

Odpowiedź jest prosta.

Władcom nie opłaca się zdrowie rasy.

Oznacza ono bowiem koncentrację, zdolność relaksacji, szybkąregenerację, młodość, sprawność, bystrość umysłu, dobroć, empatię, spokój i ... pokojowe nastawienie do innych istot typowe dla naszej rasy.

Człowiek jest świetlistą Istotą, pokojową, rozwojową i empatyczną.

Zdrowy - jako rasa przejmie władzę nad sobą w swoje ręce i będzie się pokojowo i duchowo rozwijać. Nikt nim „nie porządzi" i nie zmanipuluje.

Dlatego nie na rękę archontom tej planety zdrowa dieta.

Oni potrzebują nędznego strzępa człowieka - tchórzliwego, zdemolowanego dietetyczną i chemiczną kampanią eksterminującą rasę. Otrutego fluorem i w związku z tym potulnego i służalczego, ztoksykowanego litem (Amerykanie planują litować wodę) - ofiarę chemicznej lobotomii , ogłupioną i otępioną bromem, i dobitą jak zdychający koń batem śmiercionośnymi szczepionkami.

Cała Europa i Unia od nich odchodzą, znosząc nakaz szczepieńobowiązkowych - nasi kochani polscy patrioci w rządzie zadbali ostatnio o bezpieczeństwo narodowego zdrowia, wprowadzając taki nakaz - mogą przyjść do Ciebie z giwerą, jak w wierszu Broniewskiego i Cię zaszczepić - jak będziesz nieposłuszna/y. Myślą za Ciebie ...... wbrew Konstytucji - poczytaj - ciekawa lektura.

No i na koniec argument koronny – kiedy zastosujesz zdrowądietę, ciało powoli usunie wszystkie chorobowe objawy - system wróci do równowagi.

Będziesz zdrowa/y .......

Co wtedy z lekami ?

Komu je będą sprzedawać, żeby zarobić ?

Im nie odpowiada dawny chiński system, w którym lekarz byłod czuwania nad tym, żeby nikt się nie rozchorował - jak miał pecha i dotyczyło to arystokracji albo innych vipów - tracił w takim wypadku publicznie życie.

To nie daje kasiory - nie ma jazzu.

Więc jaka dieta ?

Po pierwsze, zgodna z genetyką: jesteśmy roślinożercami -jemy nasiona, orzechy, owoce, rośliny - ich liście i korzenie.

Nasza genetyka nie przewiduje nabiału - człowiek 2 mln lat temu wbrew dubom smalonym, którymi nas karmią - nie jest dostosowany do jedzenia nabiału poza mlekiem matki, którym może być dokarmiany do 4 rokużycia.

Mleko wszelkich innych ras ma inne białka, inne tłuszcze, inne cukry. W przypadku krowiego, które ma mniejsze cząstki, w dodatku jest po pasteryzacji, gotowaniu, homogenizacji dochodzi jeszcze do ich obkurczenia -powstaje taka sytuacja, że te niestrawione cząstki wchodzą przez jelito mające postać siatki - ponieważ są mniejsze niż jej oczka i są „przepuszczane".

Wystarczająca ilość przyswajanego przez nas białka znajduje się w roślinach - jest go tam 200 % w stosunku do naszego zapotrzebowania.

Z powodu braku możliwości trawiennych jest to poważne obciążenie dla ustroju, silny alergen i czynnik chorób zwyrodnieniowych.

Raporty światowej Organizacji Zdrowia biły na alarm z powodu skutków spożywania nabiału, ale o tym cicho sza - niech jedzą, płacą, chorują,płacą za leki, cacy ...... interes się kręci.

Podobnie z mięsem - którego tak naprawdę nie możemy bezpośrednio strawić - wg raportów WHO jest silnym - najsilniejszym bodaj alergenem - zjedzenie mięsa - które nie jest surowe, powoduje leukocytozę krwi już po 30 minutach.

Dlaczego na surowe tak nie reagujemy ?

Mamy genetykę ustawioną na te 5 -10 % .... ale nie ciesz się, że możesz je jeść - jest to po prostu mechanizm tolerancji wszelkichżuczków, robaczków, jaj, niewielkich mieszkańców większych roślin, które człowiek zjadał w naturze, nie zauważając że tam są - łącznie z robaczkami w owocach.

Błeeeee ............ ???????)

Tak właśnie jest i koniec - masz genetykę na tolerowanie robaczka w jabłku, a nie na zjadanie swoich Braci Mniejszych ........ CZŁOWIEKU !!!!

Co do jajek - mamy tolerancję na białka w nich zawarte, ale tylko na spożywane ich w niewielkiej ilości 2-3 sztuki tygodniowo - tu Klasyczna Szkoła Wiedeńska i Medycyna Naturalna a także Chińska są zgodne.

Szacowna Medycyna Konwencjonalna kiwa protekcjonalnie głową... szkoda, że nie częściej .

Człowiek jako rasa może więc jeść wszystko to, co wegańskie.

Nasiona, orzechy, warzywa, rośliny, owoce, odrobinę jajek.

Osobny problem stanowi soja, którą byli mięsożercy usiłujązastąpić mięso - od 4 tysięcy lat jest w Azji karmą dla zwierząt i nie stosuje się jej w diecie poza sfermentowaną postacią (tofu i sosy sojowe).

Zawiera izoflawonidy - działające u człowieka jako blokery przyswajania białka - efektem spożywania soi (obrobionej dodatkowo w różnej postaci chemicznie – np. kotlety) następuje zablokowanie przyswajania białka przez ustrój na kilkadziesiąt godzin.

Istotne są pory posiłków – najbardziej optymalnie jest jeśćod 7.30 rano do 16. - siedemnasta to już ostateczna granica niejedzenia.

Istotna jest temperatura posiłków - w naszym klimacie powinniśmy jest dwa posiłki gotowane.

W warunkach, kiedy ustrój jest przegrzany, jest lato, jest ciepło, generalnie jest nam za gorąco i musimy się schłodzić możemy oczywiście jeść i pić rzeczy chłodne.

Rujnujący ustrój cukier (odsyłam was do książki Williama Dufty – „Sugar blues" (nota bene - męża wielkiej filmowej gwiazdy początków XX wieku Glorii Swanson) -zastąpić miksem z daktyli, z którego można robić cuda, marmolady, farsze, ciastka itp.

Kawa jest najniżej wibrującym składnikiem pokarmowym -totalnie przegrzewa, atakuje pęcherzyk żółciowy, demineralizuje w duecie z cukrem.

Medycyna vibroniczna zaleca odstęp pomiędzy podawanymi kulkami z zapisem prawidłowej wibracji a kawą - co najmniej 2 godziny.

Nie dotyczy to żadnego innego składnika pokarmowego!

Kakao, skoro nie jest raw - to rzadko.

Rozmaitość dietetyczna to nie kipisz w lodówce i jedzenie wszystkiego ze wszystkim jak popadnie.

To jest urozmaicenie sezonowe.

Zmieniają się sezony - zmienia się dieta - jemy to, co jest w naturze - jesteśmy z nią kompatybilni.

Unikamy takich składników jak cytrusy i banany nie tylko z powodu zimnego klimatu.

Są koszmarnie zatoksykowane środkami konserwującymi je, żeby dotrwały i ... żeby nam dodatkowo dokopać zdrowotnie.

Dochodzi do tego, że dodaje się do jedzenia nanocząstki rezonujące z aparaturą Haarp do robienia pogody i rozwalania nam zdrowia.

Światowy spisek żywnościowy święci triumfy, spora częśćstada się cieszy ......... meeeeeeeeee........ na coś trzeba umrzeć meeeeeeeee ......... jakie dobre chipsy o smaku boczku z cebulą - tablica Mendelejewa.

Alkohol denaturuje białko . .. sami rozumiecie, co to dla nas oznacza - można pić czerwone wino - 1 lampkę dziennie - alkoholu używamy rzadko - od czasu do czasu.

Na ile to możliwe kupujemy ekologiczne jedzenie i żywimy siętym, co w promieniu 100 km - prawo miejsca pobytu - to dla mnie najlepsze, co rośnie tam, gdzie jestem.

Siostro - Bracie ... pamiętaj - cokolwiek zgrzeszyliście przeciw sobie ...nieważne. Nawracaj do prawidłowych genetycznych procedurżywienia się - niezależnie od odstępstw, słabości, grzeszków.

Stare nawyki dają popalić - więc zastosuj taką taktykę -taktykę uważności.

Nie przejmuj się minionymi stratami, tym co było - wyznacz sobie długofalowy plan działania ... w celu powrotu do całkowitego zdrowia i młodości - która wróci w wyglądzie i nie tylko ... nawet nie zauważysz kiedy.

Pozdrowienia - Wiola Grigorijew

























Sen o śnie...

Sezam Pierwszej Istoty - zwanej Boskim Jam Jest, Bogiem, Demiurgiem i jak tam jeszcze zawiera nieskończoną ilość skarbów dla wszystkich stworzonych przez Niego istot. Są w nim doskonałe warunki genetyczne, piękne ciała, wielki duch, bezgraniczne uczucia, rozpiętość emocji i wiele innych szlifowanych brylantów. Są doskonałe warunki w różnych środowiskach do rozwoju takiej a nie innej formyświadomości i kultywowania tego rozwoju poprzez doświadczenia ciała. Idealnego, pięknego perpetuum mobile. Wszechstronnego, elastycznego w każdym kontekście tego słowa. Dając nam genetykę, nasz Kreator dał nam mechanizmy do jej realizowania poprzez dietę, odpoczynek, relaks, zabawę i sen......

Nie na darmo sen ma swojego Anioła - Morfeusza. Nawet nasze wczasy pomiędzy kolejnymi inkarnacjami- spacer poprzez bramę błogosławionej śmierci do bramki nowych narodzin rozdziela Sen Duszy.

Jak to jest,że współcześnie nie przywiązuję się wagi do snu, a o ludziach wcześnie kładących się spać mówi się pogardliwie, że chodzą spać z kurami ...

Zauważcie,że starsi ludzie, którzy praktykują wczesne zasypianie i wczesne wstawanie, cieszą się dobrym zdrowiem, mimo wielu przeciwności losu, z jakimi przyszło im się mierzyć - przeszli wojnę, biedę, często głód, o indywidualnych, inkarnacyjnych perypetiach każdego z nich nawet nie wspomnę.

Jak to jest,że nie mają cieni pod oczami, nie używają korektora, make up-u i pomimo morderczo trudnego i pracowitego życia -zwłaszcza ludzie wsi cieszą się ogromną witalnością i dobrym zdrowiem ...?

Odpowiedźbrzmi cicho, bezszelestnie, spokojnie i spoczywa w ... ciemnościach.

To ulubieńcy Boskiego Morfeusza - praktykują wczesny sen i poranne wstawanie.

Podli Demiurgowie i kreatorzy tego świata podstępnie odebrali nam sen - zabierając nam zdrowie za pomocą chytrego podstępu - dali nam zabawki na czas, kiedy powinniśmy spać, żeby odebrać nam moc.

Mamy więc telewizję, video, radio, wszelkie imprezy nocne.

Dyskoteki, lale, bale - wszystko w nocy.

Zajęli nas w dzień do granic możliwości a na noc zamiast snu podsunęli nam ... czuwanie.

Ponieważ oni wiedza, że sen, przyporządkowany do przemiany wody, której głównymi narządami są nerki i pęcherz moczowy, jest strategiczną procedurą regeneracji systemu.

Nie tylko -od tego, kiedy i jak długo śpimy, zależy nasze zdrowie.


Opowiada sięnam więc bajki o tym, że człowiek powinien spać co najmniej 8 godzin, wciska do głowy szacowne duby smalone i androny o tym, że jak spać i nie możesz, to bierz melatoninę. (Wątroba rozchwiana, Kochani wątroba ..., która strajkuje, bo jest zbyt pobudzona albo działaniem, albo emocjami, albo dietą,albo - elektrycznymi kuromysłami produkującymi magnetyczny i elektryczny smog, włączonymi cały dzień i noc i gadającymi do nas nieustannie - o reakcji tkanek ciała na ten smog opowiem Wam, ale nie dzisiaj).

Jaka jest prawda o śnie ?

Ano taka :

Człowiek ma genetykę ustawioną na potrzebę odreagowywania i regenerowania ciała poprzez sen.

Każdy sen trwający więcej niż 8 godzin obniża witalność - TAK !

Żaden sen rozpoczynający się po godzinie 21. w zimie i po godzinie 21.30 w lecie ( czas letni ) nie jest snem wystarczająco regenerującym system.

HOWGH !!!!!

W czasie pomiędzy 21. a 23. wieczorem w zimie i 21.30 a 23.30 w lecie w ciele naszym zachodzi jedyny w swoim rodzaju proces -proces regeneracji wszystkich płynów tkankowych - lekkich i ciężkich - regeneruje się więc nie tylko krew, regenerują się płyny nerkowe, płyny mózgowe, rdzeniowe, limfa i co tam jeszcze mamy - możemy wyliczać, ale to strata czasu.

Nasze warunki genetyczne powodują to, że regeneracja ta zachodzi tylko i wyłącznie o tej porze i to podczas snu....

W tej sytuacji nie muszę Wam podsuwać wniosków - każdy sen nocny (nie mówię o wątrobowej 20-minutowej drzemce między 13. a 15., podczas minimum wątroby) o innej porze jest w zakresie tego procesu nieskuteczny.

Co więc zrobić ?

Po pierwsze przestawić się.

Jak ?

Przyzwyczajone do patologicznej równowagi i procedur ciało strajkuje, nie chce spać wieczorem, nie chce budzić się rano. Są dwie metody - pierwsza - wywołujemy kryzys -kładziemy się jak zwykle, jak damy z fraucymeru Marie - Antoinette – późno, ale zmuszamy ciało, żeby wstało o 5. rano.

Ta metoda powoduje, że po najdalej trzech dniach bierzemy je (ciało) „na zmęczenie” i ono po prostu, jak małe dziecko, przypomina sobie właściwą procedurę, i zasypia.

Druga polega na przesuwaniu pory udawania się do łoża codziennie o np. 10 minut.

Też działa i jest mniej inwazyjna.

Jaki skutek osiągamy w ten sposób?

Po pierwsze : ciało śpi i regeneruje płyny tak jak powinno - co radykalnie poprawia sytuację lewej nerki, która musi być wyspana szczególnie, jak nie - to słabuje. Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, że kombinacja słabości żołądka (zapalenieżołądka) wywołana konsumpcją słodyczy i kawy ze słabością lewej nerki wywołaną dodatkowo brakiem snu daje ....... paradontozę.

Po drugie: radykalnie zmieniają się emocje i uczucia - sprawdźcie sami - pojawia siępogodny nastrój, poczucie radości.

Ja sama doświadczyłam początkowo, jak mi się wydawało, dziwnego zjawiska - było „jaśniej”,miałam wrażenie, że jest więcej światła.

Po trzecie: jesteśmy bardziej witalni, piękni, znikają po jakimś czasie widzialne gołym okiem skutki rujnującego system braku snu .. o właściwej porze.

A TERAZ ZAPRASZAM WAS NA IMPREZĘ O 24. ......

Dlaczego was na to namawiam ? Przecież kilka linijek wyżej pisałam, że to ZAKAZANE ...

Kto poznałwszystkie zasady, może złamać każdą - tak mówi chińskie przysłowie.

Otóż moi drodzy, człowiek MUSI spać tylko w tym właśnie czasie, co oznacza, że jak sięwyśpi to ... może balować do rana na imprezie albo ... w łożu.

Sen o właściwej porze przywraca libido, zwłaszcza działa to u kobiet- niewyspane kobiety nie mają libido - taki jest mechanizm, koniec i kropka.

Nie ma na to rady - dlatego współcześnie mamy wszystko zamiast dającego bliskość seksu z kochanym człowiekiem.

Wystarczy pospać trochę (sprawdźcie co będzie po 30 dniach), a doświadczycie.


ŚPIJCIE ZATEM SŁODKO I W DOBRYM TOWARZYSTWIE POMIĘDZY 21. A 23. W ZIMIE I 21.30 A 23.30 W LECIE. NIE DAJCIE SIĘ OGŁUPIĆ DRANIOM OFERUJĄCYM WAM NASENNE LEKI ZA DUŻE PIENIĄDZE WPŁACANE DO ICH KIESZENI.

JEŚLI BĘDZIECIE MIEĆ TRUDNOŚCI Z ZASYPIANIEM, ZAPARZCIE FILIŻANKĘ NAPOJU Z SERDECZNIKA, KRWAWNIKA I KWIATU GŁOGU - PO ŁYŻECZCE - USPOKOI SERCE, OBNIŻY CIŚNIENIE, UŁATWI ZASYPIANIE.

Pamiętajcie- wielkie damy - wielkie piękności spały przed wyjściem na bal co najmniej od 20., jak zajrzycie do literatury trochę mniej współczesnej - przeczytacie -Scarlet O'Hara i jej ferajna przed wyjściem na bal .... położyli się spać.

Sławna generałowa Aleksandra Zajączkowa, która mając 91 lat wyglądała na świeżą trzydziestkę i była powodem wielu śmiertelnych zejśćpojedynkujących się o nią 20-letnich młokosów, chodziła spać o zmierzchu, wstawała o świcie, kąpała się w lodowatej wodzie i zaraz po porannym wstawaniu wychodziła na godzinną pieszą przechadzkę. O tym, że była wegetarianką, nawet nie wspominam, bo prawie każdy to wie.

Piękna sportsmenka XVII wieku i nie mniej znana piękność - i metresa francuskich królów (najpierw ojciec, potem jego młodszy od swej kochanki o ponad 20 lat syn - Henryk II de Valois) wstawała codziennie między 5. a 6. rano, jeździła konno godzinę, pływała, potem śniadanie i drzemka - budziła wściekłość swoich obserwatorek i wrogiń - piękna, świeża, jak czerwcowa róża, nie używała kosmetyków - nie robiła popularnego wówczas grubego makijażu - uważała, że niszczy cerę. Była olśniewająca i .... rozdawała karty w polityce i miłości.

Kładźcie sięspać .... o tej porze.

Wygaście wszystko - wątroba potrzebuje wtedy (całe ciało zresztą też) ciszy i ciemności.

Posiłkujcie się początkowo naparem jak wyżej, jeśli trzeba.

Nie oglądajcie tv i nie stymulujcie mózgu żadnymi andronami, łomotem filmów akcji, Internetem i komputerem - w zasadzie godzinę przed snem powinniśmy się wyciszać- wiem, że to trudne, sama jadę z Wami na FB ile wlezie, potem nagły odwrót ... mam 1 metr do łóżka.

Jeśli budzicie się o 3.-.4. rano ... to TAK MA BYĆ !

Rano tez można brać kąpiel, czytać, gotować - wystarczy czasu na odpoczynek przed wyjściem do pracy - możecie robić wszystko .....

Tylko nie budźcie śpiących o patologicznej porze sąsiadów .... Oni nie wiedzą, co czynią.

Jeśli z jakichśpowodów nie możecie się położyć jak trzeba, NIE DENERWUJCIE SIĘ, BO JESZCZE BARDZIEJ SOBIE SZKODZICIE - NAWRACAJCIE DO PRAWIDŁOWEJ PROCEDURY.

NIE POPEŁNIAJCIE ZBRODNI NA DZIECIACH - KONSEKWENTNIE WYEGZEKWUJCIE ,ŻEBY SPAŁY KIEDY TRZEBA - potem same wybiorą -matrix albo zdrowie - teraz Wasz ruch.

Wiedzcie -człowiek potrzebuje tyle snu .... ile go potrzebuje, żeby zregenerować system, jeśli śpi o wskazanej porze, potrzebuje go o wiele mniej i nie jest to bezsenność lansowana przez niedouczonych lekarzy prymitywnej europejskiej szkoły wiedeńskiej .... leczącej .... „syfa pudrem”, czyli objaw zamiast przyczyny.

Kłaniając się Wam nisko i dziękując za to, że poświęcając chwilę uwagi temu tematowi, poprawiacie zdrowie .... Boga i jego Universum jako Jego Aspekty, życzę wam ... słodkich i kolorowych snów (za te kolory podziękujcie wątrobie).

Całusy - Wasza Wiola Grigorijew




BOR I MANGAN, CZYLI JAK NAS NABIJAJĄ W BUTELKE ORAZ  ... SPISEK WAPNIOWY























Tak możemy dać się nabić w butelkę.




Bor i mangan , czyli jak nabijają nas w butelkę oraz spisek wapniowy

Bor i mangan , czyli jak nabijają nas w butelkę oraz spisek wapniowy. Ludzkość traci zdrowie. Nieomal wszyscy jesteśmy chorzy - a kto nie - jest na dobrej drodze. Ba, nie tylko -nasi planetarni dyktatorzy głośno mówią i o swoich przestępstwach i o swoich matactwach i o swoich podłościach .... i o tym, że musimy stracić zdrowie, bo choroba to cena cywilizacji. Nowotwory w parze z Kostuchą zbierają swoje żniwo, choroby cywilizacyjne robią z nas rozregulowanych psychosomatycznie pokrętasów, którzy nie odpowiadają za siebie, zrzucając odpowiedzialność za swój stan na mityczne powody naturalne i wielką farmę. Podobno ciało musi chorować. Podobno musimy krótko żyć. Podobno warto być żałosnym strzępem człowieka, nie mającego ani kontaktu, ani pojęcia o swoich wygenerowanych stanem patologicznym uczuciach i emocjach, tylko po to, żeby mieć nowy telefon, nowy samochód, nowe mieszkanie , nowe buty od Loubutina za kilka tysięcy złotych i kryć zjechaną(przepraszam za określenie) bólem i trybem życia twarz za zasłoną nowego make up -u tylko po to, żeby trochę poszpanować przed zgrają popaprańców podobnej conduity.

Ludzkość, podstępnie okradana za pomocą reklamy i propagandy z naturalnych , zdrowych zwyczajów i normalnej żywności, traci nerwy, a zdrowe wzorce zachowania stają się rzadkością, wywołując zdziwienie, niesmak a wręcz odtrącenie przez bandę balujących według planu wodzirejów tej imprezy straceńców.

W związku z chorobami fizycznego ciała powstają sprzężone z nimi stany psychiczne, kreujące „nową ludzkość" - chorych na nerki strachliwców , obawiających się jednostki mimo, że stoją wielką kupą przeciw niej. I widząc jedynie żałosne groźby poparte machaniem małym kijkiem, idą jak owce na rzeź. Rozwaleni kawą, mięsem i innym jedzeniem chorzy na woreczekżółciowy - na najlepszej drodze do kamicy w związku z cukrem i innymi delicjami, nie słuchają nikogo - jak to kamicowcy. Taki człowiek tylko czeka, kiedy powie swoją kwestię, wyłączając się na twoją, bo po co mu twoja rzeczywistość - ma swoją. Ma też kamicę woreczka albo skłonności - często jest po prostu na najlepszej drodze do kamyków.

Odęte usta nastolatek i związane z nią problemy ze śledzionąoraz rozwiązłość nie mająca nic wspólnego z seksem, to skutek tego, że Pannice nie mają pojęcia czym to się je - to po prostu strajkujące jelito grube -którego obraz energetyczny niosą od poczęcia po rodzicach - obraz ten jest adekwatny do poziomu ich energii w tym narządzie w momencie poczęcia i tak zaczyna się degrengolada.

Ludzkość psychicznie i fizycznie traci kościec. I tu dochodzimy do tematu mojej dywagacji mimo długiego wstępu. Jak to jest z tymi naszymi kośćmi ? Ogromna część ludzkości cierpi na zmiany kostne i mimo intensywnego i gorliwego leczenia wapniem przez wielką farmę sprzedającą nam suplementy, jakoś poprawy nie widać. Co jest z tym leczeniem ...

Nie kochają nas czy co, może za mało u nich kupujemy różnego autoramentu specyfików i dlatego jesteśmy chorzy, ponieważ jesteśmy tacy niegrzeczni i nie chcemy się leczyć...

A może po prostu mamy być chorzy ...... ?

... Bingo ..... !

Trafiony, zatopiony.

Wygląda to tak :

Wapń w odpowiednich proporcjach z magnezem jest składnikiem budulcowym kości. I to fakt, Niemniej zapomniano nas poinstruować o jednym istotnym szczególe.

Niezbędne są w tym procesie, jak również w procesie regeneracji kości są BOR i MANGAN.

DOSTATEK TYCH MIKROELEMENTÓW ZNAJDZIECIE WE WSZELKIEGO RODZAJU STRĄCZKOWYCH, ORZECHACH, SZPINAKU, RODZYNKACH i innych składnikach - wpiszcie w wyszukiwarkę i zacznijcie czytać, a zobaczycie sami.

Bardzo cennym i obfitującym w te biopierwiastki składnikiem diety jest SŁONECZNIK.

Interesujące jest to, że bor i mangan na ogół występują w tych roślinach razem....

Nie domyślacie się dlaczego ? Zainteresowanych dokładniejszymi informacjami odsyłam do Nexusa i artykułu „Spisek borowy" i nie tylko tego- poszperajcie, poszukajcie - zmęczcie się trochę. Następnym etapem będzie zdziwienie, a potem oburzenie tym, co z nami wyprawiają.

A teraz krótko, w czym rzecz :

Wapń buduje kości i pozostaje w nich tylko w obecności odpowiedniej ilości boru. Jeśli boru brakuje, wapń przechodzi do krwi i tkanek miękkich, usztywniając je totalnie. Im więcej wapnia dodacie do obiegu bez zapewnienia boru we właściwej ilości, tym bardziej będzie chorzy , osteoporotyczni, narażeni na zwyrodnienia kostne, bóle kości, wszelkie stany zapalne związane ze stawami i kości i cały ten toczący się wokół proces.

Polityka uzupełniania wapnia tak gorliwie reklamowana i propagowana przez wielką farmę prowadzi tak naprawdę do zubożenia kieszeni chorego człowieka i do znacznego pogłębienia jego choroby.

Widzieliście kiedyś, żeby ktoś się wyleczył z osteoporozy albo zwyrodnień kostnych i stawowych standardowymi lekami ? Bo ja nie - może nie dowidzę.

Ilość operacji stawu biodrowego rośnie stale - ludzie wydajączęsto ostatnie pieniądze, żeby się ratować i moc normalnie chodzić, podczas gdy wystarczy zupełnie zdrowa, wegańska dieta, z właściwą ilością boru, manganu i innych pierwiastkówśladowych, uczestniczących w tworzeniu i regeneracji układu kostnego.

Nie muszę w tym momencie, jak sądzę pisać Wam , że podobnie strategiczną rolę odgrywa mangan, ale o tym wielka farma cicho sza.

Mangan - żeby Wam uzmysłowić , czego nas pozbawiają i jak nas upośledzają, lecząc nas uparcie wapniem - bierze udział w wielu procesach: aktywizuje wytwarzanie hormonów przez śledzionę (Pani Yin naszego ciała, osiowy narząd razem z trzustką, wraz z którą w medycynie chińskiej traktowana jest jako jeden narząd), jest składnikiem kości i krwi, regeneruje mózg i układ nerwowy, zapewnia prawidłową budowę kości, zapewnia prawidłowe funkcjonowanie układu nerwowego - aktywizuje enzymy odpowiadające za przyswajanie witaminy C i B1 - w tej sytuacji nie trzeba wyjaśniać, że przyjmowanie dużych ilości warzyw i owoców zawierających witaminę C jest w ogóle nieskutecznie, jeśli nie ma manganu. Z witaminą C jest tak, że jej zapas wątroba przechowuje jedynie przez okres 24 godzin - co oznacza niedobór tej witaminy powstający w krótkim czasie, jeśli jej nie dostarczamy - przy braku manganu nawet jej dostarczenie nic nie daje: ... piękny świat kolorowych ulotek o suplementach i nadzwyczajnie działających lekach z apteki jest Wasz: ... możecie kupować do woli.

Nie wspomniałam jeszcze o jednej (z wielu) nie wymienionej tutaj funkcji manganu - aktywizuje wytwarzanie tyroksyny - bardzo ważnego hormonu tarczycy , którego zaburzenia wydzielania wiążą się z niedoczynnościątarczycy.

Co tam jakieś wulgarne orzechy, groch, soczewica, fasole, ze zgrozą zauważyłam, jak maluch znajomej nie chciał tego jeść, bo... śmierdzi i takie dziwne. Wolałby zapewne chemiczne chipsy o smaku boczku i cebuli i wyśnionego Red Bula.

Naszymi rękami realizują naszą depopulację, a większośćnaszej światowej nacji cieszy się z tego, co z nią robią i z zachwytem realizuje wszystkie śmiercionośne dla niej kaprysy naszych kreatorów i planetarnych władców .... potworów. Ma nas być mniej i tyle ... towarzystwo do gazu i oczywiście niech za ten gaz zapłaci, żeby naszym Bogom nie generować kosztów naszej egzekucji. Mająza mało przestrzeni życiowej, za mało powietrza, za mało bogactw wydartych ludzkości ... chcą WSZYSTKIEGO.

My stoimy im na drodze do realizacji tego kaprysu.

Jeśli większość nadal będzie im posłuszna jak ułożony przez tresera pies, powstanie pytanie ... jak długo jeszcze...

Na koniec jeszcze jedna uwaga dotycząca układu kostnego (łącznie z zębami), kontrolowanego przez nerki ...

Nerki „pracują" na magnezie, którego dostatek znajduje sie we wszystkich zielonych częściach roślin - można go także uzupełniaćskutecznie i bezpiecznie preparatem magnezin 500 dla dorosłych i magnezin 200 dla dzieci. To jeszcze jeden wegański argument i powód do picia zielonych szejków, kiedy ciepło i pora roku temu sprzyjają.

Na tym nie koniec - nerki pracują optymalnie w temperaturze 42 stopni - i to jest istotny powód do tego, żeby chronić nerki przed zimnem i podstępnym działaniem na świadomość i zwyczaje modowe ludzkości, celem osłabienia jej siły fizycznej, odwagi i zdolności przetrwania. Nawet moda jest strategiczną bronią, za pomocą której odbiera się nam zdrowie. Chrońcie nerki.

... Domyślacie się zapewne, jaki skutek wywołuje w tej sytuacji modny kolczyk w pępku, przez który przebiega pęk meridianów yin transportujących energię ..... choć to już inna historia.

Autor: Wiola Grigorijew

























DROGA ZDROWIA























 
Prawda o szamponach...
Kiedy włosy robią się za cienkie, zbyt delikatne, a skóra głowy swędzi albo pojawia się łupież, oznacza to, że nasze nerki nie chcą już dłużej tolerować szamponów. Są one strasznątoksyną. Szampon to detergent i to zjadliwy - powoduje gwałtowne obniżenie chi nerek poprzez zatruwanie ich - włosy "siadają", ponieważ nerki słabną gwałtownie.
Włosy są niszczone chemicznie, ponieważ szampon, oprócz tego, że zdejmuje brud, kurz i różne specyfiki do pielęgnacji, usuwa także wszelkie warstwy wosku i innych naturalnych wydzielin, mających utrzymać dobry stan włosów.
Ponieważ włosy są antenami nerek, wszelkie wprowadzanie na nie chemii jest jednoznaczne z wprowadzaniem chemii do nerek i zatruwaniem nerek i wątroby.
Powiedz sobie STOP i kup szare mydło. Możesz zetrzeć je na tarce lub jeszcze lepiej - ususzyć i zetrzeć – powstanie wtedy bardzo niewielki granulat. Rozpuszczasz garść tego granulatu we wrzątku , czekasz chwilkę i myjesz jak najlepszym szamponem – masz multum piany.
Zawczasu kup rzepę - jest bardzo tania i kupisz jeszcze przed końcem sezonu w warzywniakach.
Sok z rzepy powoduje silne przekrwienie skóry głowy (szczypanie) i uzupełnia siarkę i inne mikroelementy.
Po umyciu nałóż sok (zetrzyj na tarce niekoniecznie na najdrobniejszym oczku - wyciśnij przez kawałek szmatki albo ściereczki z flizeliny. Małą gąbeczkęobetnij na połowę, nią będziesz nakładać sok, a żeby nie skapywał, bo szkoda, przygotuj sobie kawałek folii lub starą reklamówkę - nałóż ją na włosy - na 20 minut - możesz oczywiście chodzić z tym dłużej, potem spłucz, może być do płukania woda z kilkoma kroplami ulubionych perfum lub dobrego oryginalnego olejku. Potem tylko pianka i suszarka.
Po kilku razach zobaczysz jaki efekt - włosy zrobią się grube i elastyczne.

Maseczki na włosy
Rzepa działa totalnie na łupież, można sobie także pomóc poprzezmaseczki z glinki białej zmieszanej z oliwą lub dobrym olejem (uwaga na zapach! - np. olej budwigowy pachnie ... rybami - omega-3). Można dodać odrobinę alkoholu - szybciej emulguje przy zmywaniu i działa odżywczo na nerki, które wchłaniają poprzez włosy, cebulki i skórę głowy, która jest ich domeną
Można także dowolnie eksperymentować z witaminami w takiej maseczce - wiadomo, ż truskawki podziałają odżywczo, ściągająco, dadzą skórze witaminę C i będą rozjaśniać, taki sam efekt daje kiwi.

Coś dla reszty ciała – piling z kawy
Może być też zbożowa + wrzątek - żeby powstała gęsta masa -jak bardzo gęsta śmietana. Jednak lepsza jest naturalna, daję nową - nie parzoną,niech kofeina i inne składniki działają, zaparzam wrzątkiem do takiej właśnie konsystencji i dodaję łyżkę oleju - nie więcej, bo będzie za duża przyczepność- taka mieszanka odmłodziłaby nawet Nosferatu!


Nowe przepisy Wioli



Duszona marchewka
Składniki:

- wrząca woda

- marchew starta na grubym oczku

- olej lub oliwa

- pieprz, najlepiej biały

- sos sojowy

- sól

- odrobina soku z cytryny lub octu w trakcie duszenia

- mąka ziemniaczana rozmieszana z zimna wodą

- zmiksowane daktyle

- cynamon

- ewentualnie tłuczony goździk

Dusić do miękkości.

Szpinak z pieczarkami

Pieczarki pokroić w plastry, udusić na oleju wraz z poszatkowaną cebulką, dodać pieprz lub chilli, sól, sos sojowy do smaku.

Lekko zmiksować szpinak, wrzucić do garnka, podlać wrzątkiem, dodać oliwę lub olej, czosnek suszony lub ząbek świeżego, sól, sos sojowy, odrobinę soku z cytryny, odparować, ale staramy się zachować kolor.

Pieczarki z patelni zmieszać ze szpinakiem z drugiego naczynia, do podać tego ryż ugotowany w osolonej wodzie. Dodać do ryżu odrobinę soku z cytryny albo octu ( kilka kropel), bardzo dużo kurkumy do smaku, olej, chilli, odrobinę soli dla zachowania przemiany wody. Podajemy ryż z kurkumą wg przepisu i zmieszaną resztę.

O grzybach słów kilka...



Placki ziemniaczane w wersji grzybowej

Zetrzyj ziemniaki na średnim oczku. Będą super, jak potrzesz na różnych oczkach, ale większość na drobnym, tylko nie na tym mazistym, a na tym, które daje malutkie wiórki.

Dodajesz jajko, kminek, cebulę posiekaną, pieprz, sól, usmażone na tłuszczu plastry pieczarek, posypane pieprzem i posolone - czyli będą to placki, których ciasto jest faszerowane pieczarkami. W sezonie można to zrobićz kurkami.

Następnie dosypujesz trochę mąki pszennej (trochę! nie półkilograma), do tego kurkuma albo jakieś inne gorzkie ziółko, łyżeczka oleju do ciasta - jeśli zetrzesz trochę ziemniaków na innej grubości, będą puszyste, możesz dodać tymianek, jałowiec, zioła prowansalskie.

Możesz też po dodaniu soli dodać trochę rozpuszczonych droży. Ciasto średnie, nie za rzadkie, nie za gęste, bo zrobisz kulę armatnią.

Możesz dodać przecier pomidorowy, do tego pomidor w plasterki z cebulką, pieprzem, solą, oliwą - jako sałatka albo najprostsza ogórek kiszony, odrobina kurkumy i oleju.

Olej ma być gorący, ale uważaj, żeby pierwszych nie spalić -nie zapomnij o szczypiorku do pomidora.


Tak zrobione w elemencie ziemi wzmacniają śledzionę, ale zawsze dodatki dają dodatkową strużkę energii - więc nerki także się dożywiają.

Generalnie ziemia daje stabilizację, konsolidację, zdolnośćodtwarzania zapamiętanych rzeczy, koncentrację na rzeczywistości i celu, zdolność oddzielania ważnego od nieważnego.

Tutaj przez dodatek grzybów następuje wzmacnianie odwagi, redukcja strachu, lęków - to jest woda - albo się boisz i trzęsiesz, albo jesteśnieustraszony i mocny fizycznie. Woda dobra i mocna daje fizyczną siłę.

Grzyby odtruwają - to jest ich funkcja

To są mity, że nie mają składników odżywczych. Są one roślinnym mięsem, mają bardzo dużo witaminy B2, więcej niż ziarna zbóż) oraz węglowodany niejednokrotnie wartościowsze niż te ziarnach, a także: żelazo, wapń, potas, fosfor, mangan, jod.

BOCZNIAKI SĄ BARDZO WARTOŚCIOWE - O CZYM LUDZIE NIE WIEDZĄ, są silnie antykancerogenne, mają dużo fosforu i nie tylko.






















Na kłopoty z pęcherzem –skuteczne i pyszne
Ciastka żurawinowe
- 2 części zmiksowanych, rozgotowanych daktyli

- 2 części sezamu i wiórków kokosowych (łącznie są 2 części)

- zmielona - jeśli całkiem sucha lub zmiksowana z wrzątkiem suszonażurawina bez cukru.
Żurawinę albo zalaćwrzątkiem po zmieleniu albo taką zmiksowaną na powidło połącz z daktylami -uważaj na smak, sprawdzaj, na ile kwaśne, żebyś nie przedobrzyła, potem dodajesz sezam i wiórki kokosowe, do tego około 1 - 1,5 części płatków owsianych zmielonych w młynku, mieszasz, można nasączyć ponczem albo przed dodaniem płatków podlać czerwonym winem lub rumem, panierujesz w wiórkach kokosowych uformowane kuleczki ... to jest lek ...
Jeśli kuleczki są za miękkie, dodaj po prostu płatków, ale odczekaj po dodaniu chwilkę, bo wciągnąwodę i skleją ciasto.
Papryka po bałkańsku w mojej wersji
czyli papryka kremowa ugotowana w wodzie albo na parze (w oryginale na tłuszczu usmażona do miękkości też pycha) do tego zredukowany sos z surowych pomidorów tartych na tarce -skórka zostaje w ręce, potem kurkuma, oliwa, czosnek suszony, chili, sól, sos sojowy, na górę dużo pietruszki zielonej.

Pasta do chleba
Liście rzodkiewki toświetny materiał na pastę do chleba:
- 1 szklanka namoczonego słonecznika (zawiera bor)
- liście z 1 albo najlepiej 2 pęczków (taniocha w tej chwili)
- chilli albo ostra papryka
- czosnek świeży albo suszony w dowolnej ilości
- sól, odrobina soku z cytryny albo np. kilka oliwek żeby przejść przez "D"
- kurkuma w „O”
- oliwa lub inny olej nieważne, jaki - nawet zwykły
Zmiksuj wszystko i już.
Dodaj sobie suszonego, rozbitego w młynku rozmarynu (tani) - rozgrzewa, daje aromat.

Pasztet „mięsny”
Kup sobie przecenionącukinię, albo bakłażana, paprykę, uduś, rozmiksuj, dodaj słonecznik rozmoczony, dopraw, dodaj tartej bułki i upiecz pasztet - delicje - wygląda i smakuje jak pyszny delikatny mięsny
Generalnie na bolące stawy stosuj znieczulające przyprawy - chilli, papryka ostra, słodka, czosnek, avocado jest świetne na stawy - tam, gdzie jedzą - nie chorują na stawy.
Guacamole
- avocado ma byćmiękkie, dojrzałe, ale "obmacaj" żeby nie było nadgniłe).
Przekrój, wybierz zawartość ostrą łyżeczką, rozgnieć widelcem (jak niedojrzałe, zostaw do dojrzenia), dodaj niewielką poszatkowaną w kostkę cebulkę, chilli, czosnek, sól, wyciśnij sok z 1/2 cytryny i dodaj pokrojonego w kostkę (nie obieraj skórki ) pomidora - tak zrobione " jedzie " na wątrobę - doprawiaj niewielkimi porcjami - będzie ciepłe przez przyprawy - już widzę te oczy okrągłe ze zdumienia, jakie to dobre!
avocado jest super, smaczne, piękne w kolorze - cudo - a guacamole to kultowa sałatka argentyńska - podałam tu prostackie – podstawowe.

Cukinia a la cielęcina w sosie własnym:
- pokrojona w cienkie plasterki cukinia
- chilli, czosnek,
- kminek cały - sypnij dość sporo.
Podlej wodą – podduś,aż cukinia stanie się lekko przejrzysta - może być z chlebkiem, dobrze dodaćmasło, pieprz, sól, żeby się przemiany (woda - czyli nery) zgadzały.
Jeszcze: na rozgrzanie organizmu
Rada: do porannej owsianki dodaj miksturę imbirową (jest we wcześniejszych przepisach). Zrób sobie marchewkęduszoną:

- wrzątek
- miks daktylowy
- starta marchew
- chilli
- sól
- odrobina kwasu
- kurkuma
- olej lub oliwa - odparuj- możesz dodać imbir - znowu podgrzejesz stosik.
Sznycle z kalafiora

- kalafior włożyć do zimnej wody, ugotować do miękkości,

- wyrobić w misce - jeżeli ktoś używa - jajko, jeżeli nie, to połączyć z pieprzem (biały też jest super), czosnkiem suszonym, gałką, kminkiem mielonym albo całym, dodać sól, trochę mąki pszennej (d), potem kurkuma albo jałowiec (O), potem tarta bułka i jeśli wersja wege, to mąka ziemniaczana

- formować, obtaczać w tartej bułce – i na patelnię.

Do takich kotletów pasuje sos koperkowy, szczypiorkowy, pomidorowy, chrzanowy, gulaszowy - robię z cebuli, sosu sojowego i przypraw, jak do mięsa.

Takie sznycle są przepyszne i świetnie smakują z kanapką i musztardą.

Można je doprawićprzyprawą grillową klasyczną lub ostrą tylko bez glutaminianu sodu - przyprawy mogą być posolone, ale glutaminian jest piekielny.

 
Klopsiki z soczewicy i ryżu -1:1
- ugotować najlepiej po filiżance, soczewicę i ryż - do miękkości:
- soczewicę zgnieść,zmieszać, doprawić gałką muszkatołową, czosnkiem, białym pieprzem (albo chilli) używaj wszelkich papryk zwłaszcza suszonych - na stawy), solą, dodaj trochęmaki pszennej albo kilka kropel cytryny, mąkę żytnią lub pszenną grubą do panierowania, jak zbyt mało kleiste (nie powinno być, jeśli dobrze rozgotujesz składniki), to dodaj mąkę ziemniaczaną. Usmaż, a do tego przyrządź aksamitny sos w składzie:
Sos aksamitny
- roztopiona ćwiartka masła, mąka, biały pieprz, sól, woda, dodatek w "D" (drzewo) to koperek, pietruszka, przecier - wychodzi pyszne - chrzan też jest dobry – (patrz, czy chrzan jest konserwowany, bo kopią nas w zdrowie, chrzan nie potrzebuje konserwantów), może być sos maślany, czyli masło, mąka, pieprz, sol, woda, może być sos holenderski, ale wymaga ubijania i jest z jajkami, jak ktoś je, to może być beszamel.
Pasztet ze słonecznika
Świetny jest teżpasztet z namoczonego słonecznika, zmieszanego z uduszonymi papryką świeżą i bakłażanem, dusisz, miksujesz, łączysz, doprawiasz: pieprz, czosnek, kminek, może być ostra przyprawa typu grill, można dodać, jak ktoś lubi zioła prowansalskie, sól, ewentualnie sos sojowy, trochę maki pszennej, potem trochęmielonego jałowca, potem trochę oliwy lub oleju, tarta bułka, wyrabiamy do konsystencji pasztetu i pieczemy - jeśli wersja bez jajek, to dodaj trochę mąki ziemniaczanej.
Podajemy na gorąco z sosem lub w formie pasztetu do kanapek na zimno.

Szybka mizeria
Starta rzodkiewka i ogórek, pieprz, sól, majonez - lepsze od mizerii i świetne.



Chlorofil ....

niezwykle potrzebny nam składnik - w diecie witariańskiej jest go mnóstwo - nie ma przeszkód, żeby go "zapożyczyć" do każdej innej - w gruncie rzeczy nasza dieta to kombinacja, dostosowana elastycznie do pór roku.
Nawet przy dużym zapotrzebowaniu na ciepło ( przy wychłodzonej prawej nerce i słabej, wychłodzonej śledzionie) nic nie stoi na przeszkodzie, żeby dobrze komponując posiłki - czyli co najmniej 2 posiłki dziennie ciepłe ,a w zimie nawet 3 -
włączyć chlorofil w dużych ilościach.
... Świetnie nadają się do tego witariańskie drinki, skomponowane np. z :

- szpinak
- kiwi
- kurkuma
- ogórek
- jabłko
- zielona papryka
- świeży imbir ( odrobina)
- podlane ustrukturyzowaną kryształami lub w lodówce woda.

Taki drink - pijemy tylko, kiedy jest nam cieplo lub dodajemy gorącej wody
do momentu, aż nie będzie chlodził - wymiata jelita, dotlenia, "dowozi" wszystkie potrzebne składniki, nawadnia.
Jest dużo lepsza alternatywa, niż picie hektolitrów wody, co jest kompletnym bezsensem z uwagi na przeciążenie nerek, które nie powinny być "zalewane" wodą , zwłaszcza z dwutlenkiem węgla, ktory dodatkowo je niszczy.

Trzeba jednak pamiętac, żęby nie podgrzewać drinka do temperatury ponad 42 stopnie ponieważ to unieczynnnia enzymy.

Dobrym sposobem na porcję chlorofilu jest też
zmiksowany surowy szpinak z kurkumą ( szczypta dla przejścia przez "O"), oliwa, czosnkiem, chilli, sola i odrobiną cytryny ♥ ♥ ♥



Smaczna owsianka bez ... mleka ;


-wrzątek



-zmiksowane daktyle do woli






















- cynamon, orzechy, rodzynki, siemięlniane ,pokrojone sliwki i morele suszone

- płatki owsiane do woli

-szczypta soli

-odrobina soku z cytryny

- kurkuma do woli (uwaga, smak gorzki )

- masło lub dobra oliwa lub olej na zimno tloczony

- wetrzeć jabłko slodkie

- imbir suchy lub świeży - uwaga, dozować

W ten sposób zrobiona wzmacnia metal (jelito grube i płuca0 poprzez obieg kontrolny wprowadza qi do wątroby i pęcherzyka żółciowego, dzialająć na wlosy i paznokcie, skóre

można też podgotować kaszę jaglanąna wrzątku i dopiero dodawać składniki

- wtedy ma mocniejsze dziażanie przeciwzapalne.

Działa mocno na perystaltykę jelit.

Moi drodzy - kto nie wychodzi z domu ... ten się nie wypróżnia - nie ma wyjątków - ruch jest konieczny, choć za oknem kopy śniegu i mnie się też nie podoba zima, bo nie jest latem.



Zupa "pesto" z ziemniaków, cebuli i ... pesto szpinakowego

zrobić pesto - opakowanie szpianaku, szczypta kurkumy,pół szklanki orzechów wloskich, chilli 3 ząbki czosnku, sól do woli ( mozna poszaleć, bo to dodatek),sok z cytryny albo ocet winny lub jabłkowy - "D"

zupa: na 2 duże porcje :
...
- 3 ziemniaki średnie
- 3 cebule średnie
- maslo
- pieprz
- sól
może być jak do cebulowej białe wino

pokrojone w kostkę ziemniaki i cebule podsmażamy na maśle,
dodajemy pieprz, zalewamy woda, aby przykryć masę,gotujemy do miękkości
dodajemy pieprz 9 najlepiej bialy ) , sól, ewentualnie wino lub ocet winny

rozmiksowujemy, potem ostroznie do smaku dodajemy przygotowane pesto

świetnie smakuje też majonez - jedyny normalny w sklepie - kielecki z pesto w proporcji 1 do 1
Zobacz więcej
SLODKI BUDYŃ " CZEKOLADOWY"
- ZALEZNIE OD ILOŚCI PORCJI NA 1 OSOBĘ :

- OKOLO ŁYŻKI ZMIKSOWANYCH DAKTYLI,
...
- CYNAMON
- ZMIELONY GOŹDZIK ( NIEKONIECZNIE)
- MOŻE BYĆ KARDAMON
- MOŻE BYĆ SZCZYPTA IMBIRU
- DOLEWAMY ZIMNĄ WODĘ WG WIDZI MI SIĘ ( NIE ZA RZADKO ! )

ZAGOTOWUJEMY, KROPLA CYTRYNY ŻEBY PRZEJŚĆ PRZEZ "D"
ODROBINA KURKUMY ( ALBO KILKA KROPEL WRZĄTKU JAKO "O")
MOZNA DOSYPAĆ ZMIELONE ORZECHY, ŚWIETNIE SMAKUJE Z MASŁEM
ORZECHOWYM DODANYM NA KOŃCU I POSYPANE KOKOSEM ALBO ORZECHAMI
MIELONYMI ...... SMACZNEGO


Placki ziemniaczane
Zetrzyj ziemniaki na średnim oczku.   B:ędą super,  jak potrzesz na różnych oczkach, ale większość na drobnym, tylko nie na tym maziastym , a na tym, które daje malutkie wiórki.
Dodajesz jajko, kminek, cebulę posiekaną, pieprz, sól, trochę mąki pszennej (trochę! nie pól kilograma), do tego kurkuma albo jakieś inne gorzkie ziółko, łyżeczka oleju do ciasta - jeśli zetrzesz trochę ziemniaków na innej grubości, będą puszyste, możesz dodać tymianek, jałowiec, zioła prowansalskie.
Możesz też po dodaniu soli dodać trochę rozpuszczonych droży. Ciasto średnie, nie za rzadkie, nie za gęste, bo zrobisz kulę armatnią. :v
Możesz dodać przecier pomidorowy , do tego pomidor w plasterki z cebulką, pieprzem, solą, oliwą jako sałatka albo najprostsza : ogórek kiszony, odrobina kurkumy i oleju.
Olej ma być gorący, ale uważaj, żeby pierwszych nie spalić - nie zapomnij o szczypiorku do pomidora. :v
Barszcz buraczany
Do tego najlepiej barszcz - 1,5 kg buraków, łyżka octu do zakwaszenia, gorąca woda – jakieś 2 litry, łycha rozmiksowanych daktyli i dwa jabłka w ćwiartkach w skórce, kminek, pieprz, czosnek (dowolnie) sól, sos sojowy, znowu trochę octu, kurkuma albo jałowiec, gotuj wolno, na najmniejszym gazie, jaki możesz uzyskać, potem daj łyżkę dobrego oleju - im dłużej pogotujesz tym bardziej odda kolor i aromat.
Budyń żurawinowy
Zmieszaj zmiksowaną żurawinę - bez cukru !!!!!!! z daktylami. Otrzymasz pyszny budyń żurawinowy - do tego kokos – ambrozja.




DROGA ZDROWIA..



Nie ma przypadkowych spotkań, wszystko jest zaplanowane wcześniej i dzieje się w swoim czasie Widocznie czas ten nadszedł, bym poznała niezwykłą Istotę obdarzona imponującą, odwieczną wiedzą o ziołach, energii pożywienia i naturalnych sposobach zachowania zdrowia. Wiola jest przeświadczona i potwierdza to całą sobą, że umiejętnie stosowane naturalne sposoby odżywiania oraz zioła mogą naszym przesiąkniętym chemią organizmom przywrócić radosne i sprawne funkcjonowanie i odmłodzić nas cieleśnie. Nie tylko zresztą organizm, bo i ducha Wioletta potrafi  oczyścić z zastarzałych programów, blokad, przysiąg i zaklęć, implantów astralnych i podłączeń energetycznych. Czyni to na poziomie kwantowym. Jest skuteczna, potwierdzam to na własnym przykładzie.























Od dzisiaj zaczynam nowy cykl artykułów  prezentujących ogromną wiedzę Wioli. Już z góry cieszę się na to, że powstanie z tego użyteczna publikacja. W komentarzach będzie można zamieszczać pytania i prośby o porady, skierowane do Wioli. Zapraszamy serdecznie  na Drogę Zdrowia. 

Jesteś przeziębiony? A może czujesz, że „coś Cię bierze”?

Oto przepis:

Miksturka na usuwanie śluzów z organów, rozgrzewanie ciała, leczenie, rozgrzanie stawów, odmłodzenie, dotlenienie (alternatywa dla Q10 i nie tylko)

Należy stosować ściśle w podanej kolejności pięciu przemian – mikstura jest ustawiona na metal:

- sok z cytryny (1 albo pół) - drewno

- kurkuma (reanimuje pęcherzyk żółciowy) - metal

- odrobina (tylko do przejścia przez ziemię) oliwy lub oleju kilka kropel

- starty imbir  

Imbir jest świetny do herbaty (ale trzeba po zaparzeniu dodać choćby szczyptę cukru albo miodu lub zmiksowanych daktyli które będą najlepsze).

Dopiero potem dodajemy do tej herbaty miksturę, w przeciwnym wypadku powstanie obieg tnący, czyli energie się zniosą, zamiast dodawać.

Imbir wymiata wszelkie zimno, chorobę, dotlenia organizm;

- zwalcza ból (stawy - reumatyzm, artretyzm);

- oczyszcza jelita;

- usuwa śluz z organizmu;

- działa antybakteryjnie i antywirusowo;

- przez smak pikantny działa antydepresyjnie;

- wzmacnia nerki. 

Sposób na refluks żołądkowy

Śniadanie: Kasza jaglana. Trzeba ją posłodzić zmiksowanymi daktylami gotowanymi kilka minut - dodać rodzynki, odrobinę orzechów – (ziemia), dodać słodkie starte jabłko lub/i pokrojone w kostke morele (2-3) lub śliwki suszone. Dodajemy sproszkowany cynamon. Jeżeli dobrze reagujesz na tłuszcz - dodaj masło lub olej kokosowy. Pyszne, rozgrzewa żołądek i co najważniejsze – po tygodniu widać rezultaty.

Obiad/kolacja: dobre ziemniaki, tarta marchewka, jeśli nie było jabłka na śniadanie, można zjeść do obiadu/kolacji (zimą jemy nie więcej niż jedno słodkie jabłko dziennie).


Jak schudnąć bez wyrzeczeń i smacznie? Jak oczyścić organizm ze złogów? 

"Sprawdzona dieta bez efektu jojo” .... znamy te zapewnienia? A może lepiej powiedzieć znękanym odchudzaczom, żeby sobie zupę gorącą (w naszym klimacie oczywiście) zrobili, zwłaszcza w zimie.

Nie ma życia bez zupy - przyspiesza przemianę materii, stymuluje żołądek - nawet jeśli witariańska i podgrzana tylko do 42 stopni ..... są w niej przyprawy, konieczny dla nas kminek ( trzeba go rozbić, bo musiałby leżeć co najmniej dwie doby w układzie pokarmowym, żeby został strawiony). Kto dołoży zupę do tego co je .. schudnie.

Czemu się ludziom nie mówi o poście na kleiku jaglanym na wodzie, mającym w tej wersji silne działanie oczyszczające i przeciwzapalne - likwidującym zastarzałe bóle, zrosty, schorzenia, działającym podobnie jak Post Daniela.....( i trwającym najwyżej 12 dni .... bo to jest ZA TANIE)

Ktoś szumnie nazwał tę dietę dietą dr Dąbrowskiej - nic Pani Dąbrowskiej nie ujmując, trzeba zauważyć, że wg Biblii prorok Daniel był jednak pierwszy…

Można dołączać pyszności - po najdalej 3 dniach wyłącza się trawienie żołądkowe i ciało przechodzi na odżywianie wewnętrzne - czyli spala wszystkie złomy, wyrzuca za drzwi wszystkie toksyny.

Post Daniela to quasi głodówka, ale działa łagodniej.

Po trzech dniach u osób początkujących znikają objawy odstawienia pożywienia stanowiącego paliwo oraz objawy detoksykacji, choć w trakcie (pełny obrót to 6 tygodni), ale niekoniecznie ) mogą się pojawić objawy ozdrowieńcze, czyli zaostrzenie objawów chorobowych.

Ciało fizyczne ma taką procedurę, że jak w chorobę wchodziło, tak z niej wychodzi tą samą drogą i skutek jest pewny.

 Z autopsji wiem, że Post Daniela jest bezpiecznym, łagodnym sposobem wychodzenia z dolegliwości, bez wielkiego objawowego halooo ! choć są u niektórych osób bóle głowy oraz inne.

 Pozytywem jest to, że można sobie dogadzać smakowo - wystarczy inwencja.

 Post Daniela cofa choroby, przeprowadzając nas przez okresy życia, w których powstały.

 Nie sądzicie chyba, że starość to program genetyczny ?!

 Tego rodzaju praktyki, "sprzątające" ciało aż do poziomu jądra komórkowego odmładzają - dowolnie - podkreślam - jak się ustawisz, tak będziesz wyglądać - program mentalny działa.

Wszystko można cofnąć - poza wadami genetycznymi, które czasem na to nie pozwalają, ale często łagodzi się ich skutki.

Według medycyny chińskiej poprawa zdrowia na płaszczyźnie genetycznej jest łatwiejsza, niż poprawa zdrowia wynikająca z energii własnej, indywidualnej.

Poziomy energii poszczególnych organów, odziedziczone w momencie poczęcia po rodzicach poczynających są do "podciągnięcia".

Więc w każdym momencie życia, na każdym jego etapie możemy się podciągać!
Wioletta Grigorijew
Wiolu droga, dziękuję za udostępnienie Twojej wiedzy. Namaste. Anna Małgorzata
 

 


Praca z kryształami i zmiany DNA i ciele krystalicznym






Za: http://soulowicz.wordpress.com/2012/09/21/praca-z-krysztalami-i-zmiany-dna-i-ciele-krystalicznym/































Wszyscy ludzie, którym przyszło żyć na Ziemi w dzisiejszych czasach, po raz pierwszy w historii Ziemi, będą świadkami wielkich cyklicznych zmian i spirytualnego przejścia człowieka i Ziemi w inny wymiar. Ludzie i ich ciała wyższe ulegną przemianie. Powoli będzie następowała masowa transformacja i uruchomienie ludzkiego DNA z 2-ch nitek do 12. Następnie już w innym wymiarze nastąpi człowieka transmutacja z ciała tzw. karbon (węgiel) do wyższych ciał świetlistych zwanych inaczej – silikon, stopniowo krok za krokiem. Jest to jednak jeszcze bardzo długi okres czasu. Niech sobie nikt nie wyobraża, że w roku 2012-2013 nagle zaistnieje jako zupełnie nowy człowiek, że osiągnie jużwszystkie swoje możliwości. Proces transformacji z 2-ch nitek DNA do 12-tu rozciągnie się na całe eony.

Nie mniej jednak obecny okres jest bardzo ważny, właśnie teraz kiedy budząsię ludzkie ciała, kiedy energie wyższego rzędu przenoszą Ziemię i człowieka w inne pola świadomości. Człowiek dotąd spirytualnie śpiący budzi się i nie jest ten okres dla niego łatwy. Ciało pragnie nadal zachować dotychczasowe procesy, stare pożądania, kontynuowanie starych wzorców, a duch wyrywa do wyższych lotów– otwiera nowe przestrzenie, zaczyna tworzyć nowe formy.
Ciało duchowe przyjmuje wyższe energie i z większą szybkością wibruje w ciele. Ten proces zaczyna być bolesny. Ciało – węgiel i duch – światło, to tak jak drzewo i krzesiwo pracujące, aby rozniecić ogień. W takim ciele, kiedy dusza osiąga wyższe wibracje rozpoczyna się wielki proces – ogień. Następuje faza oczyszczania, palenia; ” będzie was chrzcił ogniem “- nie powinno być już takim niezrozumiałym frazesem. A co to w zasadzie znaczy wiedzą już ci, którzy ten proces przeszli – przechodzą.

Dobiegają lata, ostatnie dni 26 000 letniego cyklu – wznoszenie człowieka w drodze ewolucji jego ciała fizycznego i przeniesienie jego świadomości na wyższe pola.

Czas przechodzenia z wymiaru 3-go poprzez 4-ty, astral do wymiaru 5-go. Nasza Ziemia dosięga wymiaru wniebowstąpienia. Co 104 000 lat we wszechświecie rodzi się nowa ziemia i nowe niebo (Veda). Teraz właśnie czas nadszedł na Ziemię -Gaję, wchodzi w nowy 5-ty wymiar, stanie się nowym niebem. Również,gdzieś we wszechświecie narodzi się nowe życie, które zaistnieje od początku …krok po kroku. Niewykluczone, że nasza Ziemia po roku 2012 też może zupełnie inaczej wyglądać.

Ważne jest, aby ten proces dobrze zrozumieć i umieć dobrze masterować w nową rzeczywistość. Kto będzie gotowy i zdolny przyjąć nowe wielkie energie i będzie umiał przyjąć nowe zrozumienie, ten przekroczy wyższy pułap. Ziemia i wszystko co na niej mieszka jest w wielkiej fazie oczyszczania. Dzieci Światła rozumiejące ten proces śpieszą wszystkim na pomoc, pomagają Bogu. A On równieżotwiera ich serca, zrozumienie i całą machinę innych możliwości, aby byli w stanie otworzyć oczy i pociągnąć za sobą tych, którzy jeszcze tego nie rozumieją.

Bardzo ważnym krokiem jest praca z kryształami. I Kryształowe Królestwo dzisiaj śpieszy ludziom na pomoc. Swoją potężną energią pomoże w procesie transformacji.

1. Biały kryształ – wibruje z prędkością 4620 cykli na sekundę. Jeśli człowiek z nim pracuje podnosi swoje wibracje około 2000 cykli na sekundę.Każdy kto pracuje z kryształami poprzez systematyczną pracę poprawi swój poziom do około 900 cykli na sek. Największa wibracja normalnego człowieka wynosi obecnie od 200 do 400 cykli na sek.

Kryształ stworzy człowiekowi odpowiednie pole magnetyczne, pomoże otworzyćwyższą świadomość. Posiada strukturę Matki Ziemi i pracuje ze strukturąludzkiego DNA. Ludzkie kości zawierają w sobie wielki magazyn pamięci, z wszystkich przeszłych żyć. To właśnie w nich znajduje się materiał, aby nasze sny mogły się wypełnić. Stamtąd idzie również mądrość, kiedy ciało jest jużprzebudzone. Kryształy leczą kości, jak również przenoszą z nich energię w ciało, balansują.

Dzisiaj większość z nas zna tylko ludzkie DNA zbudowane z 2-ch nitek. Wszyscy wiedzą, że tam jest zawarty cały materiał genetyczny. Kiedy człowiek zaczyna osiągać wyższy stopień świadomości – to jest wzniesione Kundalini do ostatniej czakry, wówczas również budzi się DNA i rozpoczyna swój głębszy proces, coraz to mocniej i mocniej. Pierwsze co widać kiedy rusza DNA, rozpoczynają się bardzo duże zmiany fizyczne ciała. Nawet potrafi zmienić siękolor oczu, włosów, człowiek rośnie, często słyszymy, ktoś nagle urósł w mocno dojrzałym wieku. Pierwsze co widać w świadomości – to wielkie zrozumienie prawd kosmicznych i mądrość, są to już daleko posunięte zmiany w mózgu.

Również w dniu dzisiejszym rodzą się wyższe dusze – dzieci kryształowe . Ich mózgi mają większą pojemność, mają w sobie specyficzną wibrację i inne pole magnetyczne. Właśnie te dzieci są bardzo mocno połączone z Królestwem Kryształów.

Jeśli nagle odkrywasz w swoim ciele zmiany takie, jak nagłe utraty wagi, albo przybierasz na wadze bez powodu – huśtawka, kiedy nagle zmienia się twój apetyt na niektóre potrawy, albo odrzucasz je nagle bez powodu, zaczynasz miećnudności, problemy z jelitami, kręci w żołądku, niczym nie umiesz tego wyjaśnići nikt nie daje wyjaśnienia, ani nie potrafi tego wyleczyć, może to znaczyć, że twoje DNA zaczyna się budzić. Nasza Matka Ziemia i uruchomiona energia kryształów ma wielki wpływ na ludzkie DNA.

Kryształy w naszym środowisku emanują wielką wibracją. Podnoszą wartośćenergii, która nas otacza, dla przykładu sodalit, różowy kwarc i ametyst sąwspaniałymi odpromiennikami. Kiedy je położymy przed TV, komputerem, kuchenkąmikrofalową, blokują radiację emitowaną z tych urządzeń. Jeśli ktoś ogląda dużo TV powinien ubierać różowy kryształ – korale, talizmany tak, aby przykryćgruczoł grasicy. Wspaniałe są też bursztyny.

Kiedy ten gruczoł słabnie na wskutek radiacji taka osoba ma problem w rozpoznawaniu prawdy i również ciężko komunikuje się z otoczeniem. Grasica jest bardzo wrażliwym gruczołem, który trzyma energię pomiędzy górnymi czakrami i dolnymi. Dla tego gruczołu bardzo dobry jest rubinowy kryształ.

Tarczyca – ten gruczoł jest też bardzo wrażliwy na promieniowanie radioaktywne. Wpływ na nią mają te same urządzenia: TV, komputer, kuchenka mikrofalowa, a chyba najmocniej na gruczoł tarczowy wpływa telefon komórkowy; wszystkie wydzielają wielkie ilości szkodliwej radiacji. Dzięki kryształom możemy ją jednak zmniejszyć, nie wpuścić do naszego ciała.

Również te same kryształy kiedy kładziemy w pobliżu naszego jedzenia, warzywa i owoce, które jak wiemy są mocno zanieczyszczone chemią, oczyszczająte trujące substancje.

Według badań naukowych, mięso szczególnie wołowe – hodowane na sterydach, antybiotykach oczyszcza się mocno, kiedy w jego pobliżu znajdują się te kamienie. Już to sugerowałam, aby przed każdym posiłkiem pobłogosławić każdy pokarm przed spożyciem. Zanim włożymy coś do garnka, kiedy wiemy, że może to być żywność skażona połóżmy w jej pobliżu na 10 – 15 minut wyżej wspomniane kamienie szlachetne w celu neutralizacji i usunięcia ciężkich toksyn.

Podniesie to wibracje jedzenia i naszego ciała. Master ciągle ostrzegająprzed niezdrowym i skażonym jedzeniem. Wszyscy wegetarianie też powinni to robić, kiedy jedzą surowe warzywa, owoce i całą resztę. Ten pokarm dzisiaj teżjest niezdrowy.

Dzisiejszy człowiek żyjący na Ziemi nie posiada balansu między Królestwem Roślin, Królestwem Zwierząt i Królestwem Minerałów. Człowiek zatracił pięknącechę komunikowania się z tymi królestwami.

Również nasze panie zapomniały, że najlepszym specyfikiem na ich cerę,szczególnie twarzy jest różowy kryształ. W dawnych czasach był miażdżony i dodawany do kremów. Właśnie dobrze jest włożyć taki mały kamyczek do słoiczka z kremem. Bardzo dobry na zmarszczki i bóle.

LAPIS LAZULI i AMETYST – są dobre na bóle głowy, pocierać nimi w miejscu bólu. Wspaniała jest woda z różowym kwarcem. Wspomaga leczenie raka. Woda z ametystem pomaga wyjść z alkoholizmu. Należy włożyć taki kamyczek do czystej wody w szklaną butelkę i trzymać na słońcu przez 3 godziny, najlepiej od 8 rano do 11-nastej. Później pić tę wodę.

Polecam mocno, aby każdy z tych kryształów przy sobie nosić, każdy niech wybierze swój, który mu najlepiej odpowiada. Dobrze jest trzymać pod poduszką ,najlepszy na dobre sny jest ametyst. Wszystkie kryształy powinny być myte i oczyszczane w wodzie z solą morską co tydzień.

Kiedy następują zmiany w ciele człowieka ludzie rozpoczynają podróże po lekarzach, lecz niestety nadaremnie. I nie to, że lekarze są głupi, ale to, że oni wykonują tylko swoją pracę, a nie widzą żadnych zmian na ciele fizycznym takiego człowieka. Nie mogą go w żaden sposób zdiagnozować. Wynika to z tego,że jest to tylko potężne uderzenie energii na ciało fizyczne. Wiele ludzi uskarża się na silne bóle bioder, zaliczają fizjoterapeutów, robią X-Ray i nic tam nikt znaleźć nie może. Dużo ludzi narzeka na bóle pleców, intensywne bóle głowy, symptomy podobne do grypy, które jak szybko się rozpoczynają tak szybko się kończą. Dzieje się tak dlatego, że ciało samoistnie się oczyszcza. Najlepiej pomóc ciału fizycznemu ziołami i kryształami. Często u tych ludzi występuje katar, nudności, czasami kaszel, bardzo często swędzenie całego ciała.

Z reguły ten proces zaczyna się nagle. Ta choroba nie ma nazwy. Dużo ludzi usuwa swoje symptomy za pomocą kryształów, podnosząc wibracje swojego ciała, a w ten sposób zaczyna się również poszerzać świadomość. Wszyscy cierpią w tym czasie na depresję, mocno narzekają na wszystko, czują głęboki konflikt sami z sobą, są podenerwowani, a nawet wybuchowi, smutni, często mają samobójcze myśli.

Mistrz Kuthumi tłumaczy, że jest to rezultat oczyszczania i zmian ciała z karbon na silikon. Czym mocniej pracujesz z kryształami tym mocniej wpływa w ciało wyższa energia, która przekształca się w wyższą rzeczywistość. Z kosmosu nadciąga bardzo silna energia, która spotyka się z energią ziemską. To spotkanie na planie ziemskim przynosi konflikt. Z biegiem czasu wyższe energie przemieniąkażdą komórkę w ciele ludzkim, jak również zmienią warunki ziemskie. Ziemia również się oczyszcza.

Lord Kuthumi zaleca, aby oczyszczać ciało również za pomocą hematytu. Jest bardzo dobry na cyrkulację krwi i balansuje cały kręgosłup. Również jest doskonały karmelian. Zielony kalcyt jest dobry na układ trawienia. Wszystkie te kryształy wpływają dobrze i usuwają stresy mięśni, usuwają negatywną energię z kości krzyżowej i splotu słonecznego. Na wątrobę pomaga czarny turmalin i czerwony jaspis. Dobrze jest wszystkie kryształy co jakiś czas zakopać w ziemi na 24 godziny. Wówczas mają lepszy efekt na DNA. Już pisałam jak oczyszczaćkryształy; w wodzie z morską solą – pierwszy raz, kiedy do nas trafiają należy je włożyć do wody z solą morską na 7 dni. Później wyjąć i przepłukać dobrze zimną wodą. Używać do wycierania ściereczek z naturalnych surowców (len, bawełna).

Po użyciu kamienie należy również umieścić w wodzie z solą co najmniej na 3 godz. Dobre jest do oczyszczania mleko, szczególnie dla kamieni, które uszkadza sól np. perły.

Sól możemy wykorzystać też do kąpieli ciała. Rozpuścić w wannie ok. 1/2 do 1 kg soli i relaksować się w wannie ok 20 minut.

Podczas kiedy w ciele zachodzi konflikt, depresja, smutek, używaj kryształów. Kryształy zawierają w sobie sekretną wiedze, samoczynnie usuwająnadmierne emocje i healują ciało z fizycznego bólu. Lord Kuthumi równieżsugeruje, aby wkładać ametyst i różowy kwarc dzieciom pod poduszki, usuwa nocne mary. Dwuletnie dzieci rozumieją bardziej świat kryształów, niż dorosły człowiek.

Kryształ celestyt – jest z Syriusza, przynosi wielką harmonię dla noworodków. Dobrze jest go trzymać przy niemowlęciu od urodzenia do 6 miesięcy. Bardzo ważne, aby ten kamień był przy niemowlętach przez pierwsze 3 dni. W tym czasie w ciele maleńkiego dziecka buduje się pole magnetyczne i celestyt pomaga połączyć się z Ziemią. Jest to potężny kryształ, który transferuje energięduszy z ziemskich realiów do duchowych.

Przez następne nadchodzące lata nasze ciała będą się mocno zmieniać. Stanąsię bardzo wrażliwe. Zmieni się też drastycznie dieta człowieka. Taki organizm nie będzie tolerował chemii. Wystąpią duże reakcje alergiczne. U tych ludzi, którzy dosięgną tego procesu zmienią się twarze – szczególnie u dzieci, oczy, i struktura ciała. Nastąpią duże zmiany tak w ciele fizycznym jak i wświadomości. Bardzo ważne, aby usunąć z ciała stres, który jest niekorzystny w tym procesie.

Jeśli człowiek nie potrafi tego stresu usunąć nastąpi deformacja ciała. Będzie się objawiać zaburzeniami emocjonalnymi, mentalnymi, jak również w ciele fizycznym. Szczególnie mocno u ludzi, którzy nadużywają alkoholu, narkotyków, seksu. Jest to ważne, aby mieć czyste ciało, kiedy następują te wielkie zmiany w DNA.

Proces aktywacji ludzkiego DNA musi być dobrze zrozumiany. Człowiek musi osiągnąć wysoki stopień zrozumienia i musi poznać prawdy kosmiczne.

Lord Kuthumi ze śmiechem podkreśla, aby człowiek szukał prawdy w Biblii i stamtąd czerpał naukę.

W okresie przemian z ciała węglowego na krzemowe zmieniają się wibracje ciała, mięśnie i kości.Następują głębokie zmiany w rozpoznawaniu i w zrozumieniu. Lord Kuthumi daje przykład Mistrza Yoganandy jako w pełni aktywowanego na nowe ciało kryształowe, w pełni silica. Zmienił całkowicie wibracje własnego ciała. Silica jest świetlistą wysoką wibracją.

Jeśli chcesz masterować i przejść w wyższy wymiar świadomości musisz zacząćwłaściwie nad sobą pracować. Może ten proces być szybszy, nie mniej będzie wówczas fizycznie bardziej bolesny, jak i również trudniejszy emocjonalnie. Dużo cięższy. Musisz umieć utrzymać swój umysł, aby szybciej zmienić niższe energie na wyższe. Kryształy pomogą ci osiągnąć odpowiedni balans i harmonię.Poznasz Boskie prawdy i Boską odwagę. Zaufaj niewidzialnym przewodnikom. Żyj z błogosławieństwem Boga i miej czysty umysł i ciało.



 
Uzdrawianie rekonektywne: Fala zdrowia. Uzdrawianie dla ciała i duszy.  http://www.fala-zdrowia.eu/




 

Polecam wspaniały artykuł na temat stosowania kryształów:


Ludzkość przygotowuję się do ważnych zmian na Ziemi, dlatego ważne jest, aby przygotowała się do przyjęcia Nowej Energii. Cały wszechświat wspiera nasze przygotowania do czasu przesilenia zimowego tj. 21 grudnia 2012 roku, kiedy to masowo ulegną transformacji nasze przekonania, kreatywność, duchowość. Szczególne konfiguracje planet przyspieszają i wspierają proces wzniesienia i stworzenia nowej duchowej świadomości, która uszanuje wszystkie formy życia, piękno i zasoby Ziemi. Duchowa świadomość to nowa rzeczywistość bez lęku, z okazywaniem miłości do całego życia o wspaniałych relacjach – szczęśliwych i w harmonii. Każdy z nas powinien zadbać o podniesienie swojej wibracji, dzięki czemu przyczynimy się do wzrostu wibracji planety. Czasami życie codzienne sprawia, że obniżają się nasze wibracje co zaburza naszą równowagę mentalno – emocjonalną. Należy wtedy przypomnieć sobie, że mamy wiernych przyjaciół, którzy z miłością oczekują aby poprosić ich o pomoc i wsparcie. Są to m.in. zioła, esencje zapachowe (aromatoterapia) oraz kryształy. Kryształ jest królem świata minerałów. Kryształy, kamienie, minerały fascynowały ludzi od najdawniejszych czasów. Wydobywano je z Ziemi i wykonywano z nich amulety, talizmany, stosowano do uzdrawiania lub noszono jako ozdoby. We wszystkich cywilizacjach, wszystkich kulturach na przestrzeni wieków (Sumerowie, Egipcjanie, Chińczycy) kryształy odgrywały istotną rolę. Począwszy od Kryształów – Strażników z zaginionej cywilizacji Lemurii i Atlantydy, a skończywszy na mikroprocesorach nowoczesnych komputerów. Nazwa kryształ pochodzi o greckiego słowa krystallos co znaczy „lód”, zamrożona substancja. Atomy wchodzące w ich skład rozmieszczone są w przestrzeni w bardzo uporządkowany sposób, tworząc piękne formy geometryczne nazywane się ciągłą siecią krystaliczną. Kryształy wzrastają według pięknych form układów krystalograficznych i wzbudzają tym zachwyt i podziw. Powstają podczas stygnięcia magmy i w zależności od głębokości i szybkości zastygania tworzą się zróżnicowane układy. Im większa głębokość (im silniejszy nacisk) i im bardziej ekstremalne warunki (duże ciśnienie i wysoka temperatura) powstawania kryształów, tym większa doskonałość i czystość powstałej formy (analogia). Rośnie wolniej, według swojego porządku i staje się cudownej piękności kryształem. Człowiek został stworzony z tej samej materii co Ziemia. Biblijna metafora „I Bóg wziął kawałek gliny, ulepił ją na swój obraz i podobieństwo i tchnął w nią życie” podaje opis powstawania istoty ludzkiej. Tak jak glina, człowiek posiada potencjał krystalizacji i możliwość przekształcenia się w żywy kryształ, w wyniku ewolucji przechodzi transformację aby docelowo przeistoczyć się w kryształ doskonały, w strukturę krzemową. Cywilizacja Atlantów kochała kryształy i znała wiele sposobów ich zastosowania. Wiedzieli, że kryształy mają własną świadomość i są ze sobą połączone. Używali ich do uzdrawiania, odmładzania, pobudzania i rozwijania nadprzyrodzonych umiejętności, programowania w nich informacji (m.in. czaszki kryształowe), channellingu. Stosowali kryształy kwarcu do wspomagania telekinezy, lewitacji i transportu dużych i ciężkich przedmiotów (np. ogromnych głazów). Przy użyciu potężnych kryształów kwarcu, których używali jako generatorów dematerializowali przedmioty, używali do teleportacji, kumulowali zasoby energii m.in. do oświetlania domów i ulic. Wg Greków z epoki antycznej we wszechświecie istnieje pięć form geometrycznych, pięć wielościanów, które wymienia święta geometria Platona. Niezależnie od wzoru danego kryształu, jego podstawą zawsze jest jedna z brył platońskich. Struktury kryształu są funkcją pięciu brył, które powstały z Owocu Życia, z sześcianu Metatrona. Kiedy jesteś gotowy na pracę z energią kryształów to same trafiają do Ciebie, albo otrzymasz je w prezencie, znajdziesz je, przyciągną Twoją uwagę i wzrok i zainteresujesz się jego kupnem. Przyglądając się jego pięknu i wyjątkowości, uczynisz pierwszy krok ku własnemu odkrywaniu piękna i własnej wyjątkowości, a wiedząc, że kryształ jest żywą energią, swoją miłością „włączysz” go. 4 CZTERY KRZYSZTAŁY WSPIERAJĄCE PRZYGOTOWANIA DO ENERGETYCZNYCH ZMIAN 2012 ROKU SELENIT Jest to przepiękny kryształ o silnym działaniu, wspierający proces przebudzenia czakry „gwiazda duszy”, naucza nas łączyć ducha z materią tzn. scalić duchowe światło z ciałem fizycznym. Poprawia telepatyczny kontakt u osób wrażliwych i sprowadza głęboki spokój duchowy - doskonale nadaje się do medytacji. W sferze fizycznej wpływa na skórę, kręgosłup i młodzieńczy wygląd. Selenit obok szczególnie uroczego wyglądu posiada właściwości tajemne. Znane od bardzo dawna, już Arystoteles wspomina , że przyciągał wzrok i przemawiał do wyobraźni w przedziwnie tajemniczy sposób. Na leży do owych dziewięciu kamieni, używanych na wyjątkowe amulety o wartościach wybitnie magicznych. Kto kocha czystość duszy i ciała, temu Selenit staje się wiernym stróżem i tarczą przeciwko złu. Ostatnio w intrenecie można podziwiać olbrzymie, przepiękne groty z Selenitu. KYANIT Wysyła nam bardzo delikatną energię wpływając na aktywacje czakry przyczynowej. Jest pomocny w rozwoju duchowym i nawiązaniu kontaktów z wyższymi wymiarami. Przynosi spokój, równoważy żeńską i męską energię, pomaga w zapamiętywaniu i zrozumieniu (interpretacji) snów. Umiejscowiony na meridianach stymuluje przepływ energii i usuwa blokady w czakrach. Kyanit stymuluje intuicję postrzeganie pozazmysłowe, rozprasza stresy, ułatwia wyrażanie uczuć. Jest jedynym kryształem, który nie kumuluje negatywnych energii i nie wymaga oczyszczania (w odróżnieniu od innych, których oczyszczanie z fizycznych i energetycznych zanieczyszczeń jest konieczne). Wraz z pozostałymi opisanymi kryształami otwiera i oczyszcza ciała subtelne. KALCYT ZIELONY Kalcyt ułatwia nam dostęp do kosmicznej wiedzy. Pomaga poznać i zrozumieć lekcje duszy w obecnym wcieleniu. Jest znakomitym uzdrowicielem ciała i ducha, pomaga przy przeprogramowaniu własnego życia lub na początku wszelkich życiowych zmian. Uspakaja emocje, pomaga w stanach niepokoju , napadów paniki. Dzięki energii Kalcytu możemy zrozumieć powtarzające się schematy życiowe i poszukać najlepsze rozwiązanie. W sferze fizycznej kalcyt jest mistrzem w usuwaniu bólów kości ścięgien stawów. Poza tym obniża gorączkę, goi oparzenia, szybko przynosi ulgę w miejscu bólu. Jest to jeden z ulubionych kryształów w mojej kryształowej rodzince. HEMATYT Umożliwia aktywację czakry „gwiazda ziemi”. Hematyt zwany jest także krwawnikiem, gdyż podczas jego obróbki szlifierskiej powstający pył zabarwia wodę na czerwono. Hematyt odgrywa bardzo ważną rolę w połączeniu duszy z układem krwionośnym przez co dusza przekazuje informację do każdej komórki i stają się one częścią kody genetycznego, powstaje bardziej witalny wzorzec energetyczny. Hematyt daje poczucie większej wiary w siebie, wpływa na poprawę zdolności koncentracji, oczyszcza aurę. Pomaga w zabliźnianiu ran i przyswajaniu żelaza – skuteczny w leczeniu anemii. Energetyzuje krew, śledzionę i kręgi. OSOBISTY ZESTAW 4 KRYSZTAŁÓW Dobrze jest mieć dwa zestawy opisanych czterech kryształów. Jeden zawsze noszony przy sobie – osobisty i drugi pozostający w miejscu przeznaczonym do medytacji. Medytując należ wszystkie cztery kryształy trzymać w dłoni. Pamiętać należy, aby zawsze przed i po medytacji oczyszczać kryształy. Najlepiej jest oczyszczać dźwiękiem dzwonka tybetańskiego, kamertonem lub misami. Jeśli ich nie posiadasz, to możesz oczyścić dymem z kadzidełek prawdziwych (nie chemicznych), które można kupić na Allegro lub dymem z białej szałwii albo kładąc je na lożę z ametystu.

Przez: Bo Pa (Grupa Transformacja Świadomości na Facebooku)




 
KRYSZTAŁY I ICH UZDRAWIAJĄCA MOC:

Jak wynika z przekazów historycznych, już 4000 lat p.n.e. ludzie stosowali kryształy do celów uzdrawiania. W czasach starożytnych wykorzystywali właściwości kryształów Sumerowie i Egipcjanie, stosowano je w wiekach średnich, a w naszych czasach korzystają z ich dobroczynnych właściwości nie tylko Aborygeni oraz Indianie, lecz również mieszkańcy tzw. krajów wysoko rozwiniętych (ośrodki: Spa Stone w Nowym Yorku i Well Within Spa w Santa Cruz).

Kryształ górski to kamień uniwersalny – zastępuje inne minerały. Stosujemy go jako odpromiennik w mieszkaniach i na terenach przyległych. Używany jest do oczyszczania z negatywnych energii miejsc, w których dzieją się lub działy traumatyczne wydarzenia, równoważy także energięna większych obszarach.

Używany jest w terapii bardzo wielu schorzeń, wzmacnia system immunologiczny i poprawia pracę wielu narządów.

Wspomaga regenerację organizmu i chroni przed depresją.

Kryształ noszony przy sobie (w kieszeni bądź torebce) transformuje niekorzystne promieniowanie z otoczenia, dodaje siły duchowej, intuicji i ochrania przed negatywną energią. Najlepiej nadają się do tego niewielkie graniastosłupy – do 8-9 cm długości.

Jak kupować kryształy? Na pewno nie w sklepie jubilerskim, są tam piękne okazy, cieszą oko i na pewno mają swoje działanie, ale jest to ułamek tego, co potrafi może mniej atrakcyjny, ale za to mocniejszy kryształsurowy. Jeśli nie masz zaprzyjaźnionego poszukiwacza minerałów, udaj się na giełdę minerałów i kamieni, która jest organizowana w każdym większym mieście. Przedtem skup się w domu na tym, byś kupił/a właściwy kamień, który będzie z Tobą współpracował. Nie sugeruj się wielkościąkamienia. Podejdź do stoiska i patrz przez chwilę, może któryś z kamieni zawoła: Weź mnie! Dyskretnie przeciągnij spodem dłoni nad kamieniami. Skup sięna odczuciach. Powinno pojawić się lekkie mrowienie, a jeśli w pewnym momencie będzie ono intensywniejsze, oznacza to, że to Twój kamień Cię woła. Weź go do ręki, poczuj jego energię, zapytaj go w myślach, czy chce być z Tobą. Czasem jest tak, że kryształ przyklei się do ręki, przytuli. Kiedyś weszłam z koleżankami do sklepu z kamieniami w Polanicy Zdroju. Oglądałyśmy przeróżne kamienie a mnie cały czas ciągnęło do gabloty z kryształami górskimi. Sama sięza to ganiłam, bo mam już dwa komplety do terapii i różne „luzaki” do innych działań, np. czyszczenia powierzchni, pomagania na odległość, równoważenia czakr itp. Nagle patrzę: Wahadełka z kryształu! Piękne! Sprzedawczyni podała mi pokazane przeze mnie. Wzięłam do ręki ten kryształ i poczułam, jak on dosłownie wtula się we wnętrze mojej dłoni. Chwyciłam za łańcuszek, by wybadać, jak pracuje, a wahadełko zaczęło pięknie wirować w prawo. Zapytane, czy chce do mnie, „zatakało” z serdeczną gorliwością. Wypróbowywałam swoje konwencje i stwierdziłam, że jest nie tylko dobre, ale ma duszę, która współbrzmi z moją. Sprzedawczyni, młoda dziewczyna, nie kryła zdziwienia: Ojej, ja tyle razy brałam je do ręki, a ono nic, ani jednego ruchu!

Oczywiście, kochane wahadełko wylądowało w torebce a potem w moim koszyczku.

No dobrze! Mamy już ten „nasz” kryształ. Możesz zainicjować go sobie do pracy. Wymyśl swoją własną formułę i wypowiedz ją,trzymając kryształ w ręku. Jak o niego dbać? Trzeba pamiętać o tym, by co jakiśczas kryształ oczyścić. Jeśli jest to niewielki kawałek – do 8 cm długości to przed odpoczynkiem kryształ spłukujemy pod strumieniem zimnej wody i spalamy resztki nieczystości fioletowym strumieniem z czakry koronnej. Można go pozostawić na noc w słonej wodzie (przy większym zanieczyszczeniu) . Nie wycieramy tylko kładziemy na parapecie, na białym ręczniku (papierowym), czubkiem na zewnątrz, najlepiej skierowanym na północ. Może poleżeć sobie na słoneczku, byleby za oknem nie działo się coś wulgarnego czy negatywnego. W przypadku kryształu niewielkiego 3-4 godziny wystarczą.


Przede wszystkim pamiętać trzeba o tym, by dać mu co jakiś czas odpoczywać(można mieć dwa kryształy). Kryształ zmęczony mętnieje, traci blask i siłę. Można założyć, że odpoczywa co trzy dni.

Kryształ górski stosowany w terapii jest bardzo skuteczny. Można uzdrawiać poszczególne narządy, łagodzić bądź eliminowaćgłębokie urazy psychiczne, poprawić stan ogólny. W pierwszej fazie zabiegu następuje oczyszczanie na poziomie ciała subtelnego, w drugiej – doenergetyzowanie.

Podczas zabiegu uzdrawiającego za pomocą kryształów, przesyłane są do komórek prawidłowe informacje, które dokonują oczekiwanych transformacji w chorym narządzie.

W ten sposób zostają wyeliminowane błędy odpowiadające za rozwój i utrzymywanie się choroby. Skutkiem tego jest wznowienie prawidłowego przepływu energii.

Łagodzą się napięcia, odblokowują się połączenia nerwowe, ustępują stany zapalne oraz bóle.

W czasie zabiegu następuje głęboka relaksacja, a co za tym idzie - wyraźne polepszenie samopoczucia, zarówno fizycznego, jak i psychicznego.

Zyskujemy dystans do swoich problemów i nabieramy sił, by z optymizmem stawić czoło wyzwaniom, jakie niesie życie. A poza tym – co jest bardzo istotne dla kobiet –piękniejemy!

Terapia kryształami okiem pacjenta:

Było to na kursie litoterapii, więc zabieg wykonywany był w „surowych” warunkach, bez aromatów czy kadzidełek, w scenerii sali konferencyjnej ośrodka wczasowego, gdzie jako stół do masażu służyły trzy zestawione stoliki. Plus, oczywiście, grupka innych uczestników nade mną w charakterze obserwatorów i uczniów.

Leżałam sobie na plecach a prowadzący obkładał mnie kryształami, większymi, mniejszymi, i całkiem malutkimi, po jednym kamieniu na każdą czakrę, każdy staw. Trochęchciało mi się śmiać, bo uczestnicy robili do mnie miny, a nie mogłam, ponieważna moim jestestwie ułożono kilka kamieni. Do rąk także dostałam po jednym. Zaczęło się oczyszczanie, dokładne, nic nie zostało pominięte. Za każdym ruchem kryształu trzymanego w dłoni przez Włodka (imię zmienione) czułam, jakby coś ze mnie wyciągano. Padają pytania typu: Kiedy skręciłaś tę stopę? Czy masz kłopot z prawą nerką? Czyli ślady urazów i dolegliwości są wyczuwalne podczas zabiegu. Rychło się o tym przekonałam, gdy sama zaczęłam robić zabiegi. Koniec! Odpoczynek. Zapadam w drzemkę na 20 minut. Potem czuję jak Włodek zdejmuje ze mnie i z mojego pobliża wszystkie kryształy, zastępując je innymi. Do ręki też bierze inny kryształ i zaczyna się energetyzowanie. Ale frajda! Czuję się jak na poduszce powietrznej, a we wszystkie czakry wlewają się cieplutkie, radosne strumyczki energii. Po jakimś czasie słyszę ciche: Odpoczywaj sobie... I posłusznie odpoczywam. W całym ciele przyjemne mrowienie, mam ochotę mruczeć jak kot. Jestem radośnie oszołomiona. W końcu wstaję, nie od razu i nie bez pomocy, bo za bardzo jestem wniebowzięta, a poza tym wiadomo, pacjent nie powinien sam wstawać.

Przechadzam się po pokoju, wszystkie stawy jak naoliwione, w całym ciele błogość, idę do lustra a z lustra patrzy na mnie roześmiana gębusia i w dodatku jakby z 5 -10 lat młodsza!

Co najważniejsze radykalnie poprawiło się moje samopoczucie psychiczne!

To co napisałam, potwierdziły moje koleżanki i osoby, którym robiłam zabieg.

Bardzo cenię sobie kryształy, ich piękno i moc, które odmieniają przede wszystkim Duszę.


TERAPIA CZASZKOWO-KRZYŻOWA Z UWOLNIENIEM PSYCHOSOMATYCZNYM


Co to jest? Terapia czaszkowo-krzyżowa to holistyczny system terapeutyczny, rozwinięty na początku XX w. przez amerykańskich lekarzy, którzy przejęli go od Indian północno-amerykańskich. Zakłada on, że pod wpływem rozmaitych czynników -urazów, stresu, traumatycznych przeżyć - powstają w organizmie cysty energetyczne, tzw. ogniska Hammera, które blokują jego prawidłowe funkcjonowanie.

Na czym to polega? Zabieg terapii czaszkowo-krzyżowej, poprzedza badanie tzw. rytmu czaszkowo-krzyżowego, który obok rytmu pracy serca i rytmu oddechu jest trzecim rodzajem naturalnej pulsacji w żywym organizmie. Amplituda pulsowania płynu mózgowo rdzeniowego może wiele powiedzieć o stanie fizycznym i psychicznym pacjenta. Potem następuje zabieg rozluźnienia powięzi i mięśni, poprzez wywieranie bardzo delikatnego dotyku i ucisku w obrębie pleców i kości krzyżowej, miednicy, przepony, klatki piersiowej, czaszki. Często nie zdajemy sobie sprawy z tego,że napięcie w tych obszarach może powodować przykre dolegliwości. Układ powięzi zbudowany jest z tkanki łącznej, tak więc terapia czaszkowo - krzyżowa mobilizuje do lepszej pracy wszystkie organy, w których ta tkanka się znajduje. Poprawia krążenie w naczyniach, ukrwienie narządów i pracę układu nerwowego.

Kiedy wskazana jest terapia czaszkowo-krzyżowa? Terapia czaszkowo-krzyżowa skutecznie uzupełnia tradycyjne leczenie. Jej działanie na organizm polega na pobudzeniu zdolności organizmu do samoregulacji. Emocje się odblokowują, powraca radość życia, pojawia siędystans do problemów, ustępują zmiany i bóle pourazowe oraz związane ze stanami zwyrodnieniowymi. Zanikają dolegliwości trawienne, następuje uelastycznienie mięśni i wiązadeł, poprawia się także stan dzieci autystycznych – następuje stopniowe nawiązanie kontaktu z otoczeniem. Wzmacnia się także układ odpornościowy. Terapia czaszkowo-krzyżowa stosowana podczas ciąży i porodu zmniejsza traumęokołoporodową u mamy i dziecka.

Czy istnieją jakieś przeciwwskazania? Nie zaleca sięstosowania tej metody w ostrych stanach, wymagających natychmiastowej interwencji lekarskiej, w przypadku świeżych urazów lub krwotoków oraz przy aktywnych stadiach chorób psychicznych.

Co to jest uwolnienie psychosomatyczne? Po kilku zabiegach terapii czaszkowo-krzyżowej (zwykle po 6-7) wykonuje siędziałanie, które jest właściwie sesją psychoterapeutyczną, będącą zwieńczeniem całego procesu uzdrawiania ciała, psychiki i duszy. Trudno jest opisać tęprocedurę od strony technicznej, powiem tylko, że jest to metoda, która w porządku chronologicznym wydobywa z obszaru nieświadomości najgłębiej skryte wspomnienia, doznania i emocje, i uwalnia związane z nimi traumy. Działanie tego zabiegu nie ustaje wraz z jego ukończeniem i utrzymuje się jeszcze przez około 14 dni. Efektem końcowym jest pogłębiające się uczucie ulgi, wzmocnienie psychiki, wzrost dynamizmu działania. Wzrasta odwaga i dobra samoocena.

Przebieg zabiegu – od strony pacjenta

Kiedy przyjechałam do Polanicy na drugi stopień kursu terapii czaszkowo-krzyżowej, nie przypuszczałam, że sama stanę się pacjentką. Bywałam nią nieraz, w trakcie gdy ćwiczyłyśmy wzajemnie na sobie wszystkie techniki, i to po wiele razy, ale nigdy nie poddawałam siępełnemu zabiegowi bez perspektywy zmiany roli z pacjentki w terapeutkę i odwrotnie - po wykonaniu określonej partii technik.

Tak się złożyło, że na tydzień przed wyjazdem odważyłam się na zabieg hirudoterapii (terapii pijawkami) z powodu zagrożenia urazem niedokrwiennym mózgu.

No cóż, jako niskociśnieniowiec miałam prawo do takich rewelacji jak zawroty głowy, senność, chwile otępienia, stany depresyjne i inne atrakcje, ale w końcu doszło do tego, że nie było tygodnia, bym się nie wywróciła na przysłowiowej równej drodze. Chodziłam obolała, z oplastrowanymi kolanami i łokciami jak dziesięcioletnia dziewczynka. Na szczęście trafiłam do właściwego gabinetu, we właściwe ręce i uzyskałam znacznąpoprawę samopoczucia.

Nie zmieniło to faktu, że wciąż byłam mocno przytłoczona wydarzeniami ostatnich miesięcy, brakowało mi energii, radości życia, nawet odwagi, by coś zmienić. Czułam się ociężała, obolała psychicznie i fizycznie i bardzo niepewna siebie. Chciałam sama uporać się ze swoimi problemami, w końcu znam wiele technik (szewc bez butów chodzi!), ale nasza nauczycielka, Ela Wiśniewska, chyba zauważyła, że czuję się nienajlepiej, bo po krótkiej rozmowie ze mną stwierdziła, że najlepiej by było, gdybym wzięła parę zabiegów. Przy okazji: Pani Ela Wiśniewska jest uczennicą Bożeny Przyjemskiej. Terapią czaszkowo-krzyżowązajmuje się od wielu lat, prowadzi też kursy. Jest świetną specjalistką i ma liczne sukcesy, pomogła m.in. wielu dzieciom autystycznym. Mieszka we Wrocławiu, w razie potrzeby służę danymi teleadresowymi.

Ale do rzeczy: Pierwszą czynnościąterapeuty jest wyczucie rytmu czaszkowo-krzyżowego.

Terapeuta siada za głową pacjenta, który leży na plecach. Ręce trzyma po obu stronach głowy pacjenta i w skupieniu wsłuchuje się w rytm tętnienia płynu mózgowo-rdzeniowego. Jest on tak subtelny,że wyczuwa się go bardziej na poziomie energetycznym niż sensorycznym. Amplituda rymu i jego siła po obu stronach czaszki wiele mówi o stanie zdrowia i psychice pacjenta.

Teraz następuje zabieg na plecach: każda partia mięśni zostaje rozluźniona i rozgrzana, kość krzyżowa równieżdoznaje ulgi po solidnym, ale delikatnym „odciągnięciu” jej. I teraz następuje najprzyjemniejszy moment: nacieranie ciepłym, pachnącym olejkiem i dodatkowe rozmasowanie i rozgrzanie wszystkich partii mięśni.

Przewrotka na plecy i moja głowa ląduje w złączonych dłoniach Eli. Auuu! Wyję w duchu: moje kręgi szyjne, nadwerężone długim siedzeniem przy komputerze! Ale nic się nie stało, nic mnie nie boli, ponieważ tak naprawdę podczas tego zabiegu nic nie ma prawa boleć, gdyżw odpowiedzi na zbyt silny nacisk reagują nerwy, przez co mięśnie kurczą się i napinają, zwężając światło naczyń krwionośnych, a to z kolei powoduje upośledzenie dotlenienia tkanek i blokadę dla przepływu strumieni energii.

Dłonie Eli przesuwają się w dół, po szyi, barku, rozluźniają moje napięte ręce. Następuje seria rozluźniających zabiegów z przodu ciała, potem - dekompresja (rozciągnięcie) kręgosłupa lędźwiowo-krzyżowego i rozluźnienie nóg. Jeszcze nieco ruchów dodatkowo rozluźniających i „powięziówka” jest skończona.

Teraz następuje właściwa terapia: Ela zatrzymuje mój rytm czaszkowo-krzyżowy, co działa tak, że czuję się bezwładna, rozluźniona i baaardzo spokojna. Niektórzy nawet zasypiają i to jest właściwie najlepsze, zarówno dla pacjenta, jak i terapeuty.

Teraz następuje etap, który jest dla mnie najbardziej tajemniczy i frapujący: Ela poprzez odpowiednie ułożenia rąk wykonuje odczyt z ciała – zapisy traum, urazów oraz innych istotnych dla zdrowia informacji. Jest to obszar intuicyjnego poznania, empatii i działania na poziomie energetycznym z silnym przekazem MIŁOŚCI.

Potem następuje rozluźnienie górnych partii ciała, od mostka w górę, a następnie działania w obszarze całej czaszki. Czuję jak przez głowę przepływają małe, ciepłe strumyki, czasem mam wrażenie,że głowa mi się rozszerza, kości czaszki rozluźniają się. „Będę miała więcej miejsca dla myśli!” – śmieję się w duchu. Czuję, jak znika napięcie powstałe w poszczególnych szwach czaszkowych. Z każdym ruchem staję się coraz cięższa i przyjemnie bezwładna. Pod koniec zabiegu jestem tak rozluźniona, że z radościąpoddaję się zaleceniu Eli, bym odpoczęła. Zasypiam otulona kocykiem.

Już po pierwszym zabiegu mięśnie i stawy są wyluzowane, myśli jaśniejsze, a problemy zaczynają odpływać. W sumie wzięłam pięć tych zabiegów, wystarczyły, ponieważ przez cały czas trwania kursu poddawałam się zabiegom w ramach ćwiczeń z koleżankami i te praktyki zadziałały dodatkowo.

Mogę powiedzieć, że wróciłam do domu wyluzowana, pewniejsza siebie, gotowa do wykonania tego, co dotąd wydawało sięprzerastać moje możliwości. Myślę jasno i logicznie, nie snuję się senna, mam dużo więcej energii. Od zabiegu upłynęły cztery miesiące, mogę powiedzieć, że te zmiany są długotrwałe, jeśli nie trwałe, ponieważ udało mi się wprowadzić do mojego życia wiele zmian i dzięki temu nie wrócę do mojego ówczesnego przejściowego załamania.

Tak wygląda ta metoda z mojego punktu widzenia jako pacjentki i mogę tylko powiedzieć, że gorąco ją polecam wszystkim potrzebującym, bez żadnych ograniczeń wiekowych.

Potwierdzam także duchowy aspekt tej metody: jest to autentyczny akt przekazywania najczystszej miłości i empatii. Twarze terapeutów podczas wykonywania tego zabiegu stają się pełne światła,łagodności, wyglądają wprost anielsko. Nie wiem, jak jest w moim przypadku, bo nie patrzę wtedy w lusterko, ale doznania, jakie odbieram są cudowne! Jest to tak, jakby z góry spływała do serca, a potem do rąk i dłoni miłość połączona z najlepszymi intencjami. Myślę, że to samo czują wszyscy terapeuci. I chyba to jest największym plusem tej terapii!















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz